15. Cień szalonego naukowca

14 1 23
                                    

Doktor Gaster nie był głupi. Doskonale wiedział, że Frisk miała swój aktywny wkład w to, co ostatnio działo się w podziemiu. Nawet uwzględniając, że przez większość czasu jej ciałem kierowała żywa nienawiść, dziewczyna nie była tak zupełnie niewinna. Jednak był też pewien, że nic więcej nie grozi jego bliskim ze strony tego dzieciaka. Nawet jeśli Frisk zapomni o nim samym, zawsze będzie pamiętać to co czuła, gdy musiała walczyć z tamtym paskudztwem. Poza tym, dziewczyna była jedyną osobą, która mogła ich jeszcze uratować. Gaster... po prostu miał nadzieję, że tym razem cokolwiek się zmieni. Że może ten dzieciak będzie miał siłę naprawić uszkodzony przez niego wszechświat.

– 👌ł🕒♎ 🔹 🔲👌☹♓♍☪♏♓♋♍♒📬📬📬 – wypomniał sobie cicho, przesuwając szklany pojemnik z kwiatem echo, stojący na jednym z blatów. Powtarzał te trzy słowa tak często, że stały się dla niego czymś w rodzaju przekleństwa.

– Coś nie tak? – zaniepokoiła się Frisk. Gaster pokręcił głową, przygotowując maszynę, które odeśle dziewczynę do świata.

– Tym 📦♋zem nie bę♎zie ż♋♎nych błę♎ów – powiedział. – P📦zeniosę cię ♎o miejsc♋📪 k♦ó📦e n♋zyw♋my „Ek📦♋nem Ł♋♎ow♋ni♋"📬 To ♦♋ ciemn♋ przes♦📦zeń📪 w k♦ó📦ej bu♎zisz się po k♋ż♎ej śmie📦ci📬 Bę♎ziesz musi♋ł♋ ♦ylko „Z📦ese♦ow♋ć" i z♋cząć wszys♦ko o♎ now♋📬 Nic ♦📦u♎nego📪 p📦♋w♎♋?

Frisk pokiwała głową, przyglądając się maszynie. Było w niej wgłębienie przypominające trochę wnętrze pustej lodówki. Podejrzewała, że będzie musiała wejść do środka.

– Nazywa-MY? Masz na myśli swoich współpracowników? – zaciekawiła się.

– Inne ♎usze📪 k♦ó📦e z♋gubiły się mię♎zy wymi♋📦♋mi – wyjaśnił, wpisując coś na podłączonej do maszyny klawiaturze.

– Jest was więcej?

– Mhm📬 Pocho♎zą z innych świ♋♦ów📪 choć cz♋sem z♎♋je mi się📪 że niek♦ó📦zy pows♦♋li w pus♦ce📬 S♦♋ń ♦u♦♋j – bezceremonialnie złapał dziewczynę za ramiona i postawił wewnątrz maszyny. – Mogę ci uf♋ć w kwes♦ii 📦ese♦u?

– Tak, jasne. Mogę poznać tych innych? – dopytywała się z beztroską ciekawością.

– Nie📬 Jes♦ m♋ło cz♋su📪 ♋ musisz u📦♋♦ow♋ć moje ♎zieci📬

– Masz dzieci?

Zamiast odpowiedzieć, mężczyzna wcisnął przycisk. Maszyna zaczęła buczeć i brzęczeć. Światła zapaliły się nagle, zmuszając Frisk do zamknięcia oczu, a kiedy je otworzyła, otaczała ją znajoma czerń. Jej życie, przeszłość i teraźniejszość uderzyły w nią jak grom z jasnego nieba. Jakim cudem chwilę wcześniej traktowała to tak lekko? Jak mogła się nie przejmować? Pustka naprawdę działa w taki sposób?

***

***

***

Po tym, jak Toriel nie zgodziła się zwolnić Sansa z jego obietnicy i, jak bardzo Frisk by jej nie błagała, w ogóle odmówiła rozmowy, dziewczyna wróciła do Snowdin. Nie do końca wiedziała, jak powinna wytłumaczyć Papyrusowi i Undyne swoje dziwne zachowanie, ale jakimś cudem o nic jej nie pytali. Pewnie maczał w tym palce pewien szkielet, który podobno poszedł teraz sprzedawać hot-dogi w swoim nielegalnym sklepiku. Zapytała w końcu, po co tak właściwie, ci dwoje chcieli się z nią spotkać i tak dostała wiadomość do dostarczenia. List napisany przez samą Undyne i zaadresowany bezpośrednio do Alphys. Miała pewne podejrzenia, czego może dotyczyć i przeczucie, że będą z tego kłopoty. Nie mając jednak nic innego do roboty, zgodziła się zanieść go do Hotland, w którym podobno było zbyt gorąco, by Undyne mogła zrobić to sama. Wymówka, raczej średniej jakości, ale Frisk już nie chciała się czepiać. Zrobiła to, o co ją poproszono.

Epilog Cz.1 "Zobaczyć Gwiazdy"Where stories live. Discover now