Rozdział 19

1K 46 7
                                    


Atmosfera przy stole była napięta i tak gęsta, że bez problemu można byłoby kroić ją nożem. Jednak wszyscy starali się to ignorować. Nicolas niespiesznie popijał krew, która wypełniała kieliszek, Sophie zdecydowanie zbyt długo żuła swoje jedzenie, a Ian starał się zabawić rozmową swojego dostojnego gościa, który był nią niezainteresowany. Trwali tak, aż na zegarze wybiła północ. Wampir spojrzał na równo ułożone wskazówki, a następnie na podpierającą na dłoni głowę Sophie. Wyglądała na znudzoną i zmęczoną. Trochę zdziwiło, to Nicolasa zwłaszcza biorąc pod uwagę, że większość lotu przespała. Grzebała w jedzeniu od dłuższego czasu pogrążona w swoich myślach.

Nicolas położył dłoń na ramieniu żony.

– Dobrze się czujesz? – zapytał z troską w oczach.

– Tak. – Pokiwała głową, odkładając widelec. – Jeśli pozwolicie, to pójdę się już położyć. – Mówiąc, spoglądała na ojca, czekając na jego reakcję.

– Oczywiście. Przyjdę do ciebie za niedługo – powiedział wampir. Nawet na niego nie zerknęła. Cały czas oczekiwała słów Iana.

– Faktycznie wyglądasz na zmęczoną. Do zobaczenia jutro, córko. – Ton Pana McCartney był rzeczowy.

Sophie skinęła i starając się jak najciszej, odsunęła krzesło, a następnie pośpiesznie opuściła jadalnię. Nicolas śledził ją wzrokiem do momentu, aż potężne drewniane drzwi zostały zamknięte. Ian wyraźnie się rozluźnił, ale za to Nicolas nie przestawał być czujny. Nigdy nie ufał temu człowiekowi.

Wiele plotek wędrowało o nim po mrocznej części tego świata. Znaczna ich większość dotyczyła śmierci jego żony. Mówiło się, że jej śmierć nie była czynnikiem naturalnym, a sam Ian maczał w niej palce. Brakowało dowodów do ich potwierdzenia, a zwłok nikt nie mógł zbadać. Szybko zostały skremowane.

– Myślałem, że do tej pory już ją przemienisz. – McCartney wziął łyk wina.

– Na razie nie mam takich planów – odparł Nicolas.

– W takim razie, na co ci ona?

Mimo że te słowa zaskoczyły Nicolasa, to zachował twarz pokerzysty. Zdawał sobie sprawę, że ich relacja do najlepszych nie należała, ale nie sądził, że temu mężczyźnie będzie obojętny jej los.

– Przypadkiem, to ciebie najmniej powinno interesować moje życie? – zapytał retorycznie Nicolas, odpinając swoją marynarkę.

– Jest moją córką, więc to chyba naturalne.

Król miał ochotę parsknąć. Od czasu wyjazdu Iana zaraz po ślubie, podczas rozmów telefonicznych ani razu nie zapytał o Sophie. Zachowywał się, jakby jej los był mu obojętny.

– Jest moją żoną i królową, więc powinieneś przemyśleć to ze sto razy, zanim coś powiesz – głos Nicolasa był ostry, a wzrok niemal zabójczy. – Radzę ci mieć to na uwadze następnym razem.

Mimo iż starał się być obojętny na słowa tego śmiertelnika, nie mógł siedzieć spokojnie, gdy w taki sposób mówił o Sophie. Zwłaszcza że był jej ojcem. Nicola najchętniej skręciłby mu kark, ale wiedział, że nie zostałoby to mu wybaczone. Ta drobna dziewczyna, mimo że nie miała najlepszych relacji ze swoim ojcem, a jego zimne i rzeczowe zachowanie ją raniło, to go kochała. W końcu to on ja wychował i był jedynym obecnym rodzicem w ciągu większości jej życia. Niezależnie od tego ile kłód rzucał pod jej nogi, próbowała je przeskoczyć, pragnąc, aby Ian choć przez moment zachował się jak prawdziwy, kochający rodzic.

– Będę o tym pamiętać, Panie – zapewnił.

Do jadalni weszła wysoka kobieta ubrana w czarny fartuszek. Prowadziła wózek wykonany ze stali nierdzewnej. Zamknęła za sobą drzwi, dygnęła i pospiesznie zaczęła sprzątać zastawę ze stołu. Jej wzrok był spuszczony. Nie podnosiła go wyżej, niżeli było to koniecznie.

Poślubiona mroku - Szkarłatny pocałunek  Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz