Rozdział 32

789 44 5
                                    


– Tylko uważaj – ostrzegł Nicolas.

Nagy Skinęła głową, nie mogąc oderwać oczu od złotego węża ułożonego na aksamicie w drewnianej szkatułce. Jego oczy zastępowały rubiny, a paski na grzbiecie szafiry i szmaragdy, jadeit zaś zdobił koniuszek jego ogona.

– Jest piękny – powiedziała Nagy, głaszcząc jego grzbiet.

– I równie niebezpieczny. – Thomas oparł się o filar stojący obok szklanej gabloty, którą osobiście otworzył król. – Należał do pierwszych czarownic. Miał pomagać im w wykorzystywaniu całych pokładów magii.

– Królowe obdarzyły cię potężną mocom – Nicolas spojrzał w jej jasne oczy. – Moc, którą do tej pory używałaś i próbowałaś opanować, jest niczym w porównaniu do tego, co w tobie wrze.

Nagy zdawała sobie sprawę z racji króla. Czuła tę magię wrzącą w jej żyłach. Historia jej rodziny była burzliwa, ale i wielka. Od stuleci jej przodkinie służyły na dworze królewskim Nicolasa. Jej matka była wielkim wyjątkiem. Uprzedzona do magi wolała stać z boku i obserwować. Nie używała swoich mocy na co dzień jedynie w sporadycznych sytuacjach. Nagy uczyła się od babki, aż do dnia jej śmierci.

Myśląc o starowince, łza opuściła jej oko i spadła na głowę węża. Poruszył się on gwałtownie i wbił kłami w skórę Nagy. Otoczył jej rękę swoim ciałem.

– Co się dzieje?! – krzyknęła przestraszona i zaskoczona Nagy.

– Wybrał cię – oznajmił Nicolas, patrząc, jak wąż po raz ostatni się porusza. – Teraz to on ci pomoże. Jesteś Naczyniem królowej. Złoty wąż cię wybrał, a Biała Księga pozwoliła ci się dosięgnąć. Wierzę, że zdołasz uczynić coś wielkiego, stojąc u boku Sophie.


***


– Antonio, nie uważasz, że jest zbyt spokojnie? – zapytała Sophie.

Spacerowała po ogrodzie trzymając pod ramie Anthonio. Wieczór był wyjątkowo ciepły, przywołując na myśl zbliżające się lato. Pierwsze kwiaty już powoli zakwitały.

Od ostatnich wydarzeń minęło kilka dni. Były one spokojne i pozwalały wszystkim na zasłużony odpoczynek. Sophie znów czuła się pełna sił i miała nadzieję, że długo tak pozostanie.

– Spokój nie zawsze zwiastuje tragedię – odparł Antonio spokojnym głosem. – Najlepiej się nim po prostu cieszyć.

– Może i masz rację? – Usiadła na ławeczce.

– Na pewno mam – Spoczął obok Sophie i wytarł chusteczką swoje czoło. Odpiął guzik swojej czarnej marynarki, by było mu wygodniej i oparł zmęczone plecy i drewniane oparcie.

Lubiła przebywać w jego towarzystwie. Miała wrażenie, jakby spędzała czas z dobrym przyjacielem i wiedziała, że jej słowa były u niego bezpieczne. Był on jej pasierbem, mimo iż bliżej mu było wiekiem do jej zmarłego dziadka.

– Myślałeś kiedyś co byś robił gdybyś nie był księciem? – zapytała zaciekawiona Sophie.

– Studiowałem prawo w Waszyngtonie – wyznał. – Udało mi się nawet odbyć staż w Mark & Kennedy.

Oczy Sophie się powiększyły.

– Naprawdę? – zapytała zaskoczona. Była to najlepsza kancelaria prawna w USA. Nie mogła uwierzyć własnym uszom. – Wkręcasz mnie prawda? – Spoglądała na mężczyznę z ogromną ekscytacją wymalowaną na twarzy.

Poślubiona mroku - Szkarłatny pocałunek  Tom 1Where stories live. Discover now