Epilog

308 39 35
                                    

– Pięknie było razem się zestarzeć – zwróciła się staruszka do siedzącego naprzeciwko niej równie starego mężczyzny. Całe ich twarze były poorane przez sieć zmarszczek i plam, ale miłość, która wciąż tliła się w ich oczach sprawiała, że wciąż wyglądali pięknie, mimo że czas nie obszedł się z nimi łaskawie. Wykrzywioną, zgrubiałą z chorób ręką sięgnęła po dłoń swojego towarzysza, ujmując ją tak delikatnie, jakby pod byle silniejszym bodźcem miała się rozsypać. 

– Prawda. Ileż to już lat razem, pani Michaelis? – zapytał staruszek, poprawiając dłonią resztki mlecznych włosów na łysej głowie. 

– Ponad osiemdziesiąt. Obeszliśmy już nawet dębową rocznicę ślubu – odpowiedziała kobieta. Można by było przysiąść, że oni nie patrzyli się na swoje twarze, a gdzieś głębiej, prosto w dusze. 

– Pięknie było razem żyć – przyznał mężczyzna. – Cieszę się, że się na to zdecydowaliśmy. Chociaż nie powiem, naszą decyzją wzbudziliśmy spore zaskoczenie reszty. Żeby anioł i demon dobrowolnie zdecydował się tymczasowo żyć jako człowiek!

– Dla mnie to było normalne życie, jakie już znałam. Tobie chyba było gorzej, kiedy nie mogłeś używać swoich mocy, do których byłeś tak przyzwyczajony – zachichotała kobiecinka, biorąc drżącą ręką kubek z herbatą. – Och, rozlało się...

– Dlatego zawsze mam przy sobie chusteczkę, od jakichś ostatnich dwudziestu lat – odpowiedział niezwykle szarmancko, wybierając bawełnianą szmatkę i powoli, ostrożnie, ścierając ślady, jakie zostawiła jego żona rozlaną herbatą na stole. – Artretyzm... Podstępny drań. 

– Powoli, kochanie – szepnęła wyraźnie przejęta. – Potem nie będziesz mógł ruszać nadgarstkiem. 

– Za kogo mnie masz, pani Michaelis? – zapytał lekko obrażony, wbijając swoje niezwykłe spojrzenie o tęczówkach w kolorze dojrzałego wina prosto w twarz uśmiechniętej staruszeczki. 

– Za najlepszego mężczyznę na tym świecie, w Piekle oraz w Niebie – odpowiedziała rozmarzona. 

– Dzięki Bogu, że dał ci te klepki na oczach. Inaczej w życiu byś mnie nie wybrała – odpowiedział, po czym wstał i powoli drepcząc o lasce, podszedł do swojej żony i otulił ją ręką. 

– Kocham cię. 

– Wciąż tak samo? – zapytał z niedowierzaniem pan Michaelis.

– Powiedziałabym nawet, że każdego dnia mocniej i mocniej – uśmiechnęła się staruszeczka. 

Staruszek podał swojej wybrance losu balkonik, aby mogła spokojnie wstać od stołu. Chwilę stał przy niej, pilnując, aby na pewno dobrze go chwyciła swoimi coraz bardziej niedomagającymi rękoma i żeby nie straciła równowagi, gdy będzie wstawać. 

– Kiedy umrzemy, znowu będziemy aniołami. Ty znowu będziesz przystojnym Cassanovą z kruczoczarnymi włosami, i ja znów będę piękna i młoda – zauważyła Malwina. 

– Dla mnie wciąż jesteś piękna – przyznał Sebastian. – Nawet kiedy zapomnisz założyć protezę. 

– Złośliwiec! Przypominam ci, że sam nie masz już ząbków! 

– Boleję nad tym każdego dnia, bo nie mam czym cię kąsać. 

– No wiesz co?

– Kocham cię, mój aniele. 

– Ja ciebie też, mój demonie.

*

Zrobiło mi się zwyczajnie mdło od nadmiaru miłości między tą dwójką, więc oddaliłem się od okna, z którego oglądałem tę sielankę. Mimo to, nie mogłem im przyznać racji, ja również nie mogłem się doczekać, kiedy umrą, zakończą swoją ziemską wędrówkę i znowu będę mógł ich wyściskać! Dobrze, że moja nowa posada dyplomaty niebiańskiego do spraw piekła umożliwiała mi swobodne podróżowanie między wymiarami, to od czasu do czasu wpadałem do nich, chociaż jako ludzie nie mogli mnie dostrzec. Mimo to wiedziałem, że nie zapomnieli o swoich starych znajomych, w tym o mnie, tym, który dostarczał im duchów opiekuńczych, jak i o trzydziestym dziewiątym duchu Goecji, Chyba Najlepszym Przyjacielu, Malfasie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Myślę, że to byłby bardzo dobry ending do tej historii, gdyby była produkcją animowaną. (Oczywiście, ending będzie w wersji Malwiny. Wystarczy, że opowieść jest w zasadzie historią Michaelisa).

Proszę, wysłuchajcie go z napisami ;)

Tak od 4:20 do 6:00 to już na pewno brałabym, gdybym była producentem xD W zasadzie zróbcie mi przyjemność: zobaczcie go właśnie na początku od tego wskazanego czasu i podzielcie się przemyśleniami. Koniecznie z polskimi napisami!

I tak dotarliśmy do końca tej historii. Dajcie znać, czy się podobało, czy liczyliście na taki koniec, ogółem: podzielcie się wrażeniami. 

Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które wspierały mnie podczas tworzenia, komentowały, podpowiadały, co mogłabym poprawić/zmienić. D.Wernelove za przesympatyczną recenzję! Dzięki Wam chce mi się pisać więcej. Dzięki Wam powstała ta historia. Cieszę się, że wytrwaliście aż dotąd, śledząc przygody Malwiny i Sebastiana

Wasza Sugardemononme

Siła nieczysta też cierpi | Kuroshitsuji [W TRAKCIE POPRAWY]Where stories live. Discover now