23. Miłość wygasła?

471 23 1
                                    

*Jake*

Uśmiechając się z satysfakcją, patrzyłem na tatę i ciocię Wendy oglądających moje zdjęcia ze ślubu z Giny. Nie było tam tylko naszego zdjęcia ze świadkami, ponieważ chcemy ustalić, co to za dziewczyna, którą moja ukochana wzięła sobie za świadka. 

- No, i co wy na to? - spytałem, ledwie stając na nogach. Miałem ochotę latać po całej kryjówce z okrzykiem radości, że tata nie zdołał rozdzielić mnie z córką swojego wroga. 

- Giny ma naprawdę piękną suknię. - gdyby spojrzenie taty mogło zabijać, ciocia Wendy leżałaby już martwa. Władca Nibylandii po krótkiej chwili przeniósł swoje spojrzenie na mnie, odkładając zdjęcia na stolik. 

- Przyszłość to nic pewnego. Zawsze można ją zmienić. - szczerze, trochę żałowałem, że nie przedstawiłem mu jego przyszłej wnuczki. Może wtedy nie byłby taki pewny swego.

- Jessie oraz jej brat, Andy... 

- Mogą mieć całkiem inną matkę. - stwierdził, po czym w towarzystwie cioci Wendy opuścili kryjówkę, ja z kolei zrezygnowany zacząłem chować nasze zdjęcia do koperty. Miałem cichą nadzieję, że tata da nam spokój, jeśli zobaczy, że i tak dojdzie do mojego ślubu z Giny, ale niestety on nic sobie nie zrobił ze zdjęć rodem z przyszłości. Przestałem o tym myśleć, gdy do pomieszczenia wpadła wściekła Charlotte: 

- JAK MOGLIŚCIE MI TO ZROBIĆ?! NIENAWIDZĘ WAS OBOJE! - wow, nie pamiętam, kiedy ostatnio moja przyjaciółka wpadła w taką furię. Chyba wtedy, kiedy rok temu przypadkowo dowiedziała się o moim związku z Giny, ale nie jestem pewien.

- O co ci chodzi, Lotty? - spytałem spokojnie. 

- NIE NAZYWAJ MNIE TAK! NIE JESTEŚMY JUŻ PRZYJACIÓŁMI! NIE PO TYM, CO MI Z GINY ZROBILIŚCIE!

- Ale, co myśmy ci zrobili? - spytałem, nie ogarniając, o co jej chodzi. 

- Nie udawaj głupiego, Jake! Doskonale wiesz, o co mi chodzi! 

- Gdybym wiedział, to bym nie pytał. 

- Chcesz mi wmówić, że to nie ty i Giny zleciliście córce Diaboliny, by otumaniła mnie miłosnym zaklęciem, żebym zakochała się w Felixie?! - zacisnąłem powieki, przeklinając pod nosem. Kapnęła się. Kurcze, a wszystko tak dobrze szło. - Na całe szczęście moja mama przejrzała wasze plany i zdołała zdjąć ze mnie to zaklęcie. 

- Charlotte, ja... ja ci to wyjaśnię. 

- CO MI WYJAŚNISZ?! ŻE CHCIELIŚCIE SIĘ MNIE POZBYĆ?! 

- Nie patrz na to w ten sposób. Oj, zrozum... odkąd wydostaliśmy się z Krainy Snów, nieustannie wytykałaś mi, że stawiam Giny nad Nibylandię. Na powrót byłaś przeciwko nam, zupełnie jak mój tata. Naprawdę myślisz, że tak łatwo to wszystko wytrzymać? Już ledwie Giny dawała radę, a... a to zwykle od niej słyszałem, że nie warto się tym wszystkim przejmować. Przeginacie, a my już nie mamy na to wszystko siły. Sama zresztą już wiesz, jak to jest. Przecież twoja mama też była przeciwna twojemu związkowi z Felixem. 

- Tak, masz, czego chciałeś. Wiem już, co czujesz, ale w tej chwili nie twoje głupie odegranie się na mnie jest najgorsze. Najgorsze w tym wszystkim jest TO, że chwile spędzone z Felixem były najlepszymi chwilami w całym moim dotychczasowym życiu! - w oczach córki Dzwoneczka nietrudno było dostrzec łzy. 

- Zaklęcie przestało już działać, ale... - Charlotte załamał się głos. Mimo że miłość wykreowana przez zaklęcie wygasła, blondynce najwidoczniej nadal zależało na synu Skazy. Teraz już rozumiem, dlaczego kiedy przyszło codo czego, Ben nie rzucił Mal i nie wrócił do Audrey. Niestety, dla mojej przyjaciółki będzie to o wiele cięższa sprawa. 

Następcy : Między nami piratamiHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin