*Giny*
Chyba moja rozmowa z Felixem podziałała, bo od trzech dni nie odwala żadnych głupich akcji. To bardzo dobrze. Dzisiaj zaraz po lekcjach razem z Jakiem wybieramy się do Franky, bo niebawem odbędzie się wielki bal w królewskim zamku Arendelle. Nie licząc koronacji Fary, która wiadomo z jakich przyczyn była kompletnym niewypałem, będzie to pierwsza impreza, na której cała rodzina królewska znajdzie się w komplecie. Chcę nie tylko pomóc przyjaciółce w przygotowaniach, ale i z nią porozmawiać, bo od przyjazdu Harry'ego i reszty, w ogóle nie miałam dla niej czasu, a od Evie wiem, że córka Mroka miała do mnie jakąś sprawę.
W królestwie Arendelle
- I jak ci idzie? - spytałam, stukając delikatnie w drzwi jednej z komnat.
- Cześć Giny! A wiesz, jakoś idzie. Wczoraj byłam u Evie na przymiarce sukienki. - odpowiedziała niby uśmiechnięta, ale jednak jakaś taka przygaszona.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz na jakąś przybitą.
- Tak, tylko... jestem trochę zmęczona, to wszystko. A co tam u ciebie? Słyszałam, że masz jakieś problemy z Felixem.
- Weź nie zmieniaj tematu. - spojrzałam na nią spod byka. - Co się dzieje?
- Bardzo dużo się dzieje, Giny. - wyżaliła się.
- Przytłoczona obowiązkami dziewczyny księcia? - bardziej stwierdziłam, niż spytałam. Skąd to wiedziałam? To proste. Bardzo dobrze znam Franky.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. Naprawdę nie mam pojęcia, jak Max radzi sobie z tym wszystkim. - przeczuwałam, że to nie jest jedyny problem, który dręczy moją przyjaciółkę, ale po kolei.
- Skoro, to o to chodzi, pogadaj z Mal. Ona na pewno sprzeda ci kilka patentów, jak poradzić sobie w takiej sytuacji.
- Tak, ale... to nie tylko o to chodzi. - co, a nie mówiłam? - Ech... kiedy poznałam Maxa, nie wiedziałam, że on jest księciem...
- Nie możesz go za to winić. Nikt przecież o tym nie wiedział.
- Wcale go za to nie obwiniam, ale... nadal nie wyszłam z szoku, po tym co się okazało. Jako Strażniczka Marzeń w trakcie szkolenia czułam, że jestem na swoim miejscu, i to mimo tego, kim jest mój ojciec, ale na królewskim dworze...
- Franky, już jestem. - do komnaty weszła pewna nieznana mi dotąd, dziewczyna.
- Cześć Lily, to naprawdę fajnie, że już jesteś. - moja przyjaciółka uśmiechnęła się do tajemniczej dziewczyny.
- Przyniosłam to, o co... - nowo przybyła chciała sięgnąć po coś do swojej torby, ale córka Mroka błyskawicznie zareagowała:
- WY SIĘ CHYBA JESZCZE NIE ZNACIE! - dobra, w zachowaniu Franky było coś dziwnego, ale w tej kwestii miała rację. Jeszcze nie raczyła mnie przedstawić swojej nowej znajomej.
- Ty jesteś córką Kapitana Haka, co nie?
- Aż tak to widać? - spytałam z nutą zmęczenia pomieszaną z niezadowoleniem.
- Nie, spoko. Po prostu Franky mi o tobie opowiadała. W pełni rozumiem twoją reakcję, Giny. Ja też nie przepadam za tym, gdy ktoś porównuje mnie do mojego ojca.
- Wiesz, ja tam nie mam z tym większego problemu, chyba że akurat robi to rodzina mojego chłopaka. - przewróciłam niedbale oczami. - Ale skoro wiesz, kim jestem, może teraz ty się przedstawisz?
- Jestem Lily Potter córka Harry'ego Pottera.
- No nie gadaj! - wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
![](https://img.wattpad.com/cover/200028636-288-k30598.jpg)
YOU ARE READING
Następcy : Między nami piratami
FanfictionTrzecia część trylogii. Pierwsza to "Miłość zakazana nie jest niemożliwa," druga zaś "Serce skute lodem." Tych, którzy jeszcze nie czytali poprzednich części, gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi, przed przeczytaniem tego opowiadania. Na na poz...