14. Sprzymierzeni cz.1

493 25 0
                                    

*Jake*

Niestety, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy, a ja chcąc, nie chcąc musiałem wrócić do domu, gdzie czekali na mnie wiecznie niezadowoleni z mojego związku, krewni. Tym razem jednak nie chodziło o mnie i mojego focha na nich. Mieliśmy do pogadania, bo chociaż nie wiem, co Charlotte nagadała mojej dziewczynie, z tego powodu Giny mało ze mną nie zerwała. Domyślam się, że ta sytuacja jedynie przelała szalę goryczy, więc do pogadania nie miałem tylko z córką Dzwoneczka, ale z całą rodziną. 

- Jake, Dobra Wróżka dzwoniła, żeby nas powiadomić, że uciekłeś z czterech ostatnich lekcji. Zechcesz nam to wyjaśnić? - spytał tata, krzyżując ręce na piersi, natomiast ciocia Wendy przyglądała się mojej fryzurze z przymrużonymi oczami.

- Czy ty masz czekoladę na włosach?! - spytała, biorąc trochę na palce, które chwilę później przyłożyła sobie do nosa, najprawdopodobniej po to, by ją powąchać.

- Giny zrobiła mi deser lodowy na głowie. Pogadamy, jak wrócę spod prysznica. - oznajmiłem, po czym zniknąłem za drzwiami łazienki. Umycie włosów zajęło mi kilka minut, jednak gdy umyty już wyszedłem z łazienki, miałem wątpliwy zaszczyt skrzyżowanie spojrzeń z Charlotte. Oboje spojrzeliśmy na siebie gniewnie i jedynie ciocia Dzwoneczek zdawała się tego nie zauważyć. 

- Macie jakieś plany na wieczór, kochani? - spytała, klaszcząc w dłonie z podekscytowaniem. 

- Mamy, i to spore. - skrzyżowałem ręce na piersi, nie spuszczając wzroku z blondwłosej dziewczyny. 

- Nie zamierzam spędzać z tobą ani chwili, dopóki się nie ogarniesz! 

- Charlotte, proszę. - ciocia upomniała swoją córkę. 

- No to masz problem, by my mamy do pogadania! 

- Dopóki nie zaczniesz zachowywać się, jak dawniej, ja nie mam, o czym z tobą rozmawiać! 

- Oj masz! Zapewniam cię, że masz! 

- O czym niby?! 

- Nie waż się więcej zbliżać do mojej dziewczyny, ani się do niej odzywać, czy wyraziłem się wystarczająco jasno?! 

- A ty znowu o niej?! Naprawdę nie masz już innych powodów do robienia awantur?! Może byśmy tak przedyskutowali twój olewczy stosunek do spraw Nibylandii, odkąd pojawiła się ta twoja niunia?! 

- Dość, przestańcie już! - ciocia Wendy weszła między mnie, a Charlotte. - Jake, może zamiast się niepotrzebnie unosić, na spokojnie powiesz nam, co się stało. 

- Co się stało?! CO SIĘ STAŁO?! Ja ci powiem, co się stało! Giny mało co dzisiaj ze mną nie zerwała, bo CHARLOTTE znów jej coś nagadała! Najwidoczniej porządnie, skoro mało co jej nie straciłem! - tata i ciocia Dzwoneczek wymienili spojrzenia, jakby jedno niemo pytało drugiego, jak powinni zareagować, natomiast ciocia Wendy spojrzała na mnie smutno. 

- NO W KOŃCU! ILEŻ MOŻNA BYŁO CZEKAĆ NA TEN DZIEŃ?! NORMALNIE ZAZNACZĘ GO SOBIE W KALENDARZU! - tymi słowami Charlotte przeholowała, i to mocno. 

- Ja ci zaraz...! - nigdy w życiu, nawet kiedy byliśmy dziećmi, przenigdy się na nią nie rzuciłem, dopiero dzisiaj nastąpiła taka sytuacja. Gdyby tata w porę nie zainterweniował, normalnie bym ją walnął. 

- Jake, co ty wyprawiasz?! Odbiło ci?! Jak ty się zachowujesz?! Ja cię w ogóle nie poznaję! 

- Tato, to ona...! - chciałem podjąć dyskusję, ale nie było mi to dane. 

- Dość, nie będę dłużej tolerował twojego złego zachowania! Masz kategoryczny zakaz spotykania się z Giny, do odwołania! - momentalnie mnie wmurowało.

Następcy : Między nami piratamiWhere stories live. Discover now