3

3K 89 1
                                    

-Co teraz będzie?-Zapytała z strachem w głosie Naomi.

-Przeprowadzisz się do mnie ,dam ci na to tydzień.Inaczej nasze stado osłabnie -Powiedziałem spokojnym głosem .

-A-ale co z Chrisem i Rose,nie mają stada .A ja nie mam zamiaru zostawić brata.Proszę..

-Spokojnie ,twój brat z przyjaciółką dołączą do naszej watahy .Nie będę cię rozdzielać z bratem,chcę byś była szczęśliwa .

-Naprawdę?-Spytała z radością , w jej oczach mogłem zauważyć ogniki szczęścia .

-Słońce ,jesteś moją mate.Nie mógł bym patrzeć jak cierpisz jeszcze z mojego  powodu -Powiedziałem patrząc w jej cudowne oczy .

Naomi nagle mnie przytuliła,nie spodziewałam się tego.Zaskoczony na początku nie oddałem uścisku jednak po chwili się opamiętałem i przyciągnąłem dziewczynę do siebie bliżej i mocno objąłem .

-Dziękuje -Nao wypowiedziała to tak cicho ,że normalny człowiek nie był by wstanie jej usłyszeć.

Podczas tej chwili usłyszałem wycie mojego bety Sama,nie chciałem opuszczać mojej ukochanej,jednak obowiązki wzywały.

-Muszę iść-Powiedziałem smutny-Pamiętaj za tydzień będę po ciebie .-Dziewczyna tylko nieznacząco pokiwała głową.Malutki uśmiech wkradł się jej na twarz ,przez co i ja się uśmiechnąłem.

Naomi poszła do domu ,patrzyłem na nią do póki nie zniknęła w progu drzwi, następnie pobiegłem w stronę lasu w międzyczasie zmieniając się w swoją wilczą postać .

Oczkami Naomi

Nathan nie jest taki jak każdy mi mówił ,nie jest tyranem .Jednak gdy stanie się z nim do walki zginie się ,ale gdy byliśmy sami był uroczy,miły.Rozmyślając o moim mate szukałam brata ,który siedział na kanapie w salonie .Chris wyczuł moją obecność,spojrzał na mnie a ja szybko do niego pobiegłam .Usiadłam obok brata i się mocno do niego przytuliłam.

-Moja wataha nie żyje.... A sama dobrze wiesz, że bez stada nie przeżyje .Będę się starać o miejsce w twoim stadzie co nie będzie łatwe-Przyznał .-Ty za to przeprowadzisz się do Nathana i będziesz Luną dla jego stada,innego wyboru nie masz-Powiedział smutnym głosem i mocniej mnie przytulił.

Oczkami Chrisa

W jednej chwili całe moje życie się rozpadło ,zostałem bez watahy a moja mała siostrzyczka musi się wyprowadzić przez co zostaniemy rozdzieleni .Nigdy się tak nie stało,od kąt rodzice adoptowali Naomi   byliśmy nierozłączni.Oczywiście będę się starał o miejsce w jej stadzie,gdzie będzie Luną .Jednak jest to prawie nie możliwe,aby być w ich stadzie trzeba się tam urodzić, należeć tak jak teraz Nao do rodziny Alfy lub wygrać walkę z najlepszym wojownikiem z watahy.

-To znaczy ,że nie pojedziesz tam z mną ?-Spytała ,a jej czerwone oczy ,w których były łzy wpatrywały się we mnie . Nie chce by znów płakała . Właśnie znów. Po jej czerwonych oczach mogę wywnioskować ,że pręndzej była bliska płaczu lub płakała.

-Będę się starać dostać do twojego stada,ale jest to trudne .Jednak zrobię wszystko co w mojej mocy by być tam z tobą.Nigdy nie zostawię cię samej,zwłaszcza w takiej sytuacji.-Powiedziałem a Naomi wtuliła się we mnie jak małpka ,a na jej twarz wkradł się wielki uśmiech .Cieszyła się jak bym jej powiedział,że na pewno się tam dostanę .A moje szanse na to były marne ,nie byłem  dobry w walce .

-Tak się cieszę ,że będziesz tam ze mną....

-Naomi....wątpię ,że się dostanę.

-Ale Nathan powiedział ,że możecie dołączyć. Ty i Rose, tylko musicie się zgodzić a przyjmie was do stada bo nie chce nas rozdzielać -Powiedziała i rzuciła się na moją szyję mocno ją oplatając ,za to moje ręce szybko powędrowały na jej biodra trzymałem ją mocno aby nie upadła .Przytuliłem siostrę do swojej klatki piersiowej .

-Naprawdę?-Spytałem nie dowierzając słowom siostry .

-Tak!!-Wykszyczała pełna radości.

Tak się cieszę,że nie będę musiał zostawiać siostry samej.Szczerze mówiąc takiego ruchu po Nathanie się nie spodziewałem .Pewnie sam nie wie ale zapunktował tym u mojej siostry. Naomi nigdy by mu nie wybaczyła gdyby rozdzielił ją z rodziną,a jej jedyną rodziną jestem ja no i po części Rose. Obie traktują się jak siostry. A od zawsze rodzina dla Nao wiele znaczyła.

-Nie mogę uwierzyć,może znajdę tam swojego mate .Co o tym myślicie?-Usłyszeliśmy nagle pytanie Rose,która schodziła z schodów

-A ty tylko o jednym-Westchnąłem-Rose... nie sądzisz że byliśmy na tylu zebraniach ,że powinnaś już go dawno znaleźć .

-Hej nadzieja umiera ostatnia ,co nie? Dała bym się zabić by mój mate był z twojej watahy Nao-Rose momentalnie rozmarzyła się.

-Ro nie uważasz,że gdybyś nawet odnalazła swojego mate to byś się nim nie nacieszyła ,bo byś nie przeżyła wcześniejszej walki  .-Powiedziała Nao, po chwili oboje się roześmialiśmy na widok twarzy blondynki.Rose udała obrażoną,odwróciła się na pięcie plecami w nasza stronę ukazując nam przy tym swoje plecy i poszła na górę.A my  ze śmichu tarzaliśmy się razem po podłodze .

<Tydzień później>

Oczkami Naomi

Ten tydzień,który dostałam od Nathana  minął nam na przypominaniu sobie dawnych czasów,staraliśmy się żyć chwilami ,które nam pozostały i nie przejmować się co będzie później nawiasem mówiąc nie było to łatwe zadanie.No może wszyscy poza Rose starali się zapomnieć co ma się dziś wydarzyć,Ro podchodziła do tego nadmiernie entuzjastycznie.

Aktualnie siedzę na kanapie w salonie z nieobecnym wzrokiem,który patrzy się tylko w jeden punkt.Rozmyślam nad moją przyszłością ,staram się tego uniknąć bo tak na prawdę nie wiem o niej nic.Jednak w tej sytuacji nie da się tego uniknąć,chodź bym bardzo chciała.

Chris mówił mi ,że wilki są bardzo zazdrosne o swoje mate .Nie chce się aby ktoś mi mówił co mam robić ,jednak będę tak jedynym człowiekiem wśród stada wilków i nie będę miała nic do gadania .Dowiedziałam się też jakie ubrania nosić aby nie denerwować mojego mate ,jednak to nie mój styl. Nawet nie wiem skąd w mojej szafie znalazły się te ubrania.

Nathan może przyjechać tu  w każdej chwili ,czekam tylko na krzyki Rose

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Nathan może przyjechać tu  w każdej chwili ,czekam tylko na krzyki Rose .Moja przyjaciółka nasłuchuje wilczym słuchem dźwięku silnika samochodowego,lata od okna do okna wypatrując tylko auta Nathana .Za to mój brat kończy pakować swoje rzeczy ,cieszę się że będzie tam ze mną...

Pogrążona w myślach nie zwracałam uwagi na płynący czas ,który płynie nie ubłaganie .Spojrzałam na zegar wiszący na jednej z ścian w moim byłym salonie .Było za pięć osiemnasta .

-Siostra ,wszystko w porządku?-Nagle usłyszałam tak dobrze znany głos Chrisa.Spojrzałam na niego i zobaczyłam jego dłoń wyciągniętą do mnie.

No tak,od kilku godzin siedzę bezruchu w jednym miejscu,nawet nie zmieniłam pozycji .Delikatnie się uśmiechnęłam i przyjęłam dłoń brata ,który pomógł mi wstać.

-Jadą-Usłyszałam pisk Rose wpadającej do salonu jak torpeda.W dłonie zabrała swoje walizki i tyle ją widzieliśmy ,na jej zachowanie zaśmialibyśmy  się z Chrisem jednak nie dziś.

Zabrałam swoje walizki ,wraz z Chrisem za plecami skierowałam się do drzwi.Gdy wyszliśmy przed dom zauważyłam jak właśnie na podjazd wjeżdżały dwa duże  czarne samochody .Z jednego z wysiadł  nieznany mi wilkołak na oko może miał z 21 lat  ,następnie z drugiego wysiadł Nathan,z którego nie mogłam oderwać oczu.

My herdWhere stories live. Discover now