Rozdział 33

496 42 3
                                    

Proszę skomentuj i zagłosuj, to dla mnie bardzo ważne, a zajmuje tylko chwilkę.

Proszę głosujcie na The Victim w sondzie na Blog Miesiąca - http://sonda.hanzo.pl/sondy,234206,1mXS.html

Jeśli się ładnie postaracie to w miarę możliwości rozdział pojawi się w przeciągu 2 tygodni :) x

 

Harry's P.O.V.

Wiedziałem, kurwa, wiedziałam, żeby nie pozwolić Sky przyjeżdżać ze mną na ten pieprzony wyścig. Wszystko się posypało. Od samego początku mówiłem, że to głupi pomysł, ale nie. Gdyby została w domu byłaby bezpieczna i nie zamartwiałbym się, gdzie może teraz być i czy coś jej grozi. 

Dlaczego ona nie chce mnie nigdy posłuchać? Chcę dla niej dobrze. Chcę ją chronić, ale ona mi to uniemożliwia.

Siedziałem skulony na trawie, opierając głowę na rękach. Nie mogłem się kompletnie stąd ruszyć. Szef zabronił mi gdziekolwiek iść. Miałem czekać aż wyścig się skończy. Jak na razie cały czas chłopcy ustalali coś z Zayn'em.

Nagle przede mną stanęła spanikowana Julss.

- Sky jest już na linii startu? - spytałem i wstałem z trawy, by mieć lepszy widok na nią.

Była dziwna. Cała drżała, a jej wzrok specjalnie uciekał od mojego. Co z nią nie tak? Zupełnie jakby się czegoś wystraszyła.

- Sky, ona.. nie.. - zaczęła się jąkać.

- Co z nią? - złapałem ją za ramię i lekko potrząsnąłem nią. - Gdzie ona jest? - dopytywałem.

- Nie wiem - powiedziała i zaczęła płakać.

- Jak to kurwa nie wiesz? Była z tobą! - warknąłem na nią.

- Po prostu zniknęła! - wyrzuciła ręce poirytowana. A co ja miałem zrobić do cholery?

- Nie mogła zniknąć. Gdzie z nią poszłaś? - próbowałem zachować czysty umysł, a to w takiej sytuacji było naprawdę trudne.

- Dałam jej torbę z ubraniami i poszła w stronę tego lasku, żeby się w spokoju przebrać - wychlipała.

- I co dalej? - przeczesałem nerwowo swoje loki.

- Zostawiłam ją tam i wróciłam tutaj - powiedziała na jedynym oddechu.

- Co ty kurwa zrobiłaś?! - wytrzeszczyłem na nią oczy i zacząłem chodzić zdenerwowany w tę i z powrotem.

- Przepraszam, Harry. Ja naprawdę nie chciałam, żeby jej się coś stało - pociągnęła nosem.

- Widziałaś kogoś jak szłaś? - to było naprawdę ważne.

- Umm tak. Dobrze zbudowany, ciemny blondyn - próbowała sobie przypomnieć.

Pierwszą osobą jaka przyszła mi do głowy był Horan. Ale jaki on miałby interes w tym, żeby ją porywać? Przecież to chore.

- Wysoki? Niski? Jak był ubrany? - zadawałem te pytania, by upewnić się czy to na pewno on.

- Wysoki. Cały na czarno. Mówił, że idzie się odlać - dodała.

- Okej. Muszę ją znaleźć i zabić tego skurwiela - rzuciłem na odchodne i pobiegłem w miejsce, gdzie zostawiłem swoje auto.

Miałem gdzieś te całe wyścigi i, że szef mnie zajebie. Teraz dla mnie liczyło się tylko odnalezienie Sky. Nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził.

Envy || H. S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz