Rozdział 30. cz. 1

683 37 1
                                    

Kid Cudi - Pursuit Of Happiness ft. MGMT

Sky's P.O.V.

 Zegar wskazywał osiemnastą. Na podwórku było dosyć ciepło. Na szczęście pogoda zaczęła dopisywać. Wcześniej trochę popadało, ale już jest w miarę sucho. Goście powinni się za niedługo zjawić. Byłam strasznie podekscytowana tą imprezą i modliłam się, aby nikt jej nie zepsuł. Chciałabym, żeby wydarzenia z dzisiejszego dnia zostały na zawsze w mojej pamięci.

 Jakieś pół godziny temu przyszła Ambi wraz z Dean'em. Upięła moje włosy w luźnego koka i zrobiła lekki makijaż. Serio powinna iść na jakiś kurs z kosmetologii. Teraz siedziała pewnie ze swoim chłopakiem w salonie i wyjadała wszystko po kolei. Ciąża jej służy, a brzuszek jest już widoczny.

 Wyszłam z łazienki, a Harry nadal nie był gotowy. Dopiero suszył włosy. Zawsze robi wszystko na ostatnią chwilę, co doprowadza mnie do szału.

- Styles, pospiesz się - pouczyłam go.

- A urodzinowy buziak? - Nadstawił policzek. - Wyglądasz nieziemsko - poruszył znacząco brwiami.

 Posłałam mu ciche dziękuję i i na swoich kremowych szpilkach podeszłam do niego. Nawet na dziesięciocentymetrowych szpilkach musiałam stanąć na palcach, by sięgnąć jego policzka. Nie był taki głupi, bo kiedy już miałam dać mu całusa w policzek, szybko odwrócił głowę, a moje usta wylądowały na jego. Pogłębił pocałunek i objął mnie w talii. Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie, i jak to mieliśmy w zwyczaju, próbowaliśmy unormować nasze oddechy.

- Jak myślisz co to za prezent, który dla ciebie przygotowałem? - Spytał, kiedy zakładał świeże skarpetki.

- Nie śmiej się, ale zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie jest pierścionek zaręczynowy - popatrzyłam na niego, zakładając kolczyk do ucha.

 Reakcja Harry'ego była dziwna. Wydawało mi się, że najwyraźniej się spiął, a później zaczął się w dziwny sposób śmiać.

- No co? Mówiłam, żebyś się nie śmiał, idioto - zgromiłam go wzrokiem.

- Sky, to jeszcze za szybko. Zresztą ja chcę się jeszcze wyszaleć i w ogóle to nie mam kasy na taki pierścionek. Skie i ten no, kocham cię, ale mamy jeszcze zdecydowanie na to czas. Ugh, nie wiem co ci na głowę wpadło, że pomyślałaś o zaręczynach - albo mi się wydaje, albo on się motał.

- Dobra, Styles. Nie tłumacz się. Idę na dół - posłałam mu delikatny uśmiech i opuściłam pokój.

 Nie powiem, że nie było mi przykro, bo było i to cholernie. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Podzieliłam się z nim swoim przypuszczeniem, a on mnie wyśmiał i jeszcze zaczął kręcić. Wkurzył mnie tym, naprawdę. Mógł jakoś inaczej to rozegrać, a nie w taki sposób. Och, nie będę się tym przejmować i po prostu będę się dziś bawić.

- Boże, Amber?! Serio na mojej kanapie?! - Krzyknęłam, widząc całującą się parę.

- Chcesz żebyśmy zawału dostali?! - Odburknęła, poprawiając swoją sukienkę, którą Dean oczywiście zdążył do połowy rozpiąć.

- Dzisiaj są moje urodziny, więc masz być dla mnie miła - wytknęłam jej język.

- To taki prezent dla ciebie od nas. Wszystkiego najlepszego, Sky - Lemon wręczył mi czerwoną torbę z prezentem.

- Aww, głupki nie musieliście nic mi kupować. Dziękuję - przytuliłam ich dwójkę.

- Skarbie dużo miłości i seksu, seksu, miłości, kasy, seksu i jeszcze więcej seksu - zachichotałam z jej życzeń i załamałam się tym co zobaczyłam w środku.

Envy || H. S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz