Niall's P.O.V.
Od kilku dni wciąż myślę o Sky i próbuje się z nią skontaktować, ale ona ciągle mnie olewa. Jeżdżę i dzwonię do niej, ale wciąż nie mogę jej zobaczyć. Stęskniłem się za jej widokiem. Kiedy ostatnio dzwoniłem, prosiłem by się spotkać, ale chyba o tym już zapomniała. Dzisiaj postanowiłem, że nie odpuszczę i choćbym miał czekać całą wieczność aż mi otworzy, pojadę do niej i nie odpuszczę tak łatwo. Może jestem dla niej natrętny? Możliwe, że Styles zabrania jej się ze mną spotykać, ale niby z jakiej racji? Nie są razem, czy coś, więc nie mam żadnych przeszkód, by się o nią starać. Chcę jedynie jej przyjaźni, bo to naprawdę świetna dziewczyna i zasługuje na kogoś lepszego niż Harry. Pragnę by na jej twarzy zawsze gościł uśmiech, a nie smutek, który spowodowany jest błędami innych ludzi. Jeśli nie zastanę jej w domu pojadę do jej pracy. Przejdę wszystkie przeszkody.
Złapałem za kluczyki wiszące na haczyku i wyszedłem ze swojego mieszkania, uprzednio go zamykając. Skierowałem się do windy i wcisnąłem guzik z zerem, by przeniosła mnie na parking. Wystukiwałem palcami o poręcz rytm Witchy Woman The Eagles. Gdy usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranej windy wyszedłem z niej i skierowałem się w stronę mojego pojazdu. Otworzyłem drzwi automatycznym pilotem i zasiadłem na miejscu kierowcy, następnie zapinając pasy bezpieczeństwa. Wyciągnąłem jeszcze komórkę i wybrałem numer do Sky, przyłożyłem urządzenie do ucha i wyczekiwałem aż odbierze. Pierwszy sygnał nic, drugi też nic. Dopiero po trzecim sygnale usłyszałem jej głos.
-Słucham?-Powiedziała zaspanym i zachrypniętym głosem.
-Cześć, jesteś w domu?-Spytałem na samym początku.
-Niall, umm.. to nie jest dobry moment byś przyjeżdżał i widział mnie w takim stanie jakim się znajduję.
-Tym bardziej przyjadę. Zaraz będę, nie ruszaj się nigdzie.-Bez wyczekiwania na jej zgodę bym mógł przyjechać rozłączyłem się, a komórkę rzuciłem na siedzenie obok. Odpaliłem silnik i wyjechałem z ciemnego parkingu, gdzie oślepiły mnie promienie Słońca. Wyciągnąłem ze schowka moje czarne Ray Bany i założyłem je na nos. Od razu poczułem ulgę. Po drodze mijałem zwykłych przechodniów, zmierzających wolnym krokiem przed siebie, kolorowe szeregówki i dzieci bawiące się na podwórku. Gdzieniegdzie przechadzały się zakochane pary. Szkoda, że nie mogę być tak szczęśliwy jak oni..
Zaparkowałem na podjeździe pod domem Sky. Kiedy z niego wysiadłem zamknąłem drzwi pilotem z lekkim trzaskiem. Moją uwagę przykuło auto stojące po drugiej stronie jezdni. Mężczyzna w nim był zakapturzony i ubrany na czarno. Nie mogłem zobaczyć jego twarzy ze względu na jego duże okulary przeciwsłoneczne. Kiedy tak mu się bacznie przyglądałem musiał to dostrzec i odjechał z piskiem opon. Wzruszyłem ramionami i skręciłem do werandy. Widocznie Sky nie ma za bardzo przyjaznych sąsiadów. Zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem i wyczekiwałem, aż Skylet mi otworzy. Rozglądałem się wokół siebie i zauważyłem piękną hodowlę czerwonych róż; musiała je bardzo lubić. Poprawiłem spadające z tyłka spodnie, a okulary zaczepiłem o kołnierz koszulki. Wyciągnąłem komórkę i spojrzałem na godzinę. Była dopiero dziesiąta pięćdziesiąt. Schowałem urządzenie do kieszeni spodni, kiedy w drzwiach stanęła Sky.
-Jest jeszcze wcześnie, ale chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.-Wyglądała na przemęczoną, a na jej twarzy można było dostrzec, że dużo wypłakała ostatnim czasem.
-Od kilku dni wszyscy się o to martwią. Poradzę sobie.-Lekko się uśmiechnęła.
-Co im mówisz?-Chciałem jej pomóc w jakikolwiek sposób.
-Że dam radę.-Odpowiedziała krótko.
-Wierzysz w to?-Spytałem zaciekawiony.
-Spytaj jutro. W domu można porozmawiać. Wejdziesz?-Odsunęła drewnianą powłokę zachęcając bym wszedł.
CZYTASZ
Envy || H. S. ✔
FanfictionSky po nocy spędzonej z Harry'm zostaje uwikłana w niebezpieczną zagadkę. Oboje muszą wiele przejść by być ze sobą. Harry ma do wykonania zadanie, jeśli go nie wykona, stanie się krzywda jego siostrze. Niall stara się pomóc przetrwać trudne chwile w...