✧ maruda ✧

3K 397 27
                                    

- Spakowałyście wszystko? Tak, babcia zabrała już Jaewoo. Nae, zostaw to, dziadek czeka już na was w samochodzie.

Jeongguk pociągnął nosem, słysząc głosy dochodzące z kuchni, przez co zmarszczył brwi i powolnie sturlał się z łóżka, zakładając kapcie na stopy, oraz opatulając się ciepłą bluzą, po czym wyszedł z sypialni i niespiesznie gramolił się w stronę hałasu.

Usiadł przy stole, opierając głowę o oparcie krzesła. Skanował kuchnię przepełnioną różnymi miskami, talerzami i kubkami pozostawionymi na blacie kuchennym, pootwierane szafki, wyciągnięte produkty spożywcze i sztućce.

Brunet kichnął nagle, czując, jak jego głowa boli go dwa razy bardziej. Niemo jęknął, sięgając po karton z chusteczkami, by móc wydmuchać swój zatkany nos. Podciągnął nogi na krześle, w milczeniu przyglądając się swojemu mężowi, który pomagał zawiązać buty Naeyoon. Następnie poprawił sześciolatce jej dwa kucyki, pomógł założyć plecak i przypomnieć starszej córce o jej bluzie. Otworzył drzwi, krótko żegnając się z dziećmi, na dodatek przez krótką chwilę jeszcze obserwując, czy bezpiecznie schodzą ze schodów.

Trzydziestoczterolatek westchnął, zamykając za sobą drzwi, po czym przeszedł z zaskoczeniem witając się z Jeonggukiem, którego wcześniej nie zauważył.

- Jak się czujesz? - zapytał, przykładając dłoń do jego policzka, czując ciepło bijące od chorego małżonka. - Brałeś już coś na grypę? - dodał, jednak młodszy Jeon lekko zaprzeczył, przez co ten westchnął, wiedząc, że w takim stanie Jeongguk zawsze jest nie do zniesienia.

Taehyung zaczął zbierać produkty, po czym schował je we właściwe miejsce, przy okazji skanując wzrokiem, jakich produktów brakuje na ich półkach kuchennych. Następnie wrzucił brudne naczynia do zmywarki i ustawił ją na przysłowiowe "pranie" naczyń. Przetarł ścierką brudny blat kuchenny oraz stół, po czym po wszystkim oparł się tyłem o szafkę, odchylając głowę do tyłu.

Jeongguk zagryzł wargę, przez cały ten czas obserwując swojego męża, odzianego w ciemne, przylegające jeansy oraz luźny, brązowy sweter, który idealnie odsłaniał jego obojczyki.

Trzydziestotrzylatek nawet nie wiedział, w którym momencie zdążył się zarumienić, kiedy Tae spojrzał na niego z niepokojem, zauważając, że Jeongguk jest wręcz bordowy. Starszy sięgnął po mały ręczniczek, który namoczył zimną wodą i przyłożył go do piekących policzków męża.

- Na pewno wszystko okej, kochanie? - dopytał młodszego, który jedynie objął go ramionami i położył głowę na jego ramieniu.

- Mhmm - wymruczał. - Wyglądasz dzisiaj tak dobrze - dodał, dłońmi wkradając się pod jego luźny sweter.

- Co masz na myśli? - zapytał blondyn. - Wyglądam tak, jak na co dzień - dodał, wplątując dłoń w jego lekko kręcone włosy i zaczął masować tył jego głowy.

- Wyglądasz, jak seksowny tatuś - mruknął, na co Tae mimowolnie cicho się zaśmiał.

- Seksowny tatuś? - prychnął, przenosząc dłonie na ramiona młodszego, który nadal był przyklejony do jego boku, wciskając głowę w zagłębienie jego szyi. Starszy Jeon czuł bijący gorąc od Jeongguka, dlatego też wiedział, że ten zwyczajnie coś mamrota bez większego znaczenia.

Odsunął się na moment od bruneta, by sprawdzić, jak stoi z czasem, po czym cicho westchnął, a Jeongguk sapnął z niezadowolenia, kiedy poczuł doskwierający mu ból mięśni.

- Będę jechać na zakupy, potrzebujesz czegoś? - zapytał, spoglądając na trzydziestotrzylatka.

- Nie możesz zostać? - fuknął niezadowolony, ponownie owijając ramiona wokół Taehyunga. - Zajmij się mną - marudził cicho, jednak blondyn nie zwrócił na to uwagi. - No proszę, plecy mnie bolą - dodał, na co starszy westchnął, odsuwając się od młodszego.

- Guk, jadę tylko na zakupy. Za chwilę będę z powrotem. Myślę, że poradzisz sobie przez ten czas - dodał, powoli zbierając portfel oraz telefon ze stołu, by skierować się do przedpokoju, a następnie ubrać się do wyjścia.

Oczywiście młodszy podążył za nim, krzyżując ręce na piersi i mamrotając coś cicho pod nosem, gdyż niewystarczająco skupił na sobie uwagę Taehyunga.

- Weź leki, okej? Pojadę jeszcze do apteki, bo chyba już ci się kończą - dodał, zakładając kurtkę, po czym spojrzał na trzydziestotrzylatka i westchnął ciężko. - Nie obrażaj się - dodał, cmokając go krótko w czoło, na co ten jedynie zmarszczył nos, kiwając głową. - Zajmę się później tobą - powiedział szybko, po czym przechwycił kluczyki od samochodu i pożegnał się ze swoim mężem, ostatecznie słysząc, jak ten tupie nogą o podłogę, przez co zdążył wywrócić oczami.

Ponieważ chory Jeongguk, był dwa razy gorszy i marudniejszy od swoich własnych dzieci.

do góry nogami {kth . jjk}Where stories live. Discover now