✧ sklepowa misja ✧

4.6K 583 184
                                    

Jeongguk wszedłszy do marketu z Naeyoon u swojego boku, od razu skierował się po wózek sklepowy, aby w drodze powrotnej z przedszkola zrobić zakupy, o które wcześniej prosił go Taehyung.

Ruszył powoli sklepowym wózkiem w przód, uprzednio każąc sześciolatce chwycić się wózka, gdyż nie chciał, aby Nae przypadkiem znów straciła się z jego pola widzenia w wielkim sklepie.

Przemierzali alejki, kolejno pakując przydatne do domu produkty, znajdujące się na półkach. Jeongguk co chwilę jednak zatrzymywał się, aby rozważyć wpakowanie kolejnych rzeczy do wózka, aby przypadkiem nie wsadzać do niego niepotrzebnych artykułów, tak, jak robiła to Naeyoon, wrzucająca hurtem do środka przeróżne produkty, które Guk musiał odkładać na miejsce i upominać ciągle córkę, aby przestała tak robić, gdyż za piątym razem wrzuciła coś tak bezsensownego jak karma dla kota, którego nawet nie posiadali.

- Skończ wrzucać wszystkie napotkane po drodze rzeczy do naszego wózka - brunet westchnął, ponownie przyciągając sześciolatkę do wózka, kiedy ta co chwilę oddalała się na małą odległość, by chwycić randomowy produkt i włożyć go do wózka. - Przysięgam, że zaraz zakleję twoje dłonie taśmą izolacyjną - dodał, na co dziewczynka jedynie wywróciła oczami i założyła ręce na klatce piersiowej.

- Ta karma jest nam potrzebna, tato - powiedziała pretensjonalnie, gdyż nadal była zła, że jej tata parę minut wcześniej odłożył puszkę z kocim jedzieniem z powrotem na półkę.

- Przecież my nie mamy kota - parsknął, pstrykając ją w czoło.

- Ale pani Kim ma - westchnęła, jakby to było zbyt oczywiste.

- Wydaję mi się, że pani Kim sama karmi swojego kota - uciął, dalej ruszając wózkiem do przodu z obrażoną brunetką.

Telefon trzydziestotrzylatka zawibrował, wydobywając z siebie dźwięk informujący o nowej wiadomości, która jak się okazało, była prośbą starszego Jeona, przypomniającą mu o kupieniu pieluch dla ich malucha, które praktycznie były główną przyczyną wizyty w sklepie, gdyż pieluszki Jaewoo znów się skończyły i natychmiastowym było zakupienie nowych.

Jeongguk przystanął na palcach, wzrokiem wyszukując odpowiedniego działu z kosmetykami i innymi tego typu rzeczami, dostrzegając regał z pieluchami, odszukując wzrokiem odpowiedniej paczki z numerem 3 (brunet nawet nie wiedział, co oznacza 3 na opakowaniu, ale wiedział, że Taehyung będzie zły, jeśli ich nie kupi).

Jednak Jeongguk nie znalazł żadnej takiej paczki. No może oprócz jednej, która znajdowała się w dłoniach jakiejś kobiety, która zapewne zastanawiała się na ich zakupem.

A Guk nie mógł dopuścić, aby zabrała mu je z przed nosa (bo w ostateczności będzie musiał zasuwać do innego sklepu po pieluchy).

Dlatego też zmrużył oczy i oblizał wargi, jakoby podejmował naprawdę trudny plan działania. Ułożył dłonie na biodrach, po czym spojrzał w dół na swoją córkę, która stała znudzona, opierając się czołem o wózek. Czarnowłosy przykucnął obok Nae i cicho odchrząknął, zwracając tym samym jej uwagę.

- Słuchaj uważnie, mamy bardzo ważną misję do spełnienia - powiedział cicho, rozglądając się uważnie na boki, jak gdyby to co miał powiedzieć było ściśle tajne. - Widzisz tamtą panią? - spytał, wskazując głową na kobietę, stojącą przy regale z pieluchami, na co sześciolatka skinęła twierdząco głową. - Musimy pierwsi kupić te pieluchy, jasne? A więc plan jest taki; przebiegasz szybko obok tej pani, wywracasz się i próbujesz zwrócić jej uwagę. Ja w tym czasie szybko podjeżdżam i zgarniam paczkę pieluch, późnej spotykamy się w następnej alejce - wytłumaczył zrozumiale i podniósł się do góry.

- Co będę z tego miała? - zapytała, unosząc brwi do góry.

- Kupię ci batoniki.

- Ile?

- Dwa.

- Trzy.

- Dwa.

- Cztery.

- Okej, niech będą trzy - odparł mrużąc oczy, kiedy dziewczynka uśmiechnęła się zwycięsko, stawiając na swoim.

- Leć ptaszyno - ponaglił brunetkę, która zmarszczyła brwi, jednak ruszyła biegiem w alejkę, już po chwili specjanie wywracając się nieopodal kobiety. Pokazała jeszcze uniesiony kciuk w górę, dając ojcu znak, aby zaczął działać.

- Ała, moja dupa! - sześciolatka teatralnie pisnęła głośno, przez co Jeongguk plasnął mimowlonie ręką w czoło na "strategię" jaką podjęła jego córka. Jednak była ona na tyle skuteczna, że zaskoczona kobieta odłożyła pieluchy na półkę, podbiegając szybko do Naeyoon, aby sprawdzić, czy nic jej się nie stało. Jeongguk w tym czasie cicho przemknął obok, wrzucając do wózka paczkę pieluch, po czym także uniósł kciuk w górę i w pośpiechu skierował się do następnej alejki, oczekując na przyjście swojego dzieciaka.

Po paru minutach zauważył biegnąca radośnie w jego stronę Naeyoon, która wyszczerzyła się w stronę ojca.

- Tak jest, moja krew! - Jeongguk przybił jej piątkę w ramach udanej akcji, po czym ruszył do przodu.

- A teraz chodź kupić mi batoniki - sześciolatka pociągnęła starszego za rękę, kiedy mijali alejkę ze słodyczami, do której trzydziestotrzylatek chcąc, nie chcąc musiał wstąpić, obiecując Naeyoon wcześniej nagrodę.






🥀

nie potrafię wytrzymać więcej niż tydzień z publikowaniem tych rozdziałów,

ale tak super mi się pisze tego ficzka, więc korzystajmy;)

do góry nogami {kth . jjk}Where stories live. Discover now