31. Powrót do...

16.4K 926 245
                                    

,,Śmierć jest moim cieniem, sługą i przyjacielem.
Pląsa pod moimi stopami,
Żywiąc się odebranymi, przeze mnie życiami.''
                                                                              Thorin.


     Podążam wolnym krokiem w stronę wyjścia, pozostawiając za sobą osłupiałe z wrażenia wilki, a ich lodowate spojrzenia przepełnione przerażeniem i wściekłością, śledzą każdy mój ruch. Kilka odważniejszych gamm warczy w moją stronę, podczas gdy ktoś inny szepcze by się zamknęli, jeśli życie im miłe.

- Sprzątnijcie to. - Odezwał się Samson, jak gdyby wydawał rozkaz wyrzucenia śmieci. Po czym zaciągnął się trzymanym w dłoni cygarem. Mimowolnie na jego słowa, obdarzyłem ostatnim spojrzeniem swoje dzieło. Martwe ciało dziewczyny bezwładnie zwisało na srebrnych kajdanach, podczas gdy po jej odsłoniętych nogach spływała stróżka krwi. Cichy odgłos spadających kropel był doskonałym akompaniamentem dla rozszalałych wilczych serc, których bicie wypełniło ponurą ciszę.

- Do zobaczenia niebawem.- Rzucił Samson w moją stronę, gdy wreszcie dotarłem do drzwi.

- To się jeszcze okażę.- Odpowiedziałem chłodno, opuszczając lokal.

    Wychodząc na brukowaną uliczkę, spojrzałem na spowite w mroku niebo. Księżyc wraz z gwiazdami został praktycznie w całości przesłonięty ciężkimi chmurami. Dzięki czemu noc wydawała się jeszcze bardziej posępna niż zwykle. Odczuwając, jednak coraz większe zmęczenie, przetarłem wolną dłonią twarz, by się otrzeźwić.„Czas odpocząć."- Pomyślałem, ruszając w drogę powrotną. Na szczęście pokonanie trasy do motelu o tej porze nie było trudne.  Po zaledwie kilkudziesięciu minutach przemierzania opustoszałych ulic, znalazłem się na znajomy parkingu. Gdzie wzdychając ciężko, sięgnąłem po papierową torbę z jedzeniem, która spoczywała na siedzeniu obok. Po czym wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Wchodząc po schodach na pierwsze piętro, wyjąłem z kieszeni kluczę, a następnie skupiłem swoją uwagę na głośno grającym telewizorze w jednym z mijanych pokoi.

„To był długi dzień..." - Mruknąłem pod nosem, po raz ostatni przyglądając się migoczącej lampie na tarasie, po czym otworzyłem drzwi. Smuga światła, która wpadła przez próg na moment rozjaśniła pogrążony w mroku pokój, a ja zobaczyłem mieniące się w tym słabym świetle blizny Ester. Dziewczyna leżała wciąż na tym samym miejscu. Ktoś mniej spostrzegawczy mógłby powiedzieć, że nic się nie zmieniło od momentu mojego wyjścia, lecz ja zauważyłem, że spełniła moje polecenie. Teraz miała na sobie biały T-shirt, który odsłaniał pokrytą bliznami rękę, a jej poplątane włosy były napuszone, jak gdyby przed chwilą wyschły. Nie zwlekając dłużej przekroczyłem próg, zamknąłem za sobą drzwi i ruszyłem w jej stronę. Odgłos moich kroków wypełnił pokój, a Ester wstrzymała oddech. Tymczasem ja dotarłem do nie. Zatrzymując się na tyle blisko, by czubki moich butów stykały się z jej drżącymi plecami.

- Wiem, że nie śpisz. - Stwierdziłem, na co ona westchnęła z rezygnacją.

- Proszę, daj mi już spokój...- Wyszeptała, a na jej rozgoryczony głos mój wilk zaskomlał.

- Powinnaś coś zjeść.- Upuściłem torbę tuż przed jej twarzą, po czym wycofałem się do tyłu. Rzucając kurtkę na łóżko, przez moment czekałem na reakcję Ester, która nie nastąpiła. ,,Czyżby Szkaradzie nie odpowiadało jedzenie, które przyniosłem? Cóż, chyba do tej pory miała u mnie za dobrze, czas jej przypomnieć jak wyglądało jej życie na terenie Dzikich Wilków.'' - Pomyślałem, zrzucając ze wściekłością torbę z rzeczami, którą zostawiłem na wezgłowiu. Na dźwięk niespodziewanego uderzenia Ester pisnęła, a jej zachowanie jeszcze bardziej mnie rozjuszyło.

- Jak chcesz, dla mnie możesz zdechnąć z głodu.- Syknąłem z rezygnacją siadając na materacu.
„Dla nas obojga, byłoby lepiej gdybym była martwa."- Przez moją głowę, przetoczyła się jej kolejna myśl. Sprawiając, że mojej serce na chwile zamarło, a ja uświadomiłem sobie, że przez moje ciało przebiegł lodowaty dreszcz. Mój wilk był przerażony tą wizją, podczas gdy ja po raz pierwszy się z nią zgadzałem.

Dostrzec PięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz