36. Bezsilność

3.4K 296 52
                                    

Z utęsknieniem wyczekiwałem dnia przyjęcia, by wreszcie zrealizować mój plan. Chciałem rzucić się w chaos walki by poczuć panikę i strach moich wrogów. Nie mogłem się doczekać, aż Cyprian spojrzy z przerażeniem w moje oczy, gdy zrozumie, jaki los dla niego przygotowałem. Zastanawiałem się tylko, czy powinienem go zabić najpierw, czy pozwolić mu patrzeć na to jak jego marzenie o pokonaniu mnie gaśnie. Bezsilność to chyba najgorsze uczucie, jakiego może doświadczyć Alfa. Dlatego bardziej skłaniałem się ku drugiej opcji. Jednak zanim do tego dojdzie wypada się odpowiednio przygotować. Nie marnując, więc czasu wezwałem swojego krawca, który przyszedł z pomocnikiem do mojego biura.

- Wejść. - powiedziałem oficjalnie, a po chwili w moich drzwiach pojawił się Maurycy i jego syn. Obaj byli do siebie bardzo podobni, jednak różnica wieku była spora. Maurycy był już staruszkiem miał około 70 lat za to jego syn zaledwie 20. Z racji wieku Maurycego starałem się traktować go godnie pomimo jego niskiej rangi. Był niby tylko moim służącym, lecz posiadał ogromną klasę i to właśnie ona powodowała, że dawałem mu taryfę ulgową i pozwalałem jeszcze pożyć. Nie chciałem też pozbywać się tak znakomitego krawca, który zawsze wiedział czego od niego oczekuję. Przyjrzałem się mu, aby sprawdzić, czy wiek nie odcisnął śladu na jego zdrowiu. Jego piwne oczy skrywały się za grubymi szkłami solidnych okularów, które pasowały do jego pomarszczonej starczej twarzy. Pomimo swojego sędziwego wieku nadal ubierał ekstrawaganckie kamizelki w jaskrawych kolorach, które pasowały zawsze do białej koszuli z podwiniętymi rękawami i materiałowych spodni w kant. Jego syn chyba miał za zadanie przejąć fach po ojcu, bo zawsze towarzyszył mu ubrany w ten sam sposób.

- Witaj Maurycy, jak zdrowie? -Przywitałem się, a jego chuderlawa sylwetka się wyprostowała.

- Witaj Alfo. Bardzo dobrze dziękuję za zainteresowanie. - Odpowiedział i mężczyźni przyjęli bardziej swobodną postawę.

- Nie traćmy więc czasu. Co dla mnie przygotowałeś?

- To, co sobie życzyłeś Alfo. - Odpowiedział, a jego syn sprawnie rozstawił lustro na środku pokoju, po czym wprowadził wieszak z ubraniami i wyszedł.- Za pozwoleniem Alfo zapraszam do przymiarki. - Gestem dłoni wskazał mi miejsce, abym podszedł do zmierzenia wymiarów. Gdy skończył, przewiesił miarkę przez szyję i zamyśleniem zaczął szukać na wieszakach propozycji dla mnie. Trochę mnie bawiło to, że przykłada tyle staranności do ubrań, które finalnie zniszczymy podczas przemiany.- Alfo o to moja pierwsza propozycja.- Znając moje zamiłowanie do ciemnych kolorów, pokazał mi czarny garnitur wykończony tkaniną w kolorze ciemnego srebra. Błyszcząca podszewka przyciągała wzrok i idealnie pasowała do prezentu, jaki przygotowałem dla Cypriana. Z chęcią przymierzyłem marynarkę i już wiedziałem, że to będzie mój wybór.

- Doskonały, wybieram ten.

- Jak sobie życzysz Alfo. Czy pokazać propozycje sukni dla Luny?

- Wybierz coś, aby do mnie pasowała.

- Oczywiście szyjąc garnitur dla Ciebie od razu o tym pomyślałem.- Maurycy już chciał pokazać mi swoje dzieło, lecz nie interesowało mnie to. Dla mnie ubranie na to przyjęcie miało pełnić role chwilowego przebrania. Dlatego szybko go powstrzymałem, aby nasze spotkanie zakończyć bez zbędnego przedłużania.

- Nieważne, możesz zostawić ją u służących.- Maurycy spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, lecz skiną głową i odwiesił szybko pokrowiec. - Chcę mięć niespodziankę.- Wyjaśniłem, aby nie wzbudzić podejrzeń w kwestii lekceważenia Luny.

- Jak sobie życzysz Alfo.- Odparł, a ja przez chwilę wpatrywałem się w swoje odbicie. Marynarka leżała idealnie i podkreślała moje mięśnie przy każdym ruchu. ,, Wyglądam zabójczo.''- pomyślałem, patrząc na siebie z dumą.

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now