rozdział 19.6

668 76 8
                                    

Od autora: Znowu mi się nudziło, więc napisana króciutką kontynuację. Odpowiedzi na większość pytań znajdują się w poprzednich rozdziałach.

Cass był zdeterminowany, żeby uzyskać przynajmniej remis z Ashleyem, dlatego wybrał kategorię, w której nie powinien mieć sobie równych. Był nią "Alan".

— Zasady takie jak poprzednio. Postaram się być uczciwy — powiedział Alan naburmuszony.

Gdyby nie surowy wzrok matki, nie siedziałby z tą dwójką przygłupów, a oglądał "Dom z Papieru".

— Pierwsze pytanie. Jaki mam kolor oczu?

— Niebieskie — Ashley odpowiedział jako pierwszy.

Tak jak Cass się spodziewał odpowiedzi dla Asha będą łatwiejsze, ale to go nie złamie. Dzisiaj nie dostanie żadnej kary. Ostatnio okazało się, że Alan nie potrafi delikatnie uderzać.

— Imię jedynej alfy, w której się podkochiwałem.

Cass starał się uśmiechać. Tak jak myślał, miał zostać zranionym. Nie da się. I nie wymsknie ku się, że "Cass Curiel".

— Miriam Taft.

W swojej głowie próbował usprawiedliwić Alana tym, że sam podkochiwał się w swoim nauczycielu. Z tym że on się tego wstydził i nie mówił o tym głośno.

— Ile mam rodzeństwa?

— 5.

To Cassowi przypomniało, że jeszcze nie poznał całego rodzeństwa swojej omegi. Bardzo chciał.

— Kto jest moim ulubionym członkiem mojej rodziny?

— Ty. Alan Goodall.

Narcyz jego omegi też miał się dobrze.

— Jaki jest mój ulubiony kolor?

— Granatowy i złoty.

Może w tym kolorze powinni urządzić sypialnie dla dziecka. Alan mógłby być bardziej skłonny wtedy tam przebywać.

— Jaki był mój ulubiony przedmiot w szkole?

— Angielski.

Teoretycznie ulubionym przedmiotem Alana była matematyka, ale Cass wiedział, że Taft uczy angielskiego.

— Moje ulubione danie.

— Pizza — odpowiedział Ash bez zastanowienia.

Alan był uzależniony od fast-foodów i nie tył.

— Gdzie przeżyłem swój pierwszy raz?

Cass się zaczerwienił. Gdy podczas seksu zapytał Alana, czy był jego pierwszym, ten zwyzywał go i zaczął mu trochę opowiadać o swoich miłosnych historiach.

— W sali 48.

— Ładnie — Alan uśmiechnął się drwiąco. — Jak nazywa się moja ulubiona chińska aktorka?

— Zheng Shuang.

Alan potrafił godzinami ją chwalić i powtarzać, że jest jego idealnym typem. Matthew się do niej nie umywał.

— Kto jest moją omegą?

— Matthew — przyznał niechętnie Cass.

Trudno było nie stawać się zazdrosnym, szczególnie gdy Alan próbował sprawić, żeby Nick był zazdrosny Matta.

— Do jakiego miejsca nienawidzę chodzić?

— Fryzjera.

Mimo że o nie nie dbał, włosy były jego świętością. Przez samo wspomnienie, że może by je pofarbował na lato, Caitlin omal nie dostała talerzem.

— Jestem wierzący?

— Nie.

Chociaż jak na wierzącego, często zarzucał Pani Nocy, że się nad nim znęca. Cass bał się zarzucić mu hipokryzję.

— I ostanie pytanie — Alan uśmiechnął się prawie miło. — Jak chcę nazwać mojego syna?

Cass czuł, że to pytanie było podchwytliwe. Dotąd mówili o swoim dziecko jako dziewczynce — Meredith. Dla syna wybrali inne imię.

— Cherokee — stwierdził pewnie.

Chwilę później zdziwił się na poprawienie go przez Ashleya:

— Arthur.

Spojrzał na Alana z wyrzutem. Nigdy mu nie powiedział.

— Pytałem o imię dla mojego syna — niebieskooki wzruszył ramionami. — Nie naszego.

My fucking soulmate || A/B/OWhere stories live. Discover now