rozdział 19.5

716 82 6
                                    

Od autora: Nudziło mi się, więc napisałam to.

Cass siedział niezadowolony na kanapie w salonie, co chwilę zerkając na uśmiechającego się triumfująco Alana. Obok niego miejsce zajmował Ashley z dłońmi ułożonymi grzecznie na kolanach.

— Dzisiaj mały test. Odpowiadacie na zmianę na 10 pytań. Jeśli twój kolega podał błędną odpowiedź, podajesz poprawną. Każdy błąd to jedno uderzenie. Zrozumiano?

Cass kiwnął głową, podczas gdy Ashley krzyknął:

— Tak jest, mistrzu!

— Cass jedno uderzenie.

Cass chciał zaprzeczyć, jakoby popełnił błąd, ale mordercze spojrzenie Alana mu na to nie pozwoliło.

— Jak nawiązać przyjaźń z drugim mężczyzną?

— Kieliszkiem i pięścią — Ash odpowiedział pierwszy.

Cass nie zdziwił się na kiwnięcie głowy Alana.

— Co mówisz do omegi, która ci się podoba?

Cass chwilę się zastanawiał, po czym odpowiedział nieśmiało, po części zwracając się do Alana:

— Ładnie dziś wyglądasz.

— Mówię: "Hej, słodka, nie chciałabyś się zabawić", po czym prowadzę ją do mistrza.

Alan uśmiechnął się, słysząc odpowiedź Asha. Cass nie powiedział nic. Skoro jego alfa potrafiła znieść te słowa, on też był w stanie.

— Jeśli cię odrzuci?

— Pokazuję jej środkowy palec i biorę się za jej przyjaciółkę.

Cass zagryzł swoją dolną wargę. Od samego początku przygotowany był na karę, w końcu jego omega nie przepuści okazji, żeby się nad nim poznęcać, ale nie spodziewał się, że Ashleyowi będzie szło dobrze. Nie docenił krwi Goodallów.

— Jak smakuje zwycięstwo?

— Słodko?

Cass uśmiechnął się niepewnie. Tak jak myślał, nie mógł mieć racji.

— Twoją omegą.

Teraz zaczął się zastanawiać, czy Alan sypiał przed spotkaniem go z omegami. Może przespał się nawet z Matthew. Wolał o tym nie myśleć.

— Jeśli ktoś cię wkurza...

— Dajesz mu wpierdol.

Cassa przeszedł dreszcz, gdy usłyszał przekleństwo z ust licealisty. Zdecydowanie go nie docenił.

— Jaki jest najgorętszy zawód?

Cass zarumienił się. 

— Gwiazda po-po-porno? — wydukał. 

— Strażak — poprawił go Ashley. 

Cass nie wiedział, czy powinien się w tym momencie zaśmiać. Strażaka w ogóle się nie spodziewał. 

— Trzy zasady, gdy złapie cię policja.

— Run, no, con.

Cass był prawie pewien, że było to z serialu, który oglądał kiedyś z Alanem.

— W kogo wierzysz?

— Panią Nocy — odpowiedział alfa bez namysłu.

Dopiero chwilę później uświadomił sobie, że Alan był niewierzący. 

— W Wielkiego Alana. 

Czyżby to przez Alana nie pozostało już w głowie Asha miejsca na naukę? Jeśli uczył się takich niepotrzebnych rzeczy, nic dziwnego, że ma problemy w szkole.

— Umysł czy uroda?

Na to akurat znał odpowiedź. Niestety pytanie nie dla niego. 

— Uroda.

Zacisnął usta. Ostatnie pytanie. Musiał podać dobrą odpowiedź. 

— Jedyna osoba, której można się bać.

— Alan — odpowiedział z zacięciem na twarzy. 

Jednak już chwilę później Ashley stwierdził:

— Nasza mama.

Alan uśmiechnął się szeroko. Cass miał bardzo złe przeczucia. 

— Cass podwiń rękawy — rozkazała jego omega. 

Mógł tylko zacisnąć oczy. 

My fucking soulmate || A/B/OKde žijí příběhy. Začni objevovat