#23

312 17 2
                                    

Stałam tak chwilę, aż do momentu, w którym zauważyłam znajome auto wjeżdżające na podjazd... To nie był widok, na który czekałam. Nie chciałam go już więcej widzieć. Nie chciałam, a jednak jestem zmuszona znowu na niego patrzeć. W chwili, w której wyszedł z samochodu jego wzrok od razu wylądował na mojej osobie. Od razu zaczęłam cofać się do pokoju i usiadłam zdenerwowana na łóżku.

Jedyną myślą, jaka od razu przyszła mi do głowy było to, że Luke również mnie zranił. Miałam w głowie milion scenariuszy. Co jeśli sprowadził mnie do siebie tylko i wyłącznie po to, aby Harry mógł mnie szybko dopaść? Ciągle myślałam o tym co jeśli... Nic innego nie mogło wejść mi w tej chwili do głowy.

Po chwili myślenia zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do pokoju Luke'a. Weszłam z impetem do pomieszczenia i bez skrupułów zaczęłam krzyczeć.

- Co on tu robi?! Pytam się co on tutaj robi! Dlaczego?! Dlaczego on tu jest!? Dlaczego mi to zrobiłeś?! Jesteś taki sam jak oni! Dlaczego... - w tym momencie załamał mi się głos, upadłam na podłogę i zaczęłam głośno płakać. - Dlaczego...

Luke, który był oszołomiony moim wybuchem podszedł do mnie i kucnął obok. Dotknął ręką mojego ramienia, a ja od razu ją strąciłam. Odepchnęłam go lekko i uniosłam wzrok.

- Vick. O co tyle krzyku kobieto? Ja rozumiem, okres i te sprawy, ale bez przesady. - zaśmiał się lekko.

- Jeszcze się ze mnie śmiejesz. Jesteś skończonym dupkiem. - powiedziałam cicho i powoli wstałam z podłogi, wytarłam łzy. - Sama do niego pójdę. - powiedziałam i ruszyłam w stronę korytarza.

- Co? Do kogo? - chłopak również wstał i od razu podszedł w moją stronę.

- Nie udawaj. Dobrze wiesz. Nie idź za mną. Wiem gdzie są drzwi. - powiedziałam cicho i zaczęłam schodzić po schodach.

- Vick, cholera jasna. - chwycił mnie mocno za nadgarstek. - Stój. Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie dowiem się, kto jest na dole.

- Luke. I po co to wszystko? Po co się jeszcze starasz? Wszystko zepsułeś. Rozumiesz?

- Przestań gadać głupoty. - ruszył na dół, ciągnąc mnie za sobą. Zatrzymał się dopiero w kuchni. - Ty tutaj stój, a ja idę otworzyć. I jak tylko mi się stąd ruszysz to nie wiem co ci zrobię. Będziesz opłacała swój pobyt u mnie za te wszystkie wrzaski.

- Ale...

- Skończ już kobieto. - powiedział obojętnie i wyszedł z kuchni.

Luke pov

Nie wiem, o co jej kurwa chodzi, ale nieźle mnie zdenerwowała. Ostatnie słowa mówiłem już tak obojętnie jak nigdy. Nigdy się tak do niej nie odzywałem, ale w obecnej sytuacji po prostu nie wytrzymałem. Wyszedłem szybko z kuchni i udałem się w stronę drzwi wejściowych.

Pewny siebie nakliknąłem na klamkę i szybko je otworzyłem. Byłem ciekawy co doprowadziło dziewczynę do takiego stanu. Spojrzałem na osobą stojącą na zewnątrz. Moja mina musiała opisywać wiele emocji. Od zdziwienia, po niezły wkurw.

- Czego tu? - warknąłem w stronę Harry'ego.

- Może grzeczniej, panie "Udaje, że jestem biedny". - powiedział z aroganckim uśmieszkiem. Nie powiem, przegiął - Przyjechałem odebrać moją własność. - zaczął zaglądać wgłąb domu.

- Twoją własność? - zapytałem z kpiną. - Uważasz, że coś w moim domu jest twoje? Chyba coś ci się pomyliło.

- Nie chcę żadnych twoich rzeczy. Nie są mi potrzebne. Przyjechałem po dziewczynę.

- Dziewczynę? Moja mama chyba nie jest w twoim stylu co? A siostrze w życiu nie pozwoliłbym spotykać się z takim dupkiem. - powiedziałem obojętnie.

- Ha. A ja nawet bym na nią nie spojrzał. Przestań grać w te swoje gierki i zawołaj Victorie. - podszedł bliżej.

- Victorie? To ta laska z naszej klasy, która chciała się zabić? No niezłe laski sobie wybierasz. - powiedziałem. Wiedziałem, że Vick może nas teraz podsłuchiwać, ale robiłem to dla jej dobra. - Po za tym od kiedy człowiek jest czyjąś własnością? Podpisaliście umowę?

- A co cię to kurwa obchodzi? Weź już się zamknij i ją tutaj przyprowadź.

- Jak mam ją przyprowadzić skoro nie wiem gdzie jest? - odpowiedziałem.

- Nie wiesz gdzie jest? A ta dziewczyna, którą widziałem na balkonie? To na pewno nie twoja siostra, chyba, że przeszła na niezłą dietę. - zaśmiał się.

- Zamknij się. - warknąłem.

- Ojoj. Aż tak bardzo kochasz swoją siostrzyczkę? Nawet nie jesteś jej prawdziwym bratem. Gdyby nie ty i twój majątek, ta zasrana rodzinka siedziała by w swojej zabitej dechami dziurze i nic by nie osiągnęła. A ty jak głupi myślisz, że oni kochają ciebie a nie kasę? Zabawne. - powiedział z kpiną.

I tutaj moja cierpliwość się skończyła. Wiem, że mógł mówić prawdę, ale ja w to nie uwierzę. Nigdy. Jeszcze fakt, że Vick to wszystko usłyszała. Koniec. Zamachnąłem się i uderzyłem go z pięści w jego zakuty łeb. Chłopak zatoczył się do tyłu i położył rękę na ustach, z których leciała krew. Spojrzał na mnie wrogo.

- A teraz wypierdalaj. - uśmiechnąłem się sztucznie i wróciłem do domu.

- Jeszcze po nią wrócę! - usłyszałem za sobą, gdy zamykałem drzwi.

Zignorowałem jego słowa i zacząłem iść w stronę kuchni. Gdy do niej wszedłem spojrzałem na Vick. Ona spojrzała na mnie krótko i szybko wybiegła z kuchni, lekko szturchając moje ramię. Odwróciłem się w jej stronę, ale jej już nie było. Zdążyła wbiec po schodach.

Victoria pov

Od razu po tym, jak Luke wyszedł z kuchni, przeszłam do mniejszego salonu, z którego mogłam lepiej słyszeć ich rozmowę. Słyszałam wszystko co mówili i od razu zrobiło mi się żal Luke'a. Nie tylko z powodu tego co usłyszałam na temat jego rodziny, ale również dlatego, że zachowałam się tak podle. Nie wiem jak w takiej chwili mogłam stracić zaufanie do osoby, która zrobiła dla mnie tak wiele. Było mi tak strasznie głupio.

Kiedy usłyszałam, że Luke już wraca, szybko wróciłam do kuchni. Chwilę po tym, jak przestąpiłam jej próg, wszedł Luke. Rzuciłam tylko krótkim spojrzeniem i wybiegłam. Nie mogłam teraz spoglądać mu prosto w oczy. Wbiegłam szybko po schodach i weszłam do swojego pokoju. Na chwilę usiadłam na łóżku, po czym stwierdziłam, że pójdę wziąć prysznic. Wstałam, zebrałam wszystkie rzeczy, które potrzebowałam i udałam się do łazienki. Odłożyłam ubrania do przebrania na szafkę, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Włączyłam letnią wodę i delektowałam się spływającą po moim ciele wodą.

Po kilku minutach wyszłam spod prysznica i stanęłam na dywaniku. Wytarłam się, ubrałam świeżą bieliznę i o dwa rozmiary większą koszulkę, włosy zawiązałam w ręcznik. Moje dzisiejsze ciuchy wrzuciłam do kosza na pranie, poukładałam moje kosmetyki i wyszłam z łazienki.

Podskoczyłam w miejscu, kiedy zobaczyłam Luke'a rozglądającego się po moim pokoju.

- Co ty tu robisz? - zapytałam cicho.

Dopiero w tym momencie chłopak zwrócił na mnie uwagę. Lekko zeskanował mnie wzrokiem, a ja przypominając sobie, że jestem praktycznie w samej koszulce, spaliłam buraka.

- Skoro ty weszłaś do mojego pokoju bez pytania, to ja też mogę. Tylko, że ja nie będę krzyczeć, spokojnie. - lekko się uśmiechnął.

- Czyli przyszedłeś tutaj tylko po to, żeby wyrównać sytuację? - zapytałam.

- Nie. Musimy pogadać. - powiedział poważniej.

---
Cześć! Oto kolejny rozdział. Miłego czytania! Buziaczki 😘

Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz