#11

522 23 0
                                    

Nie przeszłam nawet dwóch stopni, kiedy to moja noga źle stanęła, a ja sama poleciałam do przodu... Już byłam przygotowana na dosyć bolesny upadek, kiedy poczułam uścisk na moim nadgarstku i zostałam pociągnięta w strone mojego wybawiciela. Wpadłam na klatkę piersiową chłopaka i już od razu wiedziałam, że nie jest to Harry. Takie perfumy używał tylko jeden chłopak, którego znałam. Spojrzałam na niego i natychmiast się odsunęłam.

- Etan... - uśmiechnął się cwaniacko. - Co ty tutaj robisz?

- O to samo mógłbym zapytać ciebie. - zlustrował mnie od góry do dołu i zatrzymał wzrok na mojej nodze. - Boli cię jeszcze? Nie chciałem...

- Mam gdzieś, że nie chciałeś. - przerwałam mu. - Zrobiłeś to, więc nie ma o czym gadać. Powtórzę moje pytanie. - powiedziałam stanowczo. - Co ty tutaj robisz?

- Chad mnie tu zaprosił. Nie wiedziałem, że cię tutaj zastanę. - powiedział i przybliżył się do mnie. Zaczęłam się cofać, a on znowu mnie złapał i odsunął od schodów. Westchnął. - W sumie mogłem się spodziewać, że tutaj będziesz. W końcu przyjechałaś z tym pieprzonym... Z Harrym - poprawił się. - pod szkołę.

- Nie wymyślaj niewiadomo czego. Ja tu po prostu pomieszkuje. - powiedziałam.

- Oh. - blondyn spojrzał na mnie i zmrużył oczy. - Czyli aż tyle was łączy. U mnie byłaś może z trzy razy, a u niego pomieszkujesz?! - podniósł głos.

- Etan. Ja z nim nie jestem! - krzyknęłam na chłopaka i zaczęłam kuśtykać w stronę pokoju.

Etan chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę, cały czas na mnie patrząc.

- Dlaczego krzy... - usłyszałam za sobą Harrego. Spojrzałam za siebie i ujrzałam zdezorientowanie chłopaka. Po chwili jednak rysy jego twarzy stały sie ostrzejsze, zacisnął szczękę i ruszył w naszą stronę. Sprawnym ruchem zabrał rękę Etana z mojego nadgarstka i ustał przede mną. - Co tu się odpierdala do jasnej cholery?! - wrzasnął na Etana.

- Wpadłem na nią przez przypadek. Sprowokowała mnie. - tłumaczył się Etan.

- Przypadek? Co ty robisz w moim domu?! - Harry nie potrafił opanować swojego zdenerwowania.

- Twoim domu? - usłyszałam za sobą prychnięcie. Obróciłam się lekko i zauważyłam Chada. - Dlaczego wszystko do jasnej cholery zawsze jest twoje?! Nie wiesz jak to jest wychowywać się przez parę lat w domu dziecka, a później zostać przygarniętym przez niby idealną rodzinkę. Za takich was mają, ale gówno prawda. Jesteście zapatrzonymi w siebie, jebanymi bogaczami. Żal mi was. - powiedział stanowczo Chad i podszedł do mnie. Chwycił mnie mocno za nadgarstek i uniósł moją rękę do góry. - Ona nie korzysta ze swoich przywilejów. Nie przeszkadzało jej umawianie się z chłopakiem z domu dziecka. Nie daje się tym wszystkim, których ciągnie tylko jej hajs. - spojrzałam na niego i szczerze nie wiedziałam skąd on o tym wszystkim wiedział. - Skąd to wiem? Victoria White umawiała się z moim najdroższym przyjacielem Etanem. Tak na prawdę nie zauważyłam jej pierwszy raz w tym domu. Widziałem ją na setkach zdjęć wysyłanych przez Etana. Wiem o tobie wszystko złotko. - spojrzał na mnie i przyciągnął do siebie. Przenosiłam moje zdezorientowane spojrzenie z Etana na Chada. Harry cały czas wbijał spojrzenie w Etana. - Szczerze Etan. Zaprosiłem cię tylko i wyłącznie po to, aby ci podziękować. Gdyby nie ty w życiu nie poznałbym mojej kolejnej dziewczyny. - zwrócił się do blondyna.

I właśnie w tym momencie Harry odwrócił się w stronę Chada, a we mnie coś pękło. Czułam się jak jakaś rzecz przekazywana z rąk do rąk. Poczułam jak słone łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.

- Puszczaj ją. - usłyszałam głos Harrego. - Nie słyszysz? Puść ją w tym momencie!

- Twojej kolejnej dziewczyny? Żartujesz sobie stary prawda? Dobrze wiesz, że chciałem do niej wrócić. - powiedział spokojnie blondyn.

- Ja nigdy nie żartuje w takich sprawach. - zaśmiał się Chad.

Umocnił uścisk na moim nadgarstku, a ja już na prawdę nie wiedziałam co robić. Gdyby nie to, że miałam skręconą kostkę, zaczęła bym kopać chłopak albo próbowałabym się wyrwać. Wiedziałam jednak, że próba kopnięcia nie skończyłaby się dobrze. Harry stał nieruchomo. Wyglądał jakby obmyślał plan zabójstwa. Etan natomiast zaczął się śmiać.

- Chad. Nie rób sobie jaj. - powiedział ze śmiechem.

- Oj Etan Etan. Sam zasiałeś we mnie ziarno zainteresowania Victorią. - odpowiedział. - Nie miej teraz do mnie pretensji.

- Puść ją w końcu. - odezwał się Harry. - Nie baw się jej kosztem. Weź sobie każdą inną i rób z nią co chcesz, ale Victorie zostaw w spokoju do cholery. - powiedział spokojnie.

- Nie. - odpowiedział Chad. - Co ci tak zależy?

- Po prostu... - przerwał na chwilę. - Zależy mi na niej. - powiedział cicho.

- Nie no. To jest śmieszne! - krzyknął Etan i w tym momencie Chad mocno mnie odepchnął, a ja wpadłam na Harrego.

Otworzyłam zdezorientowana zapłakane oczy, a przez rozmazany obraz zobaczyłam pistolet w dłoni Etana. Naparłam całą siłą na Harrego i stanęłam na linii strzału. Nie minęła nawet chwila, a w pomieszczeniu dało się usłyszeć huk wystrzału. Kula trafiła mnie w brzuch. Ostatni raz rozejrzałam się wokół i po chwili upadłam na podłogę.

- Coś ty kurwa zrobił! - usłyszałam krzyk Harrego. - Viki! Viki!

Poczułam jeszcze jak lekko mnie unosi, po czym otoczyła mnie totalna pustka...

---
Hejka! Co tu się wydarzyło? Rozdział krótki, ale mam nadzieję, że ciekawy. Miłego czytania!
Buziaczki 😘

Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz