-Rozdział 3-

3.7K 156 152
                                    

— Jakieś nowe ploteczki, szefowo? — zapytał następnego dnia Alex w momencie, w którym szłam na stołówkę. Ten chudy niczym patyk — serio, nie sądziłam, że ktoś może mieć tak mało tkanki tłuszczowej w ciele — szatyn był moim wspólnikiem w prowadzeniu szkolnej gazetki. Większą część roboty odwalałam jednak ja, dlatego nazywał mnie „szefową".

— Niestety nie — odparłam.

— A ja za to mam i to takie naprawdę niczego sobie. Chcesz usłyszeć?

Przewróciłam oczami.

— Po co w ogóle pytasz? Przecież i tak za chwilę mi powiesz.

— Racja — przyznał ze śmiechem i zaczął ciągnąć mnie za rękaw bluzy w stronę szafek. Tam przystanął i przybliżył głowę do mojego ucha. — Podobno Logan Dowell chodził ze swoją dziewczyną tylko dlatego, że w Nowy Rok postanowił sobie wytrzymać z jakąś dziewczyną w związku przez przynajmniej pięć miesięcy — wyszeptał. — Kiedy ten okres minął...

Walnęłam go w ramię i obrzuciłam wściekłym spojrzeniem.

— Idiota z ciebie — skwitowałam.

— No co? — zaśmiał się. — Przecież kazałaś, żebym mówił ci o wszystkich sprawach, którymi aktualnie żyją uczniowie w tej szkole. A tak się składa, że żyją akurat t y m.

Niestety musiałam przyznać mu rację. Za każdym razem gdy stawiałam kroki na korytarzu czy też szkolnym parkingu, większość spojrzeń momentalnie lądowało na mojej osobie. Do tego widziałam, jak inni szepczą coś do siebie, bezczelnie obgadując mnie na moich oczach, co wcześniej się nie zdarzało. No dobra, może było tak jeszcze w pierwszych tygodniach mojego związku z Loganem, bo w końcu nikt się go ani trochę nie spodziewał. Do diabła, niektórzy nawet nie wiedzieli, że istnieję, a tu nagle stałam się dziewczyną szkolnej gwiazdy.

Niemniej jednak teraz znów byłam na językach wszystkich uczniów tej placówki, a zdążyłam się już od tego odzwyczaić. Nie przejmowałam się jakoś zbytnio tym, co o mnie mówią — mogli mówić co chcieli, ale nie podobało mi się to, że wcale się z tym nie kryli. Zupełnie jakby specjalnie obgadywali mnie w mojej obecności, by dobić mnie jeszcze bardziej.

— Ani mi się waż wspominać o tym w szkolnej gazetce — ostrzegłam go, wymierzając w jego stronę swój palec wskazujący.

— Spoko. — Uniósł ręce w obronnym geście. —Ktoś już zdążył zrobić to za mnie.

Wytrzeszczyłam oczy.

— Co takiego?

— Mówię poważnie. Ktoś napisał o tobie prześmiewczy i ... bardzo amatorski artykuł i wydrukował go na zwykłych kartach A4, więc pewnie zajął się tym w domu. Kartki porozwieszane są w wielu miejscach w szkole, niektóre z nich wyrzuciłem do kosza, no ale, rzecz jasna, nie wszystkie — wyznał. — Przykro mi, szefowo.

Wzięłam głęboki oddech.

Okej, Eileen, uspokój się. Przecież to tylko głupi artykuł. Inni nawet bez czytania go wiedzą, co się stało.

Jakim cudem nie widziałam ani jednej takiej kartki?

— Ten artykuł wisi w szkole od rana? — spytałam, czując, że gotuje się we mnie ze złości.

— Nie, raczej nie. Przed poprzednią lekcją go nie było, więc ktoś musiał powiesić go w jej trakcie. Pomóc ci je zdejmować?

— Nie, poradzę sobie — odpowiedziałam. — Ale dzięki.

Kiedy Alex udał się na stołówkę, ja poszłam wyrzucić artykuły do śmieci. Najpierw oczywiście musiałam wszystkie odszukać. Napisałam jeszcze szybką wiadomość i wysłałam ją na grupową konwersację z moimi przyjaciółkami, wyjaśniając, dokąd idę, by nie martwiły się, czekając na mnie przy naszym stoliku.

Pod osłoną nocyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें