W poniedziałek po szkole odwiozłam Lindsey do domu i udałam się w drogę do willi Logana. Oczywiście chodziło o tego, który mnie zdradził i okłamywał, a po tym wszystkim jeszcze próbował mi wmówić, że wciąż go kocham. Że też musiałam robić prezentację z hiszpańskiego akurat z nim!
Ten dupek jakimś cudem dowiedział się, że chłopak, z którym ostatnio byłam na randce, również ma na imię Logan, co oczywiście podbudowało jego ego jeszcze bardziej. Okazało się, że moje przyjaciółki nie miały z tym nic wspólnego. Alex również. Postanowiłam zostawić tę sprawę w spokoju, bo w końcu to było nieistotne.
Wysiadłam ze swojej czerwonej toyoty i wypuściłam z niej również Maxa. Zabrałam go tutaj, by mógł pobawić się z psem Logana, z którym się przyjaźnił. Kiedy zapukałam do drzwi, niemal od razu otworzyła je mama chłopaka.
— Och, Eileen, tak się cieszę, że w końcu cię widzę! — powiedziała niska blondynka, biorąc mnie w objęcia. — Dawno cię tutaj nie było.
Dziwi się pani? — chciałam zapytać, ale zdobyłam się jedynie na sztywny uśmiech.
— Logan w domu? — spytałam, wchodząc wgłąb korytarza. Miłe ciepło okryło moje ciało niczym satynowa peleryna.
— Pojechał na chwilę do kolegi. Zaraz wróci.
Cudownie! Jeszcze tego mi brakowało, żeby czekać na byłego w jego domu, z jego matką.
— Usiądź, kochanie. Zaparzę ci herbaty — poleciła kobieta, wchodząc do kuchni. Jasne loki na jej głowie podskakiwały z każdym jej krokiem. Podążyłam za nią, w międzyczasie odpinając smycz od obroży Maxa, gdy zobaczył swojego czworonogiego przyjaciela. Od razu zaczęli na siebie skakać i merdać ogonami.
— Naprawdę nie trzeba. — Nie chciałam z nią rozmawiać. Była naprawdę dobrą osobą, ale... dziwnie było rozmawiać z matką byłego chłopaka po tym, jak okazał się być zdradzieckim dupkiem.
— Siadaj, bez dyskusji. Logan zaraz wróci. — Nalała wody z kranu do czajnika elektrycznego, a ja, chcąc nie chcąc, zajęłam miejsce przy kuchennej wyspie. — Jak się wam układa?
— Hm, raczej niespecjalnie.
— Rozumiem. Wciąż nie pojmuję, jak to możliwe, że mój syn zachował się w ten sposób. Ale wiem jedno, Eileen. On naprawdę tego żałuje. — Miałam ochotę przewrócić oczami. — Nie chcę się wtrącać, ale...
— To niech pani tego nie robi — przerwałam jej. Naprawdę nie miałam ochoty na tego typu rozmowy. — To sprawa pomiędzy nim, a mną, która tak na dobrą sprawę jest już zakończona. Przyjechałam tu, by zrobić z nim projekt i nigdy więcej tu nie wrócę.
Westchnęła.
— Oczywiście, przepraszam. Wiem, jakie to dla ciebie trudne. Ale nie skreślaj go jeszcze. Mój syn to dobry chłopak.
Mhm, cudowny. Taki dobry, że jest w stanie przygarnąć pierwszą lepszą kobietę do swojego łóżka. Jaka dobroduszność.
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale usłyszałam dźwięk zatrzaskiwanych drzwi.
— Jestem!
— No wreszcie — wymamrotałam pod nosem. — Dziękuję pani za rozmowę. Pójdę już do Logana.
— A herbata?
— Niedawno piłam, dziękuję.
— O czym tak gawędzicie? — Chłopak oparł się o framugę kuchennych drzwi, patrząc na nas z zaciekawieniem. Zastanawiałam się, czy on też nagle pomyślał o tym, że sytuacja, w której wchodził do domu, podczas gdy ja czekałam na niego rozmawiałam z jego mamą, jeszcze niedawno była dla nas całkowicie normalna.
YOU ARE READING
Pod osłoną nocy
Ifjúsági irodalom~ Choć spojrzenie miał zimne jak lód, w jego oczach czaił się ogień. A ja wolałam z nim nie igrać, bo z łatwością mogłam się sparzyć. ~ Eileen Morgan to dziewczyna, która wiedzie na pozór niezwykle poukładane życie. Razem ze swoim kolegą Alexem pisz...