25.Kou

85 27 3
                                    

-A reszta jeszcze śpi?- pytam zdziwiony i wstawiam wodę na makaron.
-Aha, straszne z nich śpiochy- Udaję zażenowanego ich zachowaniem- Jak tak można...-
-I kto to mówi- śmieje się i zaczynam robić sos do spaghetti. Mam naprawdę dobry nastrój. Pierwszy raz od dawna czuje się naprawdę odprężony.
-Śmiejesz się- patrzę na niego lekko zdziwiony.
- Co?- pytam, a chłopak się uśmiecha.
-Coraz częściej się śmiejesz- czuje, że trochę robi mi się głupio.
- Tak, naprawdę dobrze się z wami czuje-
-To dobrze- podchodzi do mnie i czochra mi włosy. - Kiedy obiad? Głodny jestem...- jęczy i siada przy blacie.
-Trzeba było wstać na śniadanie.-
-Było pyśne- wtrąca się dziewczynka.
-O nieee.. Przegapiłem śniadanie?!- mówi załamany i uderza głową w stół.
-W takim razie w najbliższym czasie przychodzisz zrobić mi śniadanie-
-A co ja gosposia?-
-Licencję opiekunki do dzieci już masz. Umiesz gotować. Założę się, że sprzątać też.-
-Wow, dzięki- patrzę na niego z udawaną irytacją.
- To miał być komplement- nadyma policzki. Zachowuje się trochę inaczej niż zawsze. Dużo więcej żartuje i widać, że ma dobry humor.

Wyjmuję makaron i nalewam na niego sosu. Słyszę, jakiś łomot na górze, po czym rozczochrana głowa Hagiego pojawia się w kuchni.
-Czuje jedzenie- wrzeszczy.
- Łał, dziwię się, że nie obudziłeś się na naleśniki-
-Były naleśniki?- jęczą dwie nowo przybyłe osoby. Obie rozczochrane i jeszcze w połowie śpiące.
-Następnym razem obudź nas na śniadanie- mówi Suki, nadymając policzki.
-Zamordowałabyś mnie- mówię, uśmiechając się.
-Ale zjadłabym śniadanie-
-Kto, by nam gotował gdyby Suki zamordowała Kou?- mówi przerażony tą wizją Hagi. Uśmiecham się. Dziwne z nich towarzystwo.
Wszyscy rzucają się na jedzenie. Ogarniam jeszcze kuchnie i po chwili siadam na krześle obok Sakiego. Resztę dnia spędzamy bardzo miło, a wieczorem niechętnie wracam do domu.

Plus- Brata nie ma.
Minus- Dom wygląda jak pole bitwy.
Minus- Wszystkie moje rzeczy są porozwalane.
Wniosek? Jeżeli plus i minus, to minus, a minus i minus to plus.... To moja sytuacja jest tak samo chujowa, jak gdy wychodziłem z tego cholernego mieszkania. Wzdycham i zabieram się za sprzątanie. Musiała być ostra impreza. Patrząc, po ilości puszek, szklanych butelek, szkła, paczek po chipsach i niestety, nie zidentyfikowanych woreczków.

Gdy skończyłem ogarniać salon to, poszedłem się umyć, a przed spaniem wybrałem jeszcze prace, które mnie interesują i wysłałem tam CV.
Padło na kawiarnię, księgarnie, a także bibliotekę, sklep spożywczy i napisałem, że mogę udzielać korków z matmy i fizyki

No ciekawe co z tego wyjdzie...

Dawno TemuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz