7.Kou

137 31 0
                                    

Był wyższy i lepiej zbudowany, wydoroślał lekko, jednak są rzeczy, które się nie zmieniają. Śmiał się tak samo, jak pięć lat temu, gdy widziałem go ostatni raz. Identyczne oczy przepełnione radością i dobrocią.

Targnęły mną tak silne emocje, że ledwie powstrzymałem się od płaczu. Po tylu latach myślenia o tym, by wrócić, go przeprosić, teraz stoję tu i mam ochotę wrócić do Hiroshiny. Jemu jest lepiej beze mnie. Zobacz sam Kou. Twój powrót do jego życia jest bezcelowy. On już o tobie zapomniał. Jednak przez te wszystkie lata ja nie potrafiłem zapomnieć. To na pewno był Saki. Zamknąłem na chwilę oczy. Większego cierpienia oszczędził mi dzwonek. Wszyscy weszli do sali, a ja stałem i czekałem na rozwój wydarzeń. W rzeczywistości nie mam teraz do tego wszystkiego głowy... Zobaczyłem go po tylu latach...
Moją wewnętrzną walkę przerwał żeński głos.
-Ty jesteś Kou prawda?- spojrzałem na kobietę. Miała może z... Dwadzieścia cztery lata? Była wysoka i na dodatek na szpilkach (serio... Byłem niższy. Zaczynam mieć kompleks wzrostu), Rude włosy miała spięte w dość niedbały kok i patrzyła na mnie delikatnymi, niebieskimi oczami. Przypominała mi kogoś, kogo nieświadomie już dzisiaj widziałem... Jakby kontem oka, przelotne gdzieś ją już zobaczył... Uświadamiając sobie, że się na nią gapię, zamiast odpowiedzieć, szybko zamrugałem oczami i pokiwałem głową.
-Przepraszam, zamyśliłem się-
-Pewnie się stresujesz- uśmiechnęła się ciepło.
-Jestem Hinoka Mayu, większość osób zwraca się do mnie po imieniu. Będę twoim wychowawcą i nauczycielką wychowawczynią. Akurat mam z wami zastępstwo za historię. Jakbyś miał jakiś problem, czy coś to zwracaj się prosto do mnie. Dobrze?- zawsze taka gadka, a potem jak potrzebujesz na serio pomocy, to jest coś w stylu: nie teraz, jestem zajęta, albo przyjdź na przerwie, to porozmawiamy... Wyżaliłem się sam sobie i ze spokojem mogłem pokiwać głową. - Oczywiście- Dodałem dla pewności.
-W tej sali będziesz miał wszystkie zajęcia oprócz WF-u i muzyki. Z osobą, z którą usiądziesz, będziesz w ławce do końca roku. No może, że coś tam nie będzie grać, to spróbujemy to zmienić, okej- czuje się głupio, kiwając tak tą głową... -Jesteś gotowy się przedstawić?-
-Przedstawić?- momentalnie całe moje przerażenie wymalowało mi się na twarzy, w efekcie czego zbladłem.
- Nie chcesz się przedstawiać?- Pokiwałem tylko głową.
-Oczywiście, do niczego Cię nie zmuszam- uśmiechnęła się ciepło -Chodź, ja cię przedstawię, a ty tylko postoisz. Okej?- stwierdziłem, że zawsze to coś i znowu pokiwałem głową. Weszliśmy do sali.
-Kochani, macie nowego kolegę w klasie- naciągnąłem kaptur i starałem się na nikogo nie patrzeć. - To jest...- zmarszczyła brwi i spojrzała na kartkę. Przypomniałem sobie moje pokreślone nazwiska.- przepraszam, nie bardzo wiem.- dałem jej znać, że nic się nie stało. Czuje, że jeszcze trochę będę musiał tu postać i zacznę panikować...-Cóż. To jest Kou, mam nadzieję, że przyjmijcie go ciepło- spojrzała się na mnie.- usiądziesz w ostatniej ławce z Mią, jakby coś było nie tak to mów- jak marionetka kiwam głową. Siadam obok dziewczyny i patrzę na nią. Widziałem ją wcześniej z Sakim i od razu się zorientowałem, czemu nauczycielka wydała mi się znajoma. Dziewczyna miała długie rude włosy przechodzące w blond, były spięte w kucyk, miała niebieskie oczy i lekkie piegi. One musiały być siostrami...
-Cześć! Mam na imię Mia, zresztą jak już wiesz. Jestem młodszą siostrą naszej wychowawczyni. Fajnie nie?- O... O rany ile ona gada.
-Mia... Wystraszysz go- czerwono włosy spojrzał na mnie, a raczej na mój kaptur i lekko się uśmiechnął.
-Hagi jestem- powiedział tylko i wrócił do zajęć. Tak minęła cała lekcja. Nie zgłosiłem tego, że nic nie widzę z tablicy. Jestem niski no i mam słaby wzrok. (Potem wyjaśnię, czemu nie noszę okularów i nie mam soczewek).

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Zacząłem się pakować i większość osób wyszła. Przez grzywkę na oczach nie wiedziałem, kto wyszedł, więc gdy obok usłyszałem głośny trzask, automatycznie się spiąłem.
-O rany, ale ty jesteś strachliwy- powiedział dziewczęcy głos. Nie zaśmiała się, była bardziej... Zmartwiona?- Byłam chyba trochę zbyt podekscytowana wcześniej. Przepraszam-

-Nic się nie stało- wydusiłem z siebie.
-Jesteś strasznie zdenerwowany. Nie dziwię się. Pewnie to dla Ciebie ciężki dzień- Pokiwałem głową. Ona mnie jakoś uspokajała. Poczułem się odrobinę lepiej. -Zostaniemy przyjaciółmi?- zapytała, uśmiechając się naprawdę pokrzepiająco. Spojrzałem się na nią zszokowany i tym razem już się zaśmała.- Co taki zdziwiony?-
-Ja. Tylko- znowu się zmieszałem.
-Jejku, ale Ty jesteś uroczy- Co się ze mną dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałem. I czy ona właśnie powiedziała uroczy? Dobra... Jestem jednego pewien. Słowa Kou i Uroczy nie pasują do siebie Jak czekolada do kalarepy. -nie martw się, z czasem będzie lepiej- może ona ma rację?
Dzięki- Uśmiechnąłem się.
-Ściągaj ten kaptur- jak powiedziała tak i zrobiła. Szybkim ruchem pozbyła się mojej izolacji.
- No proszę, tego się nie spodziewałam.- przyjrzała mi się dokładniej- No, a teraz chodź. Przedstawię cię reszcie. O mój Boże nie

Jak chciała, tak zrobiła. Wyciągnęła mnie z sali i wepchnęła w sam środek tajfunu.

Dawno TemuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz