wstałam rano i ubrałam się w spodnie z wysokim stanem(czarne) bluzkę na ramiączkach i creepersy. wyszłam na górę i zauważyłam że nie byliśmy już w wodzie.tylko w powietrzu niewiadomo gdzie .
Drago podszedł do mnie i posadził mi Nilę na ramieniu.
-Lepiej z nią?
-z Zefir tak ale skrzydło się nie zrośnie. ale to był bardzo groźny poród.-powiedział i odszedł. pogłaskałam już dość duże smoczątko.
-pomożemy ci.-szepnęłam.
-wstawać! no szybko wstajemy ćwiczenia nie poczekają!-krzyczała Nia. ubrana w strój Ninja ale bez złotych naramienników.-masz zamiar w tym trenować?-zapytała mnie.
-mam jeansy,smoka na ramieniu i jestem niewyspana.ale i tak bym cię pokonała.
-to dawaj-ustanowiła się do walki.strzeliła we mnie wodą a ja odbiłam to wiatrem i ją także lekko popchnęłam. wzięłam smoka do rąk i postawiłam go na ziemi po czym zrobiłam gwiazdę bez rąk i przyłożyłam sztylet do szyi przewróconej dziewczyny. dmuchnęłam odganiając włosy z twarzy i uśmiechnęłam się
-wygrałam.-powiedziałam a ona wywróciła oczami-schowałam sztylet do tylnej kieszeni spodni i pomogłam dziewczynie wstać.
-masz rację nie potrzebujesz treningu.
-my mistrzowie pór roku mamy to we krwi-powiedziałam dumnie
-cześć piękna.-przyszedł do mnie Kris.
-cześć imbecylu-zaśmiałam się
-ja do ciebie z miłością a ty co? nie kochasz mnie już?
-chwila-na pokład wyszedł Cole-po pierwsze ona jest moją dziewczyną-dał nacisk na MOJĄ-i ona kocha mnie...i Rokiego-smok zaryczał-ale bez przesady nie popisuj się-smok zaczął machać skrzydłami i ryczeć. Cole walnął się otwartą ręką w czoło.
-mam prawo głosu?-zapytałam
-nie!-krzyknęli wszyscy
-uwago wlatujemy nad skały.-powiedziała siostra czerwonego ninja.
-czemu nasze dni wyglądają tak samo. ćwiczenia walka jedzenie,ćwiczenia, spanie i tak w kółko-Anabeth opuściła ręce z rezygnacją-czy ja mogę zrobić coś innego?
-stwórz życie przecież jesteś wiosną.
-z kim niby mam tworzyć życie idioto-powiedział do Krisa i walnęła go w łeb z całej siły.
-możesz z...nim-wskazał przypadkową osobę a akurat spod pokładu wyszedł Lloyd
-hej coś mnie ominęło?-zapytał Lipton.
-możemy do tego nie wracać?
-tak zdecydowanie.-powiedzieliśmy
-zmieńmy to. kto jest chętny na kebaba?
-przesadzasz Talia.
-to chociaż na szejki. plose.
-dobra-powiedział Lloyd.
-czemu w ogóle ten dzieciak nami rządzi?-zapytała siedząca na skrzyni i machająca syrenim ogonem Larisa.
-bo to zielony Ninja-powiedział Jay.
-a ja jestem wysłanniczką bogów. co z tego? przecież jest jak każdy z was a w ogóle to Sky jest najpotężniejsza.
-ale ja nie chcę przewodzić.-odparła czerwonowłosa czyszcząc swojego smoka
-no to dzieci pór roku.-popatrzyliśmy na siebie.
-ale...-zaczęła Anabeth
-my nie ten...-zastanowił się Kris
CZYTASZ
Nova//Lego Ninjago
Fanfictionnie mieszkałam w Ninjago. tak się jakoś złożyło że wyjechałam tu do szkoły to że po czasie spotkałam przyjaciół z dawnych lat to inna sprawa...ale ta sama historia...