26

28 2 0
                                    

wstałam rano i ubrałam się w spodnie z wysokim stanem(czarne) bluzkę na ramiączkach i creepersy. wyszłam na górę i zauważyłam że nie byliśmy już w wodzie.tylko w powietrzu niewiadomo gdzie .

Drago podszedł do mnie i posadził mi Nilę na ramieniu.

-Lepiej z nią?

-z Zefir tak ale skrzydło się nie zrośnie. ale to był bardzo groźny poród.-powiedział i odszedł. pogłaskałam już dość duże smoczątko.

-pomożemy ci.-szepnęłam.

-wstawać! no szybko wstajemy ćwiczenia nie poczekają!-krzyczała Nia. ubrana w strój Ninja ale bez złotych naramienników.-masz zamiar w tym trenować?-zapytała mnie.

-mam jeansy,smoka na ramieniu i jestem niewyspana.ale i tak bym cię pokonała.

-to dawaj-ustanowiła się do walki.strzeliła we mnie wodą a ja odbiłam to wiatrem i ją także lekko popchnęłam. wzięłam smoka do rąk i postawiłam go na ziemi po czym zrobiłam gwiazdę bez rąk i przyłożyłam sztylet do szyi przewróconej dziewczyny. dmuchnęłam odganiając włosy z twarzy i uśmiechnęłam się

-wygrałam.-powiedziałam a ona wywróciła oczami-schowałam  sztylet do tylnej kieszeni spodni i pomogłam dziewczynie wstać.

-masz rację nie potrzebujesz treningu.

-my mistrzowie pór roku mamy to we krwi-powiedziałam dumnie

-cześć piękna.-przyszedł do mnie Kris.

-cześć imbecylu-zaśmiałam się

-ja do ciebie z miłością a ty co? nie kochasz mnie już?

-chwila-na pokład wyszedł Cole-po pierwsze ona jest moją dziewczyną-dał nacisk na MOJĄ-i ona kocha mnie...i Rokiego-smok zaryczał-ale bez przesady nie popisuj się-smok zaczął machać skrzydłami i ryczeć. Cole walnął się otwartą ręką w czoło.

-mam prawo głosu?-zapytałam

-nie!-krzyknęli wszyscy

-uwago wlatujemy nad skały.-powiedziała siostra czerwonego ninja.

-czemu nasze dni wyglądają tak samo. ćwiczenia walka jedzenie,ćwiczenia, spanie i tak w kółko-Anabeth opuściła ręce z rezygnacją-czy ja mogę zrobić coś innego?

-stwórz życie przecież jesteś wiosną.

-z kim niby mam tworzyć życie idioto-powiedział do Krisa i walnęła go w łeb z całej siły.

-możesz z...nim-wskazał przypadkową osobę a akurat spod pokładu wyszedł Lloyd

-hej coś mnie ominęło?-zapytał Lipton.

-możemy do tego nie wracać?

-tak zdecydowanie.-powiedzieliśmy 

-zmieńmy to. kto jest chętny na kebaba?

-przesadzasz Talia.

-to chociaż na szejki. plose.

-dobra-powiedział Lloyd.

-czemu w ogóle ten dzieciak nami rządzi?-zapytała siedząca na skrzyni i machająca syrenim ogonem Larisa.

-bo to zielony Ninja-powiedział Jay.

-a ja jestem wysłanniczką bogów. co z tego? przecież jest jak każdy z was a w ogóle to Sky jest najpotężniejsza.

-ale ja nie chcę przewodzić.-odparła czerwonowłosa czyszcząc swojego smoka

-no to dzieci pór roku.-popatrzyliśmy na siebie.

-ale...-zaczęła Anabeth

-my nie ten...-zastanowił się Kris

Nova//Lego NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz