Rozdział 2

20.4K 682 564
                                    

Czterech pół nagich chłopaków na deskach, jechało w naszą stronę. Spojrzałam na nie z kpiną. Ja rozumiem, że mają ładne mięśnie, ale to nie powód, żeby od razu zacząć się ślinić. Patrzyły na nich, jakby chciały ich zjeść. Westchnęłam z pogardą.

- Hej dziewczyny - powiedział jeden z nich, który jako pierwszy do nas podjechał.

Wykonał chyba swój popisowy numer, skacząc i obracając deskę pod stopami, a później wylądował na niej, nie tracąc ani na chwilę równowagi. Ja już bym lizała cement po takiej sztuczce. Wszystkie oprócz mnie uśmiechnęły się tępo, a ja wywróciłam oczami, chociaż trzeba było przyznać, że trick był całkiem fajny.

- Otwarty jeszcze? - spytał, wskazując na sklep, ale ani Alice, ani Emma, ani Leyla się nie odezwały. Patrzyły tylko, jakby zobaczyły przed sobą ducha. 

- Jeszcze tak, ale lepiej się pospieszcie - powiedziałam, wkładając kosmyk włosów za ucho.

-Jestem Lio - przedstawił się blondyn, patrząc na mnie niebieskimi, roześmianymi oczami.

- Lio? - spytałam. 

Pierwszy raz słyszałam takie dziwne imię.

- Właściwie to Liam, ale nie cierpię tego imienia - prychnął, widocznie mi się przyglądając.

Chłopak był wysokim, krótko ostrzyżonym blondynem, wyższym właściwie o prawie głowę ode mnie. Miał widocznie zarysowane kości policzkowe i szeroki, szczery uśmiech. Na widok jego szczęśliwej, aczkolwiek lekko spoconej twarzy, tez się uśmiechnęłam.

- Cassie, ale ja też nie przepadam za tym imieniem, więc po prostu Cass - również się przedstawiłam i wystawiłam przed siebie rękę, którą chłopak szybko uścisnął.

Chwilę później reszta chłopaków też podjechała. Każdy się przedstawił z uśmiechem, oprócz jednej osoby. Noah. Hmm tego się mogłam spodziewać. Ale trudno, chyba z tego powodu nie umrę. On stał za pozostałą trójką chłopaków i szperał coś w telefonie. Wyglądał na znudzonego i niezbyt zainteresowanego odbywającą się tu szopką.

Podsumowując wysoki z czarnymi włosami to Max, trochę niższy też z ciemnymi to Wyatt, a blondyn, z którym rozmawiałam to Lio. Boże jak ja zapamiętam tyle imion w jeden dzień?

Chłopcy weszli do sklepu, a my ruszyłyśmy w stronę powrotną. Wszystkie już ledwo szłyśmy, wlokąc nogi po piaskowej drodze. Niebo powoli zaczynało szarzeć, a ja nie chciałam spacerować po nocy, więc co jakiś czas proponowałam, abyśmy przyspieszyły, ale nikt nie przykładał do tego większej wagi.

- Myślałam, że na takie obozy przyjeżdżają samy kujony, żeby uczyć się w ciszy, gdzieś w środku lasu. A tu proszę. Niespodzianka - podekscytowała się Alice i wszystkie pisnęły, po czym obdarzyłam je wzrokiem pod tytułem "Serio?". 

- Ja zaklepuję tego bruneta - krzyknęła Emma. - Wygląda na takiego tajemniczego. To mnie pociąga w chłopakach. 

Zabawne. Dziewczyna jeszcze nie wie, w co się pakuje. Miała na myśli Noah'a. Śmieszne, ale życzę powodzenia.

- Ja Wyatta. Widziałyście? On ma dołeczki - pisnęła Alice.

No tak. Moja przyjaciółka ma obsesję na punkcie dołeczków. Każdy jej poprzedni chłopak miał dołeczki i jak widać, nie ma zamiaru tego zmieniać. 

Gdy dotarłyśmy do domku, padłam na łóżko. Walny kawał drogi do tego sklepu. Nie jestem przyzwyczajona do takich długich spacerów. Jak już wspominałam, jestem trochę leniwa. Włączyłam telefon i odpaliłam Instagrama. Wszyscy wrzucali fotki z jakiś super imprez albo koncertów, a ja siedzę w środku lasu. W dodatku ledwo mam tu zasięg. Tylko dwie kreski. Super.

Usłyszałam dźwięk rozrywanej taśmy, więc podniosłam wzrok. Emma starannie przyklejała plakaty piosenkarzy i aktorów nad swoim łóżkiem. Większość z nich rozpoznałam, ale nie wszystkich. Ciekawe czy ona wie, że za dwa tygodnie stąd wyjeżdżamy i będzie musiała to odklejać. 

- To, co robimy dzisiaj wieczorem? - spytała dziewczyna, nie odrywając się od swojego zajęcia.

- A co tu można robić? - spytałam.

- Nie wiem - odparła. - Możemy oglądnąć jakiś film, iść nad jezioro, albo... - zamyśliła się. - Wyjdźmy gdzieś z tymi chłopakami. - Spojrzała za okno.

Właśnie wchodzili do domku naprzeciwko. 

- To ja wybieram film - odparłam szybko.

- Nie zamulaj - przeciągnęła Alice. - Ty najlepiej całe wakacje spędziłabyś na oglądaniu filmów albo czytaniu książek. Trochę rozrywki - jęknęła błagalnie przyjaciółka.

Wszystkie spojrzały na mnie wyczekująco. Wwiercały się we mnie trzy pary błyszczących z podekscytowania oczu. Ale ja się nie złamałam.

- Nie - odparłam stanowczo, a one w odwecie jęknęły. - Jak chcecie, to idźcie same.

- A to się wypchaj. I mam nadzieję, że ten telewizor jest zepsuty i będziesz się nudzić cały wieczór - burknęła przyjaciółka, wydymając usta. Zawsze tak robiła, kiedy była niezadowolona.

- A wy ze mną, bo o dziewiątej wszyscy muszą już być u siebie - prychnęłam.

Do dziewiątej zostały niecałe dwie godziny. Poza tym właśnie zaczęły wychodzić komary, więc życzę im powodzenia. Ja nie mam zamiaru zostać pogryziona przez te małe gówniane stworzenia, które w ogóle nie powinny mieć racji bytu.

Już po chwili zostałam sama. W KOŃCU UPRAGNIONY SPOKÓJ. Mam nadzieję, że nie wrócą za szybko i że znowu ktoś mi nie przerwie tej chwili samotności. Jak widać, nie jestem zbyt towarzyska, a ludzie na siłę wpychają się w moje życie z zabłoconymi buciorami.

Przed domkiem była mała weranda, czy coś w tym stylu. No taki daszek i barierka. Nie wiem, po co barierka, bo raczej nikt się nie zabije skacząc z dwudziestu centymetrów na ziemię. Stał tam również plastikowy stolik i dwa materiałowe fotele. Po kupieniu siedzeń na normalny stół chyba zabrakło pieniędzy, więc kupili taki za dyszkę. Bynajmniej tak to wygląda.

Wzięłam książkę, którą zaraz miałam skończyć czytać po raz pięćdziesiąty i usiadłam w jednym z foteli. Zanim jednak ją otworzyłam, usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Podniosłam głowę i zauważyłam tego blondyna sprzed sklepu - Lio.

- Co czytasz? - Spytał i usiadł obok.

- Książkę - odparłam i odłożyłam ją na stolik, zdając sobie sprawę z tego, że raczej już sobie nie poczytam.

- Serio? Myślałem, że telewizję - zażartował i zaśmiał się z własnego żartu. 

Ja też się zaśmiałam.

- Co tu w ogóle robisz? - spytał. - Przecież wszyscy już zdążyli się ulotnić.

- Chciałam odpocząć po podróży.

I tak rozpoczęła się nasza bardzo długa rozmowa. Lio okazał się bardzo fajnym chłopakiem, mimo że zadaje się z takim kretynem jak Noah.

Dowiedziałam się, że przyjaźni się z nim od początku liceum. Mieszka spory kawałek ode mnie, ale planuje przeprowadzkę po skończeniu szkoły. Jest starszy zaledwie o trzy miesiące i dwa dni.

Kiedy wszyscy zaczęli wracać skądkolwiek byli, pożegnał się i wrócił do siebie.

Weszłam do domku, przebrałam się w piżamy i położyłam do łóżka. Włączyłam Facebooka i pierwsze zdjęcie, które mi się wyświetliło, było na tablicy mojego chłopaka.

Impreza.

Rihan w ręku trzymał butelkę wódki, a za drugą ciągnęła go jakaś dziewczyna. Oboje się śmiali i widocznie byli pijani. Coś ukuło mnie w sercu. Widać tak się zachowuje mój chłopak, kiedy tylko mnie nie ma w pobliżu.

Odłożyłam telefon i ze zniesmaczeniem na twarzy, poszłam spać. Jutro to sobie wyjaśnimy.




Looking for LoveWhere stories live. Discover now