Epilog cz.2

6.7K 216 62
                                    

Jego duże i ciepłe dłonie spoczywały na mojej talii i kołysały mną w rytm muzyki. Czułam się jak we śnie. Cudownym śnie. Nie widziałam nikogo prócz niego. A on, Noah, uśmiechał się do mnie tak szeroko jak tylko dał radę. Jego usta od kilku godzin wygięte były w pełen emocji uśmiech, który schodził z nich tylko w momencie, gdy zbliżałam moje wargi do jego. 

Emanowało od niego szczęście i błogi spokój. Zresztą o sobie też mogłam tak powiedzieć. Dawno nie czułam się tak cudownie. Powietrze było gorące, wręcz duszne, ale to nikogo nie powstrzymywało przed tańczeniem, aż do samego rana. Ślub siostry Noaha odbył się już ponad pięć godzin temu, ale wesele wciąż trwało w najlepsze. Ciężko było określić słowami, jakim cudownym wydarzeniem była ta ceremonia. Tak samo ciężko mi było uwierzyć w to, że naprawdę tam byłam. 

Wendy to dosłownie najpiękniejsza panna młoda, jaką miałam okazję zobaczyć w całym moim życiu. Ubrana w długą białą suknię, z kwiecistym wiankiem na głowie, wyglądała ślicznie. Co prawda jak na rodzeństwo, to ona i Noah w ogóle nie byli do siebie podobni. Nawet w najmniejszym stopniu. Podobieństwo zauważałam jedynie w tym intensywnym kolorze oczu, który u obojga był praktycznie identyczny i od którego ja nie mogłam oderwać wzroku.

— Cieszę się, że tu jesteś — powiedział w pewnym momencie brunet i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. — Po wszystkim, co zdarzyło się w tym roku, naprawdę jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mając Ciebie. 

No tak. Ten rok nie był dla żadnego z nas łaskawy. 

Ale nie ma co wspominać tego, co złe. Wolałam wyrzucić z głowy nieprzyjemne sprawy, a skupić się na nim, na nas. Co się stało, to się nie odstanie, a koniec końców i tak większość wyszła na dobre. Alice prawdopodobnie właśnie drzemała na łóżku w naszym wspólnym malutkim pokoju w internacie (o ile nie spędzała akurat czasu z Maxem). Reszta z naszej grupki znajomych też miała się dobrze. Spotykaliśmy się wszyscy tak często jak tylko było to możliwe. Jedynie Leyla spontanicznie złożyła podanie do szkoły we Francji na jakiś kierunek związany z modą, czym wszystkich nas zaskoczyła. Co zdziwiło nas jeszcze bardziej, dostała się i kilka dni po otrzymaniu tej wiadomości wsiadła w samolot i wyleciała na wymarzoną uczelnię. Ale mimo tego i tak regularnie wysyła nam zdjęcia i dzwoni kiedy tylko może. 

Tak więc dla naszej grupki wszystko skończyło się w miarę dobrze. 

Inaczej sprawa miała się z Rihanem, który stety, bądź niestety przeżył. Jego stan był ciężki, ale wylizał się, po czym jak można się było spodziewać, został skazany na dość długi pobyt w więzieniu za... właściwie nawet nie do końca wiem jakie zarzuty mu postawili. Interesowało mnie to tak, że przez długi czas po tej sprawie nie mogłam spać ze stresu, ale ze względu na własne zdrowie psychiczne, odpuściłam sobie pchanie się w to gówno. Wiedziałam tylko tyle, że to on załatwił dopalacze, które doprowadziły do takiego, a nie innego przebiegu imprezy. Reszta informacji nie była mi potrzebna. 

Rihan może i nie był złym człowiekiem, po prostu był pogubiony i nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, ale to już nie był mój problem. Tak długo, jak nie musiałam mieć z nim kontaktu, tak długo pozostawałam szczęśliwa i spokojna. 

A Noah. Mój Noah. Mój kochany Noah. To on był dla mnie dobry i oczywiście, jak w każdym związku, bywały między nami sprzeczki, ale w gruncie rzeczy wiedziałam, że i tak zawsze dojdziemy do porozumienia. Bo to on był osobą, którą kochałam ponad wszystko. 

— Kocham Cię — powiedziałam tylko i położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi, podczas kiedy on cały czas kołysał nami w rytm spokojnej piosenki lecącej z głośnika. 

Looking for LoveWhere stories live. Discover now