"Muszelka."

848 40 14
                                    



To wszystko wydarzyło się tak szybko, że Ron nie spodziewał się tego. Wyszedł od bliźniaków i miał w głowie tylko jeden cel, znaleźć swoich przyjaciół. Nawet wygaszacz od Dumbledore pomagał mu w tym. Dotarł do jakiegoś lasu, kiedy zauważył, że Harry topi się w jeziorze, a przecież był grudzień! Na dworze czuło się mróz! Po jakie licho wchodził do takiej lodowatej wody?! Pomógł mu się wydostać. Okazało się, że na dnie jeziora spoczywał miecz Godryka Gryffindora, którym mogli zniszczyć medalion, kolejny horkrus Czarnego Pana. Harry chciał, by to jego przyjaciel to zrobił, ale Ron wzbraniał się przed tym. Uważał, że ten medalion działał na niego najgorzej, ale to właśnie upewniło Pottera w przekonaniu, że to Weasley musi to zrobić.

Kiedy otworzyli medalion wypłynęły z niego szare postacie. Rodzice Rona, którzy zaczęli go wyzywać.

-Miałeś być dziewczyną! Nie chcemy cię! Chcieliśmy córkę! Jesteś nikim! Kim jesteś w porównaniu ze swoimi braćmi?! Kim jesteś w porównaniu z Billem?!... Charliem?!... Percym?!...Georgem?! FREDEM?!-Teraz postacie rozmyły się, przez chwilę pojawił się Fred, ale zaraz pojawiła się Hermiona, która również szydziła z Rona.

-Kim jesteś w porównaniu z WYBRAŃCEM?!-Po chwili pojawiło się coś, czego nawet Harry nie przewidział. Zjawa, która wyglądała dokładnie, jak Potter pojawiła się i zaczęła całować Hermionę, a wtedy Weasley otrząsnął się i wbił miecz w medalion.

-Dlatego odszedłeś...-Szeptał Harry, choć nikogo w pobliżu nie było.-Kochasz Hermione.

-Nie! To znaczy kocham, ale jako przyjaciółkę, odszedłem z innego powodu...

-No to słucham. Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.

-Po prostu wydawało mi się, że ją kocham. Czułem się gorszy od rodzeństwa, co chyba sam zauważyłeś. Myślałem, że jestem taki słaby, że nawet ona mnie nie chce i woli Freda. Potem byłem w twoim cieniu, w cieniu Wybrańca i sądziłem, ze ty i Hermiona... Że może coś pomiędzy wami jest i załamałem się, bo to przecież ja byłem na wyciągnięciem ręki, a nie gdzieś daleko tak, jak Fred. To ja miałem mniej problemów niż ty, a ona zawsze wybierała kogoś innego.- Następnie opowiedział jak odnalazł braci, gdzie bywał i, że spotkał Freda siedzącego samotnie w pubie. Mówił o tym jak podszedł do niego i wyznał, że odszedł od przyjaciół i, że kocha Hermione. Nie pominął ich kłótni, a nawet rękoczynów. Powiedział o pobycie o bliźniaków, o tym czego się dowiedział i skończył na tym, jak postanowił wrócić do nich.
Już w lepszych nastrojach ruszyli do namiotu, gdzie była Hermiona. Kiedy ujrzała Rona chciała rozerwać go na strzępy. Podbiegła do niego i zaczęła okładać pięściami, ale Harry ją powstrzymał. Próbowała mu wyrwać różdżkę, ale na to Potter nie mógł pozwolić. Zauważyła, że Ron ma zniszczony medalion w jednej dłoni, a w drugiej mecz Gryffindora. Kiedy już w końcu trochę się uspokoiła (Ron zagroził, że nic jej nie powie), Harry opowiedział, jak przyjaciel uratował mu życie. Następnie Weasley zaczął przepraszać ją za fałszywe oskarżanie, jakoby miała być z Harrym.

-Chce cię jeszcze przeprosić za to, że no...tak jakby wyznałem ci miłość. Bo wiesz Hermiono, to wszystko nieprawda. Ja tylko... To wszystko przez medalion...-I opowiedział co zobaczył, kiedy pojawiły się szare postacie, a następnie wyciągnął coś z kieszeni i podał Gryfonce. Dziewczyna zaczęła bezgłośnie czytać i aż nie mogło uwierzyć w to, co widzi. Nie było żadnej wątpliwości, to był list od Freda. JEJ Freda!

-Ukradłeś moje listy!

-Tak.-Przyznał ze skruchą.-Ale spójrz na to z dobrej strony, przynajmniej miał możliwość je przeczytać.-Ściągnęła wargi i nie miała ochoty z nim rozmawiać, ale jednak on widział Freda! On może jej coś opowiedzieć!

Hermiona and Fred ♥Where stories live. Discover now