"Milion kawałeczków."

1.1K 73 22
                                    


Fred wyszedł z pokoju życzeń i sam sobie zadawał pytanie, co właśnie zrobił. Okłamał Hermionę, nigdy nie było żadnego zakładu, po prostu nie dawał już rady. Kiedy wszedł do pokoju wspólnego za rękę z Granger w dormitoriach chłopców rozpętała się burza. Wszyscy pytali się, czy do reszty postradał zmysły. Już od samego początku starał się unikać Gryfonki, by nie być narażonym na żarty. Choć w Norze powtarzał, że jej się nie wstydzi, sam siebie zapewniał, że jest dla niego najważniejsza, teraz z nią zerwał właśnie przez to, co musiał znosić. Cały czas słyszał kąśliwe uwagi na swój temat, również na temat Hermiony. Z początku reagował agresywnie, potem starał się to ignorować, ale nie mógł tego wytrzymać. "Jak ona to wytrzymywała przez tyle lat?" Bardzo często zastanawiał się nad tym. I choć Granger prezentowała się równie pięknie w czarnej szacie, jak i w czarnej sukience, która miała na sobie, gdy zgodziła się, by ją poderwał, już nie tak na nią patrzył. Przeżywał katusze, a Lee uświadomił go, że jedno jego słowo może mu zapewnić dawną opinię. Wystarczy zerwać z Granger, przecież to takie łatwe. Coś w jego środku krzyczało "NIE!", ale on potrafił to skutecznie uśpić. Jordan prawie codziennie urządzał mu wykłady na temat jego związku, on mimo to, kiedy zamykał oczy przed snem widział Hermionę. Kiedy płakała pod drzewem, gdy razem byli na koncercie, kiedy po raz pierwszy ją całował. To szczęście, które wtedy czuł ulotniło się, jakby za sprawą różdżki. Spotkał również Cormaca, który odgrażał mu się, że to przez niego Hermiona nie chce z nim rozmawiać, ale zbyt wiele go to nie obeszło. Ciężko mu było wytrzymać te pytania. "Dlaczego z nią jesteś? Czy oszalałeś? Co z innymi dziewczynami?" Właśnie...inne dziewczyny. Zawsze był lojalny. Mimo, że zmieniał kobiety, jak rękawiczki, to zawsze zrywał jedną znajomość, by rozpocząć drugą, a teraz...Flirtował prawie z każdą napotkaną dziewczyną. Czuł, że brakuje mu Hermiony, ale zamiast iść do niej i porozmawiać, zabrać na spacer po prostu szukał pocieszenia u innych. Doskonale wiedział, że to nieuczciwe i niesprawiedliwe względem dziewczyny, ale to było silniejsze.

Wszedł do najbliższej łazienki i przemył twarz wodą. Spojrzał w swoje odbicie i pomyślał "jesteś totalnym dupkiem" i znów odezwała się ta jego cząstka, która zapragnęła pobiec do Hermiony, wziąć ją w ramiona i mocno uściskać. Przeprosić. Niestety, Fred nie chciał już być wyśmiewany. Wybrał swoją reputację zamiast miłości. Nigdy nie podejrzewał się o coś takiego.

Hermiona w tym czasie płakała, przeraźliwe płakała. Na początku znajomości z Fredem cały czas o tym myślała, że może to wszystko jeden, wielki żart, potem utknęło jej gdzieś to z tyłu głowy, a w końcu to zostało całkowicie uśpione. Była całkowicie pewna, że może na nim polegać. Wszystkie pary przechodzą lepsze i gorsze okresy. Myślała, że to przez nią, że za mało czasu mu poświęciła. Obwiniała siebie, a on ją potraktował, jak śmiecia, jak nigdy wcześniej nie została potraktowana i obiecała sobie, że nie będzie. Musi wziąć się w garść, w końcu będzie go widywać codziennie. Nie może sobie pozwolić na słabość.

Kiedy w końcu uspokoiła się, nadal czuła ogromny ból, rozrywający klatkę piersiową. Nie wiedziała, co wydarzy się za chwilę. Czy Fred i George znów zaczną się z niej wyśmiewać? Jak zareagują przyjaciele? Tyle pytań pozostawało niewyjaśnionych, a w jej uszach cały czas rozbrzmiewał głos Freda..."zakład"..."żart". Dla niej nic związanego z nim nie było żartem.

Kiedy weszła do pokoju wspólnego nie zwróciła uwagi na nikogo. Było dość późno, ale poszczególne grupki zajmowały miejsca blisko kominka. Ona poszła prosto do swojego dormitorium. Rzuciła się na swoje łóżku. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Zauważyła, że jakaś mała sówka próbuje wejść do pokoju. Od razu ją rozpoznała. Wiktor.

Wpuściła ją i zabrała list przyczepiony do nóżki.

Kochana Hermiono!

Hermiona and Fred ♥Where stories live. Discover now