"To wszystko moja wina."

1.7K 101 7
                                    

Hermione obudziła Ginny, która była już ubrana i trzaskała drzwiami, to wchodząc, to wychodząc z pokoju. Podniosła się łóżka i poszła do łazienki. Wykąpała się i ubrała we wzorzystą niebieską koszulkę na ramiączka i jeansowe spodenki. Zeszła na dół, cały czas mając w pamięci wczorajszą randkę z Fredem. Zobaczyła, jak chłopcy siedzą przy stole i jedzą śniadanie, a panie krzątają się po kuchni, znoszą bagaże i nadskakują nad panami. Przywitała się ze wszystkim mówiąc.- Dzień dobry- i posłała uśmiech do Freda. On też odpowiedział, jej tym samym. Miał wrażenie, że koszulka Gryfonki dzisiaj jest, jakaś odważniejsza. Większy dekolt nie był do niej podobny, ale Fred przyjął to, jako dobry znak. Usiadła z nimi przy stole i poczęstowała się przygotowanymi goframi. Kiedy już wszyscy, a z całą pewnością chłopcy, byli najedzeni nadszedł czas pożegnań. Angeliny podeszła do Geogre, Ginny do Harre'go, Lavender do Rona, a pani Molly do Freda. Dziewczyna stała i czekała na swoją kolej, zaczęła od najmłodszego Weaslay, kiedy nareszcie podeszła do Freda mocno go uścisnęła i zdała sobie sprawę, że chyba po raz pierwszy przytula się do niego, będąc szczęśliwą. Jedna sprawa nie dawała jej spokoju, więc wyszeptała do Gryfona.- Lepiej, by było gdybyśmy na razie nikomu nie mówili, że się spotykamy. Nie chcę słuchać, co i jak powinniśmy robić. Co ty na to?- Chłopak spojrzał na nią tymi swoimi oczami. Jakie one były piękne. Obawiał się, że Hermiona nie chcę nikomu mówić o randce, ponieważ wstydzi się z nim spotykać, ale niczego takiego nie zobaczył w jej wzroku. Wtedy był pewien, że naprawdę chcę, aby wszystko toczyło się swoim torem. Jakby spotkali się przez przypadek i poznawali się, jakby zapomnieli o przeszłości, a dziewczyny mogły by ją zasypywać radami, pomysłami. Zgodził się kiwając głowę i uśmiechnęli się do siebie.

Dziewczyny odeszły od panów i patrzyły, jak Ci podchodzą do siebie, łapię się za ramiona i teleportują się.

Hermiona myślała, że jej przyjaciółki będę bardziej przejęte brakiem swoich chłopaków. Na początku może i trochę tak, ale potem, jakby o tym zapomniały. Wspólnie pomagały pani Weasley przy pracach domowych. Ginny jeszcze kilka razy pytała się, o to, co Hermiona robiła w Szwajcarii i dlaczego była taka mokra, ale ta nie udzielała jej odpowiedzi i jej przyjaciółka pogodził się z tym, że jeśli Granger będzie chciała jej powiedzieć to zrobi to sama. Razem z Angeliną i Lavender spały w jednym pokoju. Dużo rozmawiały, śmiały się, plotkowały. Sobotę i niedzielę spędziły u Parvati i Padmy Patil, które urządziły wielkie babskie przyjęcie. Razem szykowały się na nie. Hermiona założyła sukienkę, którą miała na drugim spotkaniu z Cormac'iem, czym oczarowała pozostałe dziewczyny oraz kilku chłopców, którzy, jako "opiekuńczy" bracia musieli przybyć ze swoimi siostrami i troszczyć się o nie. Nawet paru podeszło do niej próbując porozmawiać, ale kiedy słyszeli jej nazwisko odchodzili lub nie mogli uwierzyć własnym oczom. Myśleli, że mądrość wyklucza urodę. Naprawdę miło spędzały czas, jakby zapominając o istnieniu Pottera i Weasley'ów.

Kiedy dziewczyny dobrze się bawiły kiedy, chłopcy ciężko pracowali. Gdy teleportowali się do domu cioci Tessy, ta serdecznie wszystkich przywitała.

-Witajcie! Moje kochaniutkie chłopczyki pomogą cioci Tessy! Dziękuję!- Wszystkich zaczęła całować, czego nie odebrali przyjaźnie. Fred zdecydowanie wolał, kiedy to Hermiona swoimi truskawkowymi ustami delikatnie dotknęła, a wręcz musnęła jego policzek, niż pocałunek jego ciotki, która zostawiła ślad swojej pomadki na jego poliku.

Ciocia na początku posadziła ich przy stole i wepchnęła w nich ciasto. Następnie pokazała wspólny pokój. Był mały, ale przynajmniej każdy miał swoje łóżko. Dała im pół godziny na rozpakowanie. Kiedy to zrobili, zawołała ich do salonu i wydała rozkazy. Zaczęli wszystko przenosić na strych, żeby pomalować ściany w pokoju na kolor "Tajemniczy ogród", co było pewnym odcieniem fioletu. Malowaniem salonu mieli się zająć Harry i Ron, więc bliźniacy mieli położyć nowe marokańskie płytki w łazience. Fred wiedział, że wspólna praca z bratem będzie oznaczała rozmowę. Nie mylił się.

Hermiona and Fred ♥Where stories live. Discover now