35. Kwestia czasu

3.2K 165 1
                                    


- Zrobiłem ci śniadanie- oświadczył i podniósł się z łóżka. Przeniósł talerz ze stolika nocnego i położył go obok mnie.
- I lepiej zacznij się powoli szykować, bo ślub jest o trzynastej.
Mruknęłam, że dobrze z pełnymi ustami. Odechciało mi się tam iść, ale pamiętałam, że po to tam przyjechaliśmy. I coś przypomniało mi, że będą tam inne dziewczyny. Jakby Eric stał samotnie, to mogłabym się założyć, że po pięciu minutach jakaś by się przypałętała. Wsuwając kanapki, zeszłam na dół, rozłożyłam się wygodnie w fotelu i włączyłam telewizję. Wyświetliły się akurat wiadomości.
Na dolnym pasku pogrubionymi literami widniał napis, który przyciągał wzrok widza: Tragiczna śmierć siedemnastolatka na wycieczce.
Czyżby Nicolas stał się sławny? Przysłuchiwałam się dalej, a Eric siedział w innym pokoju. Powinnam zacząć się przygotowywać, ale to było ważniejsze, na ekranie ukazał się wywiad. Mężczyzna w mundurze policyjnym stał elegancko wyprostowany, jego nazwisko na plakietce było zamazane, dziennikarz zaczął spełniać wymogi swojej pracy.
- Co było przyczyną tego strasznego wydarzenia?
- Mogę tylko udzielić informacji, że sekcja zwłok wykazała rany szarpane, podejrzewamy jakiegoś drapieżnika. Najprawdopodobniej był to niedźwiedź.
Zza jego pleców wychylił się gość w okularkach, wyglądał jak ten naukowiec w bajkach. Był o głowę niższy od mężczyzny, ale wydawało mi się, że ten glina jest po prostu taki wielki. Był dobrze zbudowany, co podwajało efekt. Niższy wtrącił się do rozmowy, którą widziało spore grono ludzi.
- Nie można wykluczyć innej ewentualności, podobne obrażenia zadają również wilki- dziennikarz zainteresował się i podsunął mikrofon pod funkcjonariusza oczekując wyjaśnień.
- Żaden wilk nie ma takiej szczęki. Jako znawca powinien pan to wiedzieć- zwrócił się do nowego punktu zainteresowania. Jego twarz nabrała surowości, a czoło na chwilę zmarszczyło się.
- Zawsze mógł narodzić się jakiś wybryk natury, o którym nie mamy pojęcia, a kto wie, może to nowy gatunek? Zastanawiające jest również to, że znaleziono go nago- jego zafascynowanie można było zobaczyć za oprawkami okularów, aż rwał się do poznania i udowodnienia prawdy. Nigdy nie mógł się jej dowiedzieć, przez zbyt ciekawych ludzi, zmiennokształtni byliby wyniszczani. Ludzie baliby się, czym są owe stwory, baliby się nowego i nieznanego.
- A gdzie podziała się ta czternastka? Nie znaleźliście żadnych śladów?- drążył trzymając mikrofon równo i bez drążącej ręki.
- Ciągle szukamy. Więcej informacji nie mogę narazie udzielić.
To zdanie napewno spotkało się z obelgami od rodziców zaginionych, czułam to. Usłyszałam głos Eric'a, ale nie mówił do mnie, nikt do nas nie wchodził, więc musiałam zbadać sytuację. Spojrzałam jeszcze na ekran, widok lasu i wypytywanego policjanta znikł, a pokazał się redaktor w studiu.
- Z niewiadomych przyczyn na tej samej wycieczce zaginęło czternaście osób, rodziny w Brighton wciąż nie uzyskały informacji, co stało się z ich dziećmi. Kiedy dowiemy się czegokolwiek, poinformujemy państwa natychmiast. Przejdźmy teraz do...
Kiedy skończył się temat, który mnie interesował, nacisnęłam czerwony guzik, zajrzałam po cichu do sypialni. Eric stał przy oknie i rozmawiał przez telefon, kiedy się odwrócił, zniknęłam za futryną.
- Clint, posłuchaj, myślę, że trzeba ich odciągnąć dalej, może w stronę jaskiń, zasugeruj, że mogli zabłądzić na wycieczce. Tylko daj znać późnej, czy Nash ma wysłać chłopaków, żeby coś tam podłożyli.

Mój mate wyszedł z pokoju i pierwsze co zobaczył, to mnie stojącą obok. Posłałam mu niewinny uśmiech i podeszłam do szafy.
Nic nie skomentował.
- Widziałam w wiadomościach, że znaleźli Nicolasa- zaczęłam. Jednak on raczej nie miał ochoty mówić mi wszystkiego sam z siebie.
- No- czekał na jakieś informacje, które go olśnią.
- A ty z kim rozmawiałeś?- zapytałam wyciągając bieliznę. Popatrzył i odwrócił wzrok.
- Ze znajomym- odparł, a widząc mój wyraz twarzy dodał niechętnie.- Który powiedzmy, że zatuszowuje ślady. Mówiłem ci, że mamy swoich ludzi w różnych służbach.
- Nie podoba mi się tamten doktorek- skomentowałam jeszcze, zanim skierowałam się do łazienki.

Pamiętałam, że było trochę po jedenastej, gdy oglądałam wiadomości, a kiedy wyszłam pomalowana, z rozczesanymi idealnie włosami i z założoną sukienką, zegar wskazywał wpół do pierwszej.
Po nocy zrobiły mi się ledwo widoczne fale, ale były, zaplanowałam zrobić sobie na nich małego warkoczyka w środku. Jak na złość włosy zaczęły mi się elektryzować, a kiedy Eric też się ubrał, zawołałam go do misji specjalnej.
- Musisz rozdzielić trzy pasma- podałam mu jedno niezbyt duże, chciałam, żeby splot był malutki.
Kiedy stwierdził, że gotowe, zapytałam go czy zrobił to równo. Jeszcze chwilę się bawił.
- I teraz pierwsze zakładasz na drugie, wplatasz trzecie, drugie, pierwsze i później robisz to odruchowo, zacznij mi tylko, a ja zrobię resztę.
- Ja ci mogę tylko tą gumką spiąć, ale nie mam pojęcia o czym ty gadasz.
Siedzieliśmy tak chwilę, męczyłam się niesamowicie, wolałam widzieć włosy i mieć je przed sobą. Eric przynajmniej mi je przytrzymywał. Na efekt powiedział, że nie opłacało się męczyć dla takiego czegoś.
- Nie znasz się- ucięłam.- A gdzie odbędzie się to wszystko?
- Na polanie podobno ogarnęli ławki, ten łuk i jakiegoś wtajemniczonego księdza. Później przejdziemy do sali jaką zrobili specjalnie.

Wiem, że jestem okropna, ale naprawdę bardziej pasowały mi tańce, jedzenie i towarzystwo niżeli siedzenie i podziwianie składania obietnic małżeńskich. Zgodnie z umową, para młoda razem szła przez przejście między dwoma rzędami ławeczek. Siedzenia zrobili na biało, przyozdobione były różowymi, fioletowymi i niebieskimi kwiatuszkami. Na początku bratanica panny młodej sypała kwiatuszki, później zajęła miejsce obok mnie. Bracia Evelyn stali po prawej stronie wraz z Anthonym i jakimś przyjacielem, a po drugiej  były druhny fioletowych sukienkach, znałam jedynie Klarę. A ja siedziałam w pierwszym rzędzie obok córki i syna Nash'a i jej. Dziewczynka miała wianuszek w kolorach ozdób ławek, co wyglądało, jakby je podebrała. Na końcu Leila przytuliła się do ciemnowłosej, która z uśmiechem ją podniosła. Mała szepnęła jej coś na ucho, a ta się zaśmiała.
   Skracając ceremonię- powiedzieli „tak", nikt nie uciekł, nikt nie ucierpiał i wszystko odbyło się bez problemu. Dalej było jeszcze weselej.

Przeszliśmy do sali, która była na podwyższeniu, na drewnianej platformie ustawione były okrągłe stoliki przystrojone w wazony i białe obrusy. Naszykowane były już nakrycia, a na stole z poczęstunkami, widać było dwupiętrowy tort. Pachniało jak w kuchni i zastanawiałam się tylko jak to wszystko przetransportowali, nie jechaliśmy samochodami, bo się nie dało. No i było w miarę blisko, jak dla wilka.

Zjedliśmy tam normalny obiad, a na końcu był właśnie słodki poczęstunek. Alkohole poszły w ruch. W moim kieliszku zagościł tylko szampan (wlany przez Klarę)! Za udaną przyszłość. Świeżutkie małżeństwo co chwilę obchodziło inne stoły, aby inni goście nie byli pokrzywdzeni. Ja za to siedziałam w starym ustawieniu, pomiędzy czarnowłosym, a żoną Alfy. Zaczęła grać muzyka, a na wolnym miejscu, które miało zadanie parkietu, zaświeciły trzy zimne światła. Pierwszy taniec należał do młodej pary.

Wzięłam łyk trunku, a kiedy go odstawiłam, mój mate wstał.
- Mogę prosić do tańca?-  zapytał z uśmiechem, jak mogłabym się nie zgodzić? Do tańca ciagle dochodziły nowe osoby. Kiedy wstałam, poprawiłam sukienkę i poszłam przed nim. Usłyszałam w myślach jego opinię o długości sukienki.
~ Jeszcze raz taką założysz, to odwiozę cię do domu.
Ale w każdym bądź razie, podobała mu się. Nowe zdolności telepatii mi doniosły. Zadowolona z siebie odwróciłam się i naszykowałam do tańca. Położyłam mu ręce na ramiona, gdybym bardziej je zgięła, bylibyśmy bardzo blisko. Takie milczenie często było niezręczne, ale to miało swój urok. To tak, jakby nasze oczy rozmawiały, czasami dobrze mieć kogoś, z kim się będzie po prostu cicho.
Uśmiechnął się nagle i zdradził mi, co takiego zapytała jego bratanica pannę młodą. Zgadza się, chciała się dowiedzieć kiedy będzie miała jakieś kuzynostwo.
- Jest bardzo niecierpliwym dzieckiem- ocenił i posłał mi gorący uśmiech, niechętnie mnie puszczając. Była pora na zmianę.
~ Za parę miesięcy ciebie też o to zapyta- nie widziałam jego twarzy, ale napewno był zadowolony. Powędrowałam do Antoniego, a Eric zatańczył z dziewczyną, która jak się dowiedziałam, była świadkową Evelyn. Mężczyzna nie ukrywał, że zauważył ślad na szyi. Zapytał o co chodzi z tym drugim, bo oznaczenie zawsze robi się w jednym miejscu, podczas „reaktywacji", którą można robić co mniej więcej rok. O tym wcześniej też nie wiedziałam.
- Zostałam porwana przez chłopaka, który oznaczył mnie bez mojej zgody. Jak pewne zauważyłeś, nie jestem już dzisiaj człowiekiem, to właśnie przez to- wyjaśniłam i kątem oka szukałam mojego mate.

- W takim razie, powodzenia ze sparowaniem- uśmiechnął się zagadkowo. Melodia zmieniła się kolejny raz, a ja wróciłam w objęcia mojego przeznaczonego. Przede mną były ciekawe niespodzianki, które musiałam odkryć.

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now