Epilog

5.9K 309 195
                                    

Gwałtownie otworzyłem oczy, podnosząc się do siedzącej pozycji. Nade mną stał Snape i pani Pomfrey, a także Dumbledore i McGonagall. Poznawałem to miejsce, ale nie mogłem zrozumieć... Jak do cholery znalazłem się w Hogwarcie?

— Panie Malfoy, już wszystko w porządku. — usłyszałem głos McGonagall, która spojrzeniem porozumiała się z pozostałymi. — Spadł pan z miotły i uderzył w głowę. Przez kilka godzin był pan w śpiączce. — dodała.

— Śpiączka? Miotła? Co ja robię w Hogwarcie? Dlaczego tu jestem? — mamrotałem zdenerwowany, coraz bardziej panikując.

Dlaczego jestem w Hogwarcie, zamiast w domu... Z Olivią? Co się stało?!

— Zapewne chodzisz tu do szkoły i pobierasz nauki, Draco. — syknął Snape tym swoim przebiegłym głosem.

— A... A dyrektor? Dlaczego on żyje? Przecież był martwy. Podobnie jak... Snape! Pan też był martwy. — dukałem roztrzęsiony, zaś mój dziecięcy jeszcze głos dał mi do zrozumienia, że jestem zaledwie w może i czwartej klasie.

— Draco, spokojnie. To był tylko sen. — oznajmił Dumbledore spokojnym głosem. — Sny lubią nam czasem płatać różne figle, dlatego warto cieszyć się każdą chwilą. — dodał, dodając swój słynny tajemniczy uśmieszek.

— Płatać... Figle? — mruknąłem, czując nagle szarpnięcie i ból w okolicach brzucha.

— Tato, tato, wstawaj! — usłyszałem nagle, zaś przed moimi oczami pojawił się chłopiec, który skakał wesoło po moim brzuchu.

— Jimmy, daj spokój tacie. Chodź lepiej na śniadanie. Zrobiłam twoje ulubione naleśniki. — dobiegł mnie również głos z kuchni, który należał do Olivii.

— To tylko sen. — wyszeptałem sam do siebie, przecierając dłońmi twarz i wzdychając ze swego rodzaju ulgą. Bądź co bądź, ale przez moment naprawdę myślałem, że wróciłem do Hogwartu, a cała teraźniejszość jakby prysnęła.

— Cześć, chłopie. — powiedziałem do syna, mierzwiąc mu włosy, gdyż nie zważając na wołanie matki cały czas siedział mi okrakiem na brzuchu. — Czemu nie słuchasz mamy? Wiesz, że teraz powinieneś przestać łobuzować i jej nie denerwować?

— No tak, wiem, wiem. Przepraszam. — mruknął chłopiec, spuszczając głowę.

— Dobrze, że wiesz. — powiedziałem, pociągając czule za jego nos. — A teraz chodź, idziemy na śniadanie nim mama sama po nas wpadnie. — dodałem z uśmiechem, biorąc go na ręce i wstając z łóżka. Poszliśmy w stronę kuchni, skąd dochodził już zapach ciepłych racuchów.

— No wreszcie. Jimmy, ile można cię wołać? — westchnęła blondynka, stojąc przy kuchence z patelnią i łyżką w dłoniach i robiąc naleśniki po mugolsku. — No na co czekasz? Siadaj do stołu. — popędziła chłopca, który grzecznie wykonał polecenie. Uśmiechnąłem się do siebie ciesząc się tą ulotną chwilą, zaś wcześniejszy sen nagle całkowicie wyparował z mojego umysłu.

— Cześć, kochanie. — mruknąłem podchodząc do niej, obejmując od tyłu i delikatnie całując w odsłoniętą szyję. — Jak tam Choinka? Gotowa na wyjście na świat?

— Oby jeszcze nie. Przed porodem mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. — westchnęła blondynka, odwracając się w moją stronę z talerzem ze stosem naleśników. — I przestań ją tak nazywać. — dodała karcąco, wymijając mnie. — Termin dopiero za trzy tygodnie, więc niech jeszcze trochę poczeka. — dodała, idąc w stronę Jimmy'ego i kładąc mu przed nosem wypełniony talerz. Chłopiec bez zbędnych czynności od razu zabrał się za jedzenie. Dziewczyna tylko uśmiechneła się czule i pocałowała go w czubek głowy. — Draco, co z tobą? Dobrze się czujesz? — spytała marszcząc brwi. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że od jakiegoś czasu stoję nieruchomy przypatrując się swojej rodzinie.

— Tak, wszystko w porządku. — odparłem, niemal niezauważalnie potrząsając głową. — Ja po prostu... Cieszę się chwilą. — dodałem z uśmiechem cytując słowa profesora, podchodząc w ich stronę i siadając do stołu.

Dumbledore miał rację nawet w mojej podświadomości. Sny lubią płatać nam różne figle.

Jak to możliwe, że on zawsze wie, co powiedzieć?

Jeśli tu jesteś, to należy Ci się wielki szacunek za cierpliwość xD Jeszcze kilkanaście dni temu byłam pewna, że ta książka nigdy nie doczeka takiego rozdziału jak epilog

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli tu jesteś, to należy Ci się wielki szacunek za cierpliwość xD Jeszcze kilkanaście dni temu byłam pewna, że ta książka nigdy nie doczeka takiego rozdziału jak epilog.

Dzięki za wszystkie gwiazdki i komentarze :D

Bajo ;*

Najpierw naucz się kochać, Draco |Draco Malfoy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz