,,Dopiero zaczynam"

2.1K 45 0
                                    

Po obiedzie znowu wyszłyśmy na zewnątrz. Tym razem prosto do sklepu. Kupiłyśmy po monsterku. Tego mi brakowało.

- Może zadzwoń po tego Harrego. Z tego co mi opowiadałaś to niezłe ciasteczko- puściła mi oczko.

- Wolałabym nie- upiłam łyka.

- Ej no... Czemu?

- Jeszcze mi go odbijesz i co w tedy?

- Daj spokój! Nie zrobiłabym tego tobie!

- Wolę nie ryzykować.

Westchnęła. Po czym kopnęła pustą puszkę. Mi jeszcze zostało pół energetyka.

- Dasz łyczka?- Zamrugała oczami.

- Hm...- Próbowałam szybko wybić resztę, ale wyrwała mi go.

- Ej! To moje!

- Znalezione, nie kradzione- zaśmiała się, a ja udawałam smutną minkę. 

Po chwili wypiła zawartość i wręczyła mi puszkę.

- Nie skorzystam- wyrzuciłam opakowanie.

- To gdzie idziemy?

- Na zakupy?

- Czytasz mi w myślach!

Po chwili byłyśmy w środku centrum handlowego. Ludzie się przepychali i wchodzili na siebie. Nim się zorientowałam Annabelli przy mnie nie było. Odszukałam ją wzrokiem. Okazało się, że rozmawia z jakimś facetem parę metrów dalej. Był mi niezwykle znajomy...

Podchodząc bliżej  zobaczyłam Harrego- jej rozmówce.

- Cześć- posłał mi uśmiech.

- Wy się znacie?- Kuzynka popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

- Pamiętasz jak ci opowiadałam o chłopaku? To on!

Szatyn otworzył ramiona, a ja w nie wpadłam. Następnie złapał mnie za tyłek, a ja objęłam go nogami w talii. Annabelle wyglądała na nieco zszokowaną. Pewnie nie wiedziała, że jest tak nieziemsko przystojny. 

Szybko ich przedstawiłam.

- Tylko nigdzie z nią sam nie idź- szepnęłam mu do ucha.

Kiwnął porozumiewawczo głową.

***

- Kolejna do kolekcji- zawołała Annabelle, podając torbę z zakupami dla Harrego. 

- Dziewczyno, może już starczy!- Oburzył się. Odgrywał rolę służącego, który trzymał zakupy.- To chyba z dziesiąta!

- Co? Jaka dziesiąta? Trzynasta! Naucz się liczyć!

Wywróciłam oczami. 

- Wykupiłaś chyba wszystkie sklepy!

- Dopiero zaczynam- posłała mu uśmiech.

Chłopak wyglądał na załamanego.

- Skoro jesteś taki miły to może moje też weźmiesz?- Mrugnęłam rzęsami.

- Dla ciebie wszystko- wziął ode mnie trzy torby z ubraniami.

Razem z kuzynką ruszyłyśmy na ruchowe schody. Harry szedł za nami cały obłożony zakupami, a ludzie patrzyli na niego, jak na kosmitę.

***

Po parunastu sklepach wreszcie wyszliśmy. Ja z Annabellą niosłyśmy po dwie torby, a mój chłopak resztę. No cóż, mógł nie przychodzić. Sam kupił sobie tylko jedną parę spodni.

Po krótkim spacerze byliśmy w moim domu. We trójkę wpadliśmy do salonu, a Harry położył nasze torby na ziemi, rzucając przy tym ,,dzień dobry" do cioci i ,,cześć młoda" do Jessiki.

- To twój chłopak?- Zapytała.

- Nom...- Zarumieniłam się.

Dziewczynka powróciła do zabawy lalkami, a my udaliśmy się na górę.

- To co? Film?- Zaproponowałam.

- Mam lepszy pomysł. Pójdźmy do kina- stwierdziła Annabelle.

Wszyscy się zgodziliśmy, po czym udaliśmy się na dół.

- Znowu idziecie?- Zdziwiła się blondynka.

Jednak już byliśmy na zewnątrz, więc nie dostała odpowiedzi. 

Miasto było duże i powoli byłam zmęczona. W połowie drogi Harry wziął mnie na ręce. 

Przed kinem, okazało się, że akurat trafiliśmy na film, który ma się rozpocząć za piętnaście minut. 

Weszliśmy do środka budynku i kupiliśmy bilety. Mało ludzi było dziś w kinie, więc wybraliśmy miejsca obok siebie. Szatynka chciała siąść obok Harrego! Wepchałam się przed nią i spiorunowałam ją wzrokiem. Ona zaśmiała się i szepnęła ,,zazdrosna".

Film był nawet ciekawy. W pewnych scenach miałam ochotę płakać i łapałam chłopaka za ręce. Czasami były śmieszne sceny. Nawet mi się podobało, ale pod koniec moja kuzynka wpadła na kolejny głupi pomysł.

Udaliśmy się wszyscy ,,niby do toalety". Następnie poszliśmy na salę gdzie miał się odbyć kolejny film. Trafiliśmy na reklamy. W ogóle obejrzeliśmy go za darmo. Trochę obeszliśmy prawo, ale i tak mi się podobało. Ten dreszczyk emocji, gdy zobaczyła nas sprzątaczka.

Gdyby nie było ciemno pewnie byśmy to powtórzyli jeszcze raz, ale nie było czasu. Nie wiadomo jaki człowiek przechodzi po ciemku ulicą. Na szczęście Harry odprowadził nas do domu.

Późnym wieczorem pożegnałam się z kuzynkami. Pojechały do domu, a ja do końca dnia robiłam rutynowe rzeczy. Na koniec położyłam się spać.


To chyba najdłuższy rozdział na razie, ale musiałam zmieścić w jeden dzień.

Ten jedynyWhere stories live. Discover now