,,Co tu się stało?!"

2.4K 60 7
                                    

Max się przez cały dzień nie odzywał. Chyba się obraził.

Nie zamierzałam się nim przejmować. Na każdej przerwie wtulałam się w ciepłe ciało Harrego. Harley patrzył na to z krzywą minął i za każdym razem nam przerywał.

Na długiej przerwie poszłam na obiad. To był jedyny moment kiedy rozstałam się z moją miłością. Dołączyły się do mnie Camila z Nicolą. 

- A było tak blisko!- Stwierdziła jedna z nich.

Popatrzyłam na nie pytającym wzrokiem.

- Dlaczego nie dasz szansy Maxowi?

- Co wy się tak do niego czepiłyście?- Zapytałam.

- Podobasz się mu! Tak, wiem nie powinnam ci tego mówić, ale nie wytrzymam!

I tak się domyśliłam.

- Teraz kocham Harrego!

Dziewczyny popatrzyły na siebie.

- Teraz? Czy to znaczy, że przez pewien czas podobał ci się Max?

- Nie. Nie wiem...

Dziewczyny zapiszczały.

- Dobra ja idę- stwierdziłam, odnosząc talerz. 

Zrobiły to samo. 

- Idziemy na dwór?- Zaproponowała Camila.

Wszystkie się zgodziłyśmy.

Chwilę później byłyśmy na zewnątrz. Od razu zaciekawiła na gromada ludzi. O NIE TYLKO NIE TO! Przepychałam się między osobami, aż zobaczyłam co się dzieje. 

Harry siedział na Harleyu, zadając mu kolejne ciosy w twarz. Ten z kolei jęczał półprzytomny z bólu. Próbował się bronić, ale przeciwnik mu nie pozwalał. Obydwoje byli zakrwawieni, ale Harley dużo bardziej. 

To wszystko przeze mnie! Gdybym odmówiła spotkania,  na pewno by do tego nie doszło! Szybko podbiegłam do Harrego. 

- Odsuń się- powiedział do mnie.

- Idziemy.

- Chcę, żeby zapamiętał, że...

- Idziemy!- Przerwałam mu.- Jajo zmierza w naszą stronę!

- Kurczę!

Chłopak szybko uciekł, a Harley wstał. Ludzie się zaczęli rozchodzić.

- Ej! Ej! Ej! Stójcie!- Jajo nie dało za wygraną.- Co tu się stało?!

- Przewróciłem się.

- Właśnie widzę. Idź do pielęgniarki.

Serio?!!! Uwierzył?!!

- A teraz co tu było na prawdę?

- Nie wiem, on tu już był. Nic nie widziałem- skłamał jeden z uczniów.

Wszyscy zaczęli kiwać głowami i opowiadać podobne bajeczki. Zdezorientowane Jajo wróciło do siebie do gabinetu.

Ufff...

Wszyscy się rozeszli, a ja zaczęłam szukać Harrego. Siedział za szkołą z zakrwawionym nosem. 

- Tu jesteś- podbiegłam do niego.

Chłopak chciał się przytulić, lecz odsunęłam się. 

- Masz- wręczyłam mu chusteczkę.- Inaczej zabrudzisz mi bluzkę.

- Jesteś nie możliwa- zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.

Po zatamowaniu krwi, dotknął ustami moich. Tak długo czekałam na tą chwilę. Lecz nagle zjawiło się Jajo.

- Ha! Tu jesteś! Sprawdziłem kamery! Zapraszam do gabinetu Harry, a ty Luise na lekcję. Już po dzwonku!

Akurat wybrał moment!

Ten jedynyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang