,,Zagramy w butelkę?"

3.8K 81 24
                                    

Miną tydzień od ostatnich wydarzeń. Olivia nienawidziła mnie, a ja z dziewczynami jej. Chłopaki o niczym nie wiedzieli. Ten temat został między nami.

Jest weekend. Ja trochę zdążyłam ogarnąć podstawowe drogi. Mieszkamy w Gdańsku, a więc grzechem byłoby nie pojechanie nad morze na parę dni.

Mama się z początku sprzeciwiała. Twierdziłam, że jeszcze dobrze nie znam ludzi. Gdy parę razy przyszły do mnie Camila z Nicolą przekonała się do nich, a one obiecały jej ,,że będą się mną opiekować". Wreszcie się zgodziła.

Pojechaliśmy w ósemkę rowerami nad morze. Oczywiście ta Olivia też musiała jechać. Prawdopodobnie po to, żeby mnie pilnować abym nie zarywała do Maxa.

***

Gdy dotarliśmy na miejsce wynajęliśmy dwa domki 3-4 osobowe. W jednym byłam ja, Camila, Nicola i wredna Olivia. W drugi natomiast był Max, Kita i Olivier. Domki były wynajęte na jedną noc.

Oczywiście kąpaliśmy się w morzu, bo akurat była słoneczna pogoda. Zawsze gdy widziałam Olivie obok Maxa w moich myślach było: ,,tyłek to nie kierownica". Potem się osuszyliśmy i przebraliśmy w swoich domkach. Po zabawie wszyscy przyszliśmy do domku chłopaków.

- Zagramy w butelkę?- Zapytał któryś.

Wszyscy pokiwali głowami.

Początkowo było fajnie. Camila miała udawać małpę przez minutę. Kita miał przytulić Nicolę, co jej się mega spodobało. Nicola miała powiedzieć, że ,,chce umrzeć i skoczy z dywanu". I po pewnym czasie butelka zatrzymała się na mnie. Wybrałam wyzwanie, myśląc, że będzie coś śmiesznego. To był mój błąd życia!

- Musisz pocałować Maxa- powiedziała Nicola.- W usta.

Zaniemówiłam. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka.

- To tylko pocałunek- szepnął.

W sumie racja- pomyślałam.

- Ja pójdę się napić wody- oznajmiła Olivia i wyszła.

Spojrzałam jeszcze raz na Maxa. Uśmiechnął się lekko. Wezwanie to wezwanie. Ale bałam się tego co miało za chwilę nastąpić. Zaczęliśmy się powoli do siebie zbliżać. Po paru sekundach czułam jego miętowy oddech. Zamknął oczy. Ja zrobiłam to samo. Nasze usta były tak blisko, lecz nagle...

Usłyszeliśmy dźwięk pękającego szkła. Pisk. Szloch i okropne słowa:

- Ja chcę umrzeć!!!

Wszyscy pobiegli do kuchni. Max też więc poszłam za nim.

W progu stała Olivia, obok stłuczona szklanka. Na ziemi było dużo szkła. Dziewczyna płakała. Podniosła z podłogi spory kawałek szklanki i zaczęła się nim podcinać żyły. Pociekło trochę krwi i Olivier momentalnie wyrwał jej go z ręki.

- Co ty robisz?! Dziewczyno!

- Ból mi sprawia ulgę, ale wy nigdy tego nie zrozumiecie!

Podniosła następny ostro zakończony kawałek szkła i miała powtórzyć kiedy znowu wyrwał jej rzecz. Dziewczyna usiadła w rogu i płakała, a my posprzątaliśmy.

- Jadę do domu- oznajmiła.

Wstała i miał już wychodzić, ale straciła przytomność. Leżała na podłodze, a z ręki kropelka po kropelce sączyła się krew. Olivier zachował jedyny zimną krew i jakoś zatamował krwawienie. Nie pamiętam tego dokładnie, ponieważ kręciło mi się w głowie od widoku krwi. Potem zamówił taksówkę, przerzucił ją przez ramię i pojechał z nią do szpitala. Kazał nam tu na siebie czekać.

- Dlaczego nie wezwał pogotowia?- zapytałam.

- Ona mu się podoba, a gdyby przyjechała karetka. Nie mógłby jechać z nimi- wyjaśnił Kita.- Nie martwcie się jest w dobrych rękach.

- Karma wraca- podsumowała Nicola.- Ale o ile się nie mylę to nie wykonałaś jeszcze wyzwania?

To prawda. Max stał obok mnie. Obróciłam się i patrzyłam mu w oczy. W końcu jakoś samo wyszło- pocałowaliśmy się.



Ten jedynyWhere stories live. Discover now