,,Masz już znajomych?"

7.4K 114 26
                                    

Wychodząc ze szkoły zobaczyłam Olivie. Okazało się, że wraca do domu w moją stronę, więc postanowiłyśmy wrócić razem.

Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Dziewczyna zapomniała torebki. zaproponowałam, że zawrócę po nią razem z nią. Gdy przekraczałyśmy ogrodzenie poczułam dym. Ktoś pali fajki- pomyślałam. Olivia weszła do budynku, a ja zostałam na dworze. Zobaczyłam przez okno jak chodzi przy parapetach szukając swojej zguby. Po pewnym czasie wróciła do mnie z torebką na ramieniu i ruszyłyśmy w stronę furtki.


Przy niej stała ta wytapetowana laska z grupką znajomych. Olivia mi ich trochę streściła. Ta dziewczyna z kręconymi rudymi włosami to Camilla Smith, ze swoim cudownym I-phonem Milena Keith, chłopak z grzywką czyli kita, jakiś Olivier Bush z blond włosami, Max Howard, którego wcześniej poznałam i oczywiście Nicole Rivera ze swoim mocnym makijażem.


Nie uważam, że makijaż to coś złego. Wręcz przeciwnie- uwielbiam się malować, ale gdy zobaczyłam te tony tapety, aż mi gęsia skórka przeszła po plecach. Nie potrafię nawet tego opisać.


Zbliżyłyśmy się do nich i od nowa wszyscy zaczęli mi się przedstawiać. Ucieszyłam się, gdy przestali. Potem zaczęli zadawać mnóstwo pytać: gdzie chodziłam wcześniej do szkoły? Dlaczego się przeprowadziłam? Czy mi się podoba? I tak w kółko. Znowu zaczęło mi się kręcić w głowie, ale na wszystko odpowiedziałam zgodnie z prawdą.


- Przeprowadziłam się z Poznania do Gdańska, bo tato dostał tu pracę- wytłumaczyłam.

Potem jeszcze długo rozmawialiśmy i nim się obejrzałam staliśmy przy moim domu. Nie chciałam się z nimi rozstawać. Chyba znalazłam w nich bratnią duszę. Niestety musiałam iść. Wiał wiatr i było mi zimno po nogach. Pożegnałam się z nowymi znajomymi i kiedy już miałam przekraczać bramę Max zaproponował nam wszystkim pizzę. Wszyscy się bardzo ucieszyli. Ja też. Nie będę musiała siedzieć sama w domu.

Wybraliśmy godzinę 15.30 i były dyskusje w której pizzerii jest najsmaczniejsze jedzenie. Zaraz! Przyjechałam parę dni temu i nie mam pojęcia o tym mieście! Jak ja gdziekolwiek trafię?

Podzieliłam się moimi myślami z innymi.

- Masz rację. Przyjdziemy po ciebie- powiedziała Nicole.

- Czyli o 15.30 zbieramy się tutaj pod twoim domem tak?- Upewniła się Olivia.

Wszyscy pokiwali głowami, po czym rozeszli się do swoich domów.

***

Przekroczyłam próg drzwi wejściowych i od razu mama rozpoczęła wywiad:

- Jak tam  szkoła?- Zapytała.

- Spoko- odpowiedziałam.

- Masz już znajomych?

- Tak. Zamierzam iść z nimi dzisiaj, więc będę zajęta. A ty masz jakieś plany?

Znowu zaczęło się gadanie. Mama opowiadała w kółko, że szukała pracy. Opowiadała mi wszystko dokładnie ze szczegółami. Każdy błąd w wyszukiwarce, każde wady i zalety. W końcu oznajmiła, że znalazła i będzie pracować od jutra. Ucieszyłam się na tą wiadomość.

-To ja lecę na górę- powiedziałam.

Mój pokój miał białe drzwi, łóżko, meble... Ogółem dużo bieli. Na prawo od wejścia stała duża szafa z lustrem. Obok były poustawiane mniejsze szafki i regał. Po drugiej stronie Było narożne biurko z krzesłem obrotowym. Na lewo od niego widniało ogromne łóżko z tysiącami białych i siwych poduszek. Bardzo mi się podobało. Od razu na nie wskoczyłam upadając na miękki materac. Przypadkowo walnęłam ręką o szklany stolik. Zaczął się chwiać. Na szczęście po chwili wszystko wróciło do normy. Leżałam na łóżku i mój wzrok ciągle tkwił na dwóch wiszących fotelach bubble, które były po obu stronach stolika. Między łóżkiem a stolikiem znajdował się balkon. Czasami patrzyłam zza śnieżnobiałych firanek na ulice Gdańska. 

W milczeniu spoglądałam na szybę. Wokół była cisza, którą ciągle rozpraszał zegarek na biurku. Właśnie! Zegarek! Wskazywał godzinę 15.00. Postanowiłam się wreszcie normalnie ubrać.

Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać fajnych ciuchów. Nałożyłam biały top i shorty. Do tego postanowiłam dobrać czerwone trampki. Przyglądałam się w lustrze. Gdy miałam zamknąć drzwi od szafy,  kątem oka spojrzałam do środka. Widok był przerażający.

Ubrania były wszędzie! W szafie, na podłodze... Wszystko porozwalane! Nie chciało mi się tego sprzątać więc wepchnęłam je do środka. Szafa jednak miała inne zdanie. Drzwiczki się otworzyły i wszystko z powrotem było na ziemi. Masakra!

Spojrzałam na zegarek 15.20. Zaraz będą! Przyszedł czas na plan ,,b". To co się dało rzuciłam w przypadkowe miejsca na półki, a resztę pod łóżko. Gotowe!

Postanowiłam jeszcze pościelić łóżko. Przez przypadek odkryłam, że są w nim szuflady. Świetnie! Nie będzie nic widać- pomyślałam. Od nowa wszystko wyciągnęłam z pod łóżka. No prawie... Części rzeczy nie byłam w stanie wyciągnąć. Brawo! 

Po pewnym czasie do głowy mi przyszedł pomysł, żeby wyciągnąć je szczotką do zamiatania. Niestety zaraz się spóźnię. Zrobię to potem. Wszystko pośpiesznie wepchnęłam pod łóżko i zbiegłam na dół.

Pieniądze! Zapomniałam! Spowrotem powędrowałam  do pokoju i wzięłam gotówkę. Banknot schowałam po kejsem, a telefon włożyłam do tylnej kieszeni shortów.

Wreszcie! Zbiegłam po schodach i udałam się do przedpokoju, gdzie nałożyłam moje czerwone trampki. Wyszłam na zewnątrz. Znajomi już na mnie czekali.

Zapowiada się ciekawy dzień.

Ten jedynyWhere stories live. Discover now