Strzała

243 28 53
                                    

Odległość od strażnicy do płaskowyżu, gdzie mieli przekroczyć barierę oraz gdzie znajdowała się jaskinia, w której ukryty był kostur, była niewielka. Raptem godzina wspinaczki. Jednak nie było dane im przebyć tej drogi w spokoju. Zdążyli dojść zaledwie do podnóża góry, gdy za skał wyszło trzech uzbrojonych mężczyzn. Ubrani w skórzane zbroje wyglądali podobnie jak Edwar, niczym najemnicy. Amanda szła przodem razem z Corey'em, ale prawie natychmiast Darius i Edwar stanęli między nimi a przybyszami, rzucając im wrogie spojrzenia.

– Proszę, proszę, kogo tu mamy – odezwał się jeden z mężczyzn, wychodząc nieco do przodu. – Nasz mały czarnoksiężnik wreszcie ośmielił się wyjść z ukrycia – zwrócił się do Corey'a. – Na dodatek sprowadził nam więcej łupów i niewiastę, z którą moglibyśmy się zabawić – wycedził przez swoje szczerbate uzębienie. Posłał Amandzie lubieżne spojrzenie, w wyniku czego dziewczyna przysunęła się nieco bliżej Dariusa.

– Proszę, odejdźcie – powiedział spokojnie Edwar, rozkładając ręce w geście pokoju i robiąc krok w kierunku rozmówcy. – Nie szukamy kłopotów. Chcemy jedynie przedostać się do Królestwa.

– Do Królestwa? – Mężczyzna się zdziwił. – Tam nie ma czego szukać, a już na pewno nie będzie wam tam potrzebne tyle bagaży. – Mieczem trzymanym w dłoni wskazał tobołki podróżnych. – Dziewczyna tam też długo nie pożyje. Niech lepiej zostanie z nami.

– Dajcie nam przejść, albo to się źle dla was skończy – dodał Edwar już znacznie ostrzej.

Mężczyzna się zaśmiał.

– Już się boję – powiedział, a następnie gwizdnął, a zza pozostałych skał wyszli kolejni bandyci, każdy z nich trzymający w ręku miecz bądź drewnianą pałkę.

W sumie napastników było ośmiu i można było śmiało powiedzieć, że mieli przewagę nad podróżującymi.

– A powinieneś – warknął Edwar, rozglądając się po otaczających ich ludziach. Dobył swojego miecza, a w jego ślady poszedł Darius.

– Ukryjcie się przy skałach – rzucił anioł w stronę Amandy i Corey'a, ruchem głowy wskazując jedynie bezpieczne miejsce. 

Corey złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ją w tamtą stronę. Natomiast Darius i Edwar zajęli pozycje między towarzyszami a przeciwnikami.

Amanda ledwie zdążyła się ukryć za skałą, kiedy jej uszu dobiegł szczęk stali. Gdy zerknęła na walczących, Edwar zdążył już rozbroić pierwszego napastnika. Złapał leżący miecz wroga i rzucił go pod nogi Corey'a.

– Masz chronić Amandę! – krzyknął w stronę chłopaka, a sam wrócił do walki.

Corey podniósł broń, co było dla niego nie lada wyzwaniem. Stanął na rozstawionych nogach, trzymając oburącz ciężki miecz w drżących dłoniach. Amanda przewróciła oczami. Chyba sama byłaby w stanie lepiej władać tym mieczem niż ten wystraszony mag. Na szczęście Corey nie musiał mierzyć się z żadnym przeciwnikiem. Doświadczony rycerz i potężny anioł nie mieli problemów z pokonaniem tej garstki bandytów, którzy przy nich byli zupełnymi amatorami jeśli chodzi o walkę na miecze. Już po krótkiej chwili praktycznie każdy z napastników leżał na ziemi ogłuszony ciosem, bądź ranny. Jeden po drugim podnosili się z wolna próbując uciec w sobie jedynie znanym kierunku.

Walka była krótka i zdecydowanie nierówna. Corey, widząc zwycięstwo swoich towarzyszy, odrzucił zapożyczony miecz na bok, a Amanda pewnym krokiem wyszła zza skał. Wtedy usłyszała charakterystyczny dźwięk cięciwy uwalniającej strzałę z łuku. Odwróciła się w stronę, gdzie stał łucznik. Mężczyzna dopiero teraz ujawnił się zza jednej ze skał i posłał strzałę prosto w stronę dziewczyny. Amanda poczuła, że jej nogi wrastają w ziemię. Wszystko działo się w ułamku sekundy. Nie była w stanie ruszyć się ani odskoczyć w bok. Patrzyła jak zahipnotyzowana na zbliżającą się strzałę. W ostatniej chwili zamknęła oczy, czekając na ugodzenie. Jednak ono nie nastąpiło. Uchyliła powieki i zobaczyła przed sobą wątłą postać Corey'a. Chłopak stanął na drodze strzały biorąc na siebie jej grot, który wbił się w jego prawe ramię. W wyniku uderzenia mag cofnął się o dwa kroki i upadł na ziemię tuż pod nogami Amandy.

Amanda ✔Where stories live. Discover now