61."Obudź się kochanie..."

999 39 16
                                    


Damon

Tyle się wydarzyło...
Zakończyła się "wojna", a tak naprawdę to ojciec coś zrobił.

Nie wiem co, ale jestem mu wdzięczny. Bo dzięki niemu teraz możemy żyć w miarę spokojnie.

Po dwóch długich tygodniach wyjechaliśmy do zamku Stefana. Nie dało się żyć w tej ruinie.

Jesteśmy w skrzydle szpitalnym. Mnie się nic nie stało, oprócz stłuczonej ręki i kilku ran, ale Elena...

Moja Elena...

Nie upilnowałem jej!
Leżała tam sama, wśród tych gruzów i gdybym tamtędy nie przechodził, nie wiem co by się z nią stało...

Może zabiłaby ją bomba albo zostałaby postrzelona.

Dziękowałem Bogu, że żyje, że nic jej nie jest.
Że w porę przyszedłem...

Odkąd tu leży, nie potrafię jej tu samej zostawić. Nie raz mnie prosili, bym się przespał albo poszedł coś zjeść, ale ja nie chcę.

Nie chcę jej znowu zostawiać...

Ale wiem, że jest z nią dobrze.
Kiedy wziąłem ją za rękę, to poczułem jakby poruszyła palcami.

- Słoneczko ty moje... - zaryzykowałem, a nuż mnie usłyszy. - Nie potrafię bez siebie żyć... Zostań ze mną, bo jesteś moim powietrzem do życia... Skarbie... - powstrzymywałem łzy.

Chciało mi się płakać.
Od długiego czasu.
Ale tak szczerze, tak naprawdę.

''Ona musi żyć!'' - powtarzałem.

- Obudź się kochanie - zupełnie nie wiedziałem co robić, jak ją obudzić...

- Potrzebuję cię... - szepnąłem.

- Damon, może powinieneś odpocząć w wygodnym łóżku - usłyszałem Stefana.

- Nie zasnę, nie dam rady - spojrzałem na niego.

- Bracie, martwimy się o ciebie - oznajmił z troską.

- Jest dobrze, idź do Caroline albo zaopiekuj się twoim dzieckiem... - zaproponowałem. - Oni na pewno ciebie potrzebują. Stefan, ja jestem już dużym chłopcem - dodałem szybko wysilając się na uśmiech, który nie do końca był prawdziwy.

- Wiem braciszku, ale ja naprawdę się o ciebie martwię...

Nie chciałem odmawiać Stefanowi. Tym bardziej po tym, co mi przed chwilą powiedział.

- Dobra - westchnąłem głośno.

Jeszcze przed wyjściem pocałowałem ją w rękę, jakbym chciał jej powiedzieć, że może nie będę obok, ale będę czekał.
No i wrócę jak najszybciej.

- Wiesz, że rodzice pojechali do Bułgarii? - zapytał, gdy weszliśmy do jego salonu.

- Do Petrova'ej - bardziej zapytałem niż oznajmiłem.

- Zgadza się.

W środku była już Caroline trzymając w rękach dziecko, a tuż obok niej jej matka, popijając kawę.

Kiedy mnie zobaczyła od razu się zerwała i przywitała się ze mną.

Akurat Elizabeth bardzo lubiłem.
W sumie ona mnie też.

- Bardzo się cieszę, że tutaj przyjechałeś - uśmiechnęła się do mnie szeroko.

- Wybacz mi, że nie zapytałem, ale była taka sytuacja...

- No coś ty! - usiadła na swoje miejsce. - Rozgość się... Damon, proszę cię czuj się jak u siebie w domu. Rób wszystko na co masz ochotę i się nie pytaj.

- Naprawdę bardzo ci dziękuję - zająłem miejsce obok Stefana.

- W końcu ci się udało go wyciągnąć - Caroline zwróciła się do męża kołysząc córeczkę.

- Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej - dodała matka Caroline.

- Nie chcę nadużywać gościnności - powiedziałem szczerze. - Ale bardzo dziękuję.

Nasza rozmowa jakoś się toczyła.
Przynajmniej na chwilę nie myślałem o tych strasznych rzeczach.

Później wróciłem do mojego tymczasowego pokoju.
Umyłem się, przebrałem, ale kiedy chciałem chociaż spróbować zasnąć, nie wyszło mi to.

- Cholera! - wykrzyknąłem szukając w szafkach bourbonu.

"Nie, nie mogę tego zrobić..." - przerwałem poszukiwania. - "Teraz muszę być trzeźwy i wrócić do ukochanej".

Tak więc wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się prosto do mojej żony.

************************************
Hej! ❤️❤️
Zostało tylko z 10 rozdziałów 😔
Ale w końcu i tak musiało to kiedyś nastąpić xD Co za dużo, to nie zdrowo 😏😏
Ale musicie wiedzieć, że zawsze piszę dużo rozdziałów, bo nie umiem inaczej 😏🙈🙈🙈
No, a potem może zrobimy sobie na tydzień przerwę 🤔 (?)
I lecimy z moim następnym opowiadaniem (mam wielką nadzieję, że zostaniecie ze mną, nawet po zakończeniu tej historii) 💓💓❤️💖💙💗💚💛🧡💜🖤🖤💞💟💝
A za błędy bardzo przepraszam 🙏

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaWhere stories live. Discover now