5."Dziękuję, piękna"

2K 74 8
                                    


Damon

- Pamiętasz, że musimy udawać, że jesteśmy kochającym się małżeństwem i takie tam? - przypomniałem już chyba któryś dzisiaj raz.

- Przypominasz mi to już od kilku tygodni - znowu zaczyna... - Damon, nie martw się, przecież udaje się nam. Dotychczas każdy naprawdę myśli, że jesteśmy zakochani - krzyknęła do mnie z łazienki znajdującej się obok sypialni.

- Tylko ci przypominam...

- Przypominasz mi to już ósmy raz dzisiaj, a to na pewno na tym razie się nie skończy - odpowiedziała niemalże od razu.

Walczyłem z krawatem.
To nie to samo, co kiedyś, gdy umiałem. Czy to możliwe, żebym nagle nie dał sobie z tym rady?

- Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że twoja mama mnie nie lubi... - odparła wychodząc z łazienki w pięknej sukience.

Elena od początku podobała mi się jako kobieta. Piękna, zgrabna, wysoka i do tego z wdziękiem, poza tym była sobą i choć na początku może była trochę zdenerwowana i nieśmiała, tak teraz jest prawdziwa. Taka jaka jest. Podoba mi się w niej to, że jest skromna jak na swoją pozycję w kraju, a także sprawiedliwa i szczera. Ona zrobi wszystko, aby jej naród był szczęśliwy.

- Chodź tutaj - powiedziawszy to chwyciła za kołnierz mojej marynarki, dając mi znak abym zaprzestał moimi działaniami co do krawatu, które w ogóle mi nie wychodziły i sama wzięła się do wiązania tego cholerstwa.

- To ty takie rzeczy też umiesz? - zapytałem zdziwiony.

- Jeszcze o mnie wielu rzeczy nie wiesz... - powiedziała uwodzicielskim głosem, przez który mimowolnie się uśmiechnąłem.

- Oświeć mnie - szepnąłem niskim głosem, wciąż patrząc jak szybko i elastycznie działa swoimi palcami.

Zaśmiała się lekko, jakby nie chciała pokazać, że to ją bawi.

- Może kiedyś - nagle pocałowała mnie delikatnie w policzek, czego często albo nawet w ogóle nie robi, gdy jesteśmy sami.

Stałem jak ten głupi, jakby nikt nigdy mnie nie pocałował w policzek. Dopiero, gdy się ode mnie odsunęła, zdałem sobie sprawę, że zawiązała mi krawat. I zrobiła to idealnie!

- Dziękuję piękna - mrugnąłem do niej, co zauważyła w odbiciu lustra swojej toaletki.

***************

- Macie plany na przyszłość? - zapytała z uśmiechem Caroline, żona mojego braciszka.

Nie spodziewałem się, że dziewczyny się aż tak polubią i dojdzie do tego, że się zaprzyjaźnią.

- No wiecie... - ciągnęła dalej. - Może jakiś mały Salvatore? - poruszyła sugestywnie brwiami.

- Ty najpierw pomyśl o swoich małych Salvatorach - w tym momencie spojrzałem na jej wypukły już brzuch.

- Ty się o nas nie martw - wolną ręką pogłaskała swój brzuch. - Eleno, a może ty czegoś nam nie mówisz? - zwróciła się do mojej żony.

- Caro, mamy jeszcze czas... - wzięła mnie za rękę. - Jesteśmy młodzi - uścisnęła ją mocniej.

- A my niby nie? - prychnęła.

- Chodziło mi o to, że mamy dużo czasu na dzieci.

- Jesteście po prostu uparci i już.

- Może i tak, ale... - nie dane było Elenie dokończyć, bo usłyszeliśmy nagle wołanie:

- Damon! - to była moja mama. - Wybaczcie, że przeszkadzam, ale szukam twojego ojca, widziałeś go?

Dumna i szczęśliwa, dobra i łagodna, taka jest moja mama. Może wygląda na wredną i złą, ale tak naprawdę jest zupełnie inną osobą.

- Nie, coś się stało?

- Przeciwnie - uśmiechnęła się niewidocznie. - Ale nie mogę go znaleźć... - rozejrzała się dookoła. - Skarbie, oczekuję cię po balu w gabinecie ojca - szepnęła odchodząc od nas, głaszcząc mnie przy okazji po ramieniu.

Zacząłem się zastanawiać czego ona znowu ode mnie chce. Wolę nie myśleć, bo na pewno znowu nie podoba jej się co piszą o mnie i Elenie w gazetach.

Zawsze mogłem mieć gorszych rodziców... Jednak pomimo, iż jestem dorosły, to cały czas się czuję jakbym był wciąż małym chłopcem, który musi się słuchać rodziców. Czasami mam ochotę się stąd wyrwać, uciec jak najdalej i już nigdy nie wrócić.

Z drugiej strony nie poznałabym Eleny...

************************************
Hej!😘
Liczę na Wasze komki ^^

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz