32.Koronacja

1.2K 50 8
                                    


Elena

- Och - piszczała radośnie Caroline. - Jak się cieszę, że to już! Dobra, chodźmy trzeba cię ubrać w tę piękną suknię!

- Spokojnie, nie możesz tak się przejmować, w twoim stanie...

- Ale ja się nie denerwuję - przerwała mi kobieta pchając mnie prosto na stołek, gdzie czekała na mnie już krawcowa.

- Zdaję się, że... - krawcowa mruczała pod nosem. - Będzie dobra... Proszę iść się przebrać.

Jak rozkazała, tak zrobiłam.

Było trudno, ale potem weszła do przebieralni, by mi pomóc i jakoś poszło.

W końcu wyszłam i zaprezentowałam się Caroline.

Blondynka wstrzymała oddech.

- I jak? Aż tak źle?

- No coś ty! - machnęła ręką. - Jesteś taka piękna...

Po tych słowach uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Jak Damon ciebie zobaczy, to... - westchnęła głośno, gdy zakończyła to zdanie.

- Przestań - podeszłam do lustra i przejrzałam się w nim.

W sumie to nic ciekawego się przez resztę czasu nie działo.
Tylko ostatnie przygotowania.

Niby cztery godziny, a czas leci nieubłaganie.

Coraz bardziej się denerwowałam. Mnóstwo ludzi, nawet osoby, których w ogóle nie znam, ale to nie tylko dlatego...
Przecież już niedługo będę prawdziwą królową...

Denerwuję się, ale też czuję podekscytowanie.

Do tej pory nie widziałam Damona.

Nagle zaczęłam myśleć, co powie na moją sukienkę...
Czy mu się spodoba?
Czy ja mu się spodobam?

Jak widać nie spotkam go nawet przed mszą...

Kiedy przyszłam z dziewczynami do kościoła, poczułam się jak na moim ślubie.
Było bardzo podobnie.
Nawet mój tata zaprowadził mnie do ołtarza.

Zaczęło się mszą.

Stałam przed ołtarzem z Damonem, który ciągle na mnie spoglądał. Właściwie to krótkie spojrzenia, ale to też coś.

Przez to poczułam ulgę.
Był ze mną...
Wspierał mnie... Wiem to, bo wziął mnie w pewnym momencie za rękę.

- ...księżna Elena Salvatore-Gilbert, córka króla John'a Gilbert'a i królowej Isobel Gilbert - mówił ksiądz podchodząc do nas. - Złożysz najpierw przysięgę...

Widziałam jak po jednej stronie schodów prowadzących na ołtarz wchodził mój ojciec, a po drugiej ojciec Damona.

- Czy przysięgasz... - zaczął, ale ponownie odpłynęłam.

Nagle zdałam sobie sprawę, że już klęczymy przed kapłanem.

Jestem jakaś nieobecna...
To przez te nerwy...

Wróciłam do rzeczywistości patrząc na księdza, który właśnie zakończył swoją kwestię i czekał aż coś powiem.

- Przyrzekam - odpowiedziałam głośno.

To samo było z Damonem, który był bardziej obecny.

"Ogarnij się, Eleno!" - mówiłam w myślach.

Przede mną stanął ojciec.
Zdjął powoli swoją koronę i nałożył na moją głowę.
W tym samym czasie ksiądz mówił:

- ...niech cię Bóg błogosławi - i zrobił ręką znak krzyża. - W imię Ojca, i Syna, i Ducha świętego...

Zaraz potem przyszła pora na Damona.

- ... książę Damon Salvatore, syn króla Giuseppe'a Salvatore i królowej Lilian'y Salvatore...

Spojrzałam na mojego ojca.
Wciąż stał w tym samym miejscu i patrzył na mnie.
Oprócz niego była reszta moich bliskich.
Mama, Rose i Bonnie...

- Przysięgam - usłyszałam.

Miałam nadzieję, że moi bliscy są ze mnie choć trochę dumni...
Ale chyba tak, bo mój ojciec się do mnie uśmiechał.

Kiedy jemu Giuseppe założył koronę, ksiądz wypowiedział takie same słowa, jak przed chwilą mnie.

- Wszystkiego najlepszego, królu - odezwał się do Damona na zakończenie. - Wszystkiego najlepszego, królowo - spojrzał na mnie.

- Niech żyje król Damon! - krzyknęli nasi goście chórem, w tym cały nasz lud. - Niech żyje królowa Elena!

Wiwatów nie było końca.

Pewien etap mamy skończony...
Już nie jestem księżniczką, teraz jestem AŻ królową. Mam nadzieję, że sprostam wszystkim, a naród nie będzie się mnie wstydził i go nie zawiodę...

************************************
Hej!❤️❤️
Wybaczcie mi, że się spóźniłam z rozdziałem, ale straciłam rachubę czasu 🙊
Co sądzicie o rozdziale? ^^
Nic się takiego nie dzieje, ale to taka "podstawa" do następnych 😊

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz