2."Obiecuję ci..."

2.6K 90 2
                                    


Elena

Przez cały tydzień chodziłam jak na szpilkach.
W dzień ślubu ze stresu o mało nie obgryzłam moich paznokci. Gdyby nie Bonnie, moja przyjaciółka i guwernantka, nie miałabym już paznokci.

Wtem otwarły się drzwi, za którymi czekali goście i mój przyszły mąż, którego nie znam.

Ciągle wyobrażałam sobie jak to będzie, jak on będzie wyglądał...

Stary dziad z laską i zmarszczkami.

Miałam nadzieję tylko, że nie będzie ze mną dużo rozmawiać ani nie będę musiała się z nim często widzieć.

Jednak, gdy weszłam przed ołtarz, a książę skierował głowę w moją stronę, dziękowałam Bogu, że to całkowite przeciwieństwo moich wyobrażeń.
Przystojny, seksowny i tajemniczy. Mam tylko nadzieję, że będzie mnie szanował albo chociaż tolerował.

Młody, umięśniony, idealny...

Zamarłam, gdy ksiądz powiedział, że możemy się pocałować.
Goście czekali, aż to zrobimy, a ja się całkowicie speszyłam. Damon przez chwilę również nie wiedział co zrobić.

Nagle przybliżył się do mnie i pocałował w policzek.

Wspominałam, że ma śliczny uśmiech? A do tego jego zapach... Charakterystyczny, ale bardzo mi się spodobał.

Po uroczystości zaczął się bal na sali w jego, a teraz też i moim pałacu. Impreza trwała, goście tańczyli, było głośno, dużo jedzenia i ogólnie wszystko pięknie, jednak nie miałam okazji zatańczyć ani troszkę porozmawiać z księciem.

Tańczyłam właśnie z ojcem, gdy ktoś do nas podszedł.

- Mogę?

Odwróciłam głowę w stronę Damona, który przed chwilą zadał pytanie.

- Tak, oczywiście - ukłoniłam się lekko, co on odwzajemnił i podał mi dłoń.

Nawet nie zauważyłam, że tata już dawno od nas odszedł.

- Księżniczko Eleno, moglibyśmy skończyć z tymi tradycjami i mówić sobie po prostu po imieniu? - zapytał po jakimś czasie.

- Jeśli tego pragniesz, Damonie...

- Eleno, uzgodnimy coś... - spoważniał. - Chciałbym, aby wszystko co oboje zrobimy, było dobre i dla ciebie i dla mnie, rozumiesz? Chodzi mi o to, że masz prawo mieć swoje zdanie na jakikolwiek temat, oczywiście jeśli będziesz miała inne zdanie co do mojego, nie będę naciskał, przeciwnie, porozmawiamy i rozważymy te rzeczy, dobrze?

- Dobrze - uśmiechnęłam się szczerze.

Nie spodziewałam się tego, ale bardzo się cieszę, że tak zadecydował.

- Masz się czuć tutaj jak u siebie w domu - również się uśmiechnął. - I robić wszystko, co tylko zechcesz. Obiecuję ci, że będziesz tu bezpieczna i zrobię wszystko, co w mojej mocy, abyś była jak najbardziej szczęśliwa. Jeśli czegoś będziesz potrzebować, to powiedz, dobrze? - mówił spokojnie i łagodnie, ale jednocześnie stanowczo.

- Dziękuję ci, naprawdę - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej do niego.

Po skończonym tańcu, weszliśmy na wielki balkon. Było już ciemno, na niebie widać było gwiazdy i księżyc. Do tego piękny ogród, choć go nie widziałam, to wiedziałam, że tam jest.

Oparłam się rękami o balustradę balkonu, a Damon oparł się o nią plecami, co chwila patrząc w moją stronę.

- Opowiedz mi coś o sobie - zaproponował.

- Mam dwadzieścia trzy lata - zaczęłam patrząc w jego oczy. - Mam siostrę, która jest już w związku małżeńskim. Jak już wiesz, nazywam się Elena, Elena Gilbert...

- A od teraz Salvatore - przerwał mi i uniósł kącik ust w górę.

- Bardzo lubię spacery i podróżować, gdy byłam mała, zawsze z tatą wyjeżdżałam - uśmiechnęłam się na jedno ze wspomnień z dzieciństwa. - A tak ogólnie moje życie nie jest za ciekawie - zaśmiałam się delikatnie.

- O, naprawdę? Bo w moim też nigdy nie było fajerwerków - zaśmiał się.

Czas płynął, a my rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Troszkę poznaliśmy siebie nawzajem. Było mi naprawdę bardzo miło i cieszę się, że to jednak on został moim mężem.

************************************
Hej!😘😘
Jak Wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję, że nie ma zbyt wielu błędów 😊

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaWhere stories live. Discover now