53.Szczerość

1K 33 13
                                    


Damon

Kilka następnych dni, które minęły w szybkim tempie były dla mnie męczarnią. Nie tylko dlatego, że nie mogłem spać przy boku mojej pięknej żony, ale także dlatego, że bez przerwy siedziałem w papierach.

Dużo się zmieniło dlatego, że zostałem królem i zmieniłem wiele rzeczy.

Kiedy cokolwiek się zmienia, idą z tym wielogodzinne może i nawet wielodniowe (jak w moim przypadku) siedzenie w gabinecie.

A przecież nikt tego za mnie nie zrobi...

Nie jestem w stu procentach pewien, czy cokolwiek się zmieniło w zamku, ale oprócz powrotu do swojego domu Enza, wszystko inne jest tak jak było.

Lorenzo specjalnie do mnie przyszedł, by się że mną pożegnać.

Przyznałem się do tego, że będę za nim tęsknić...

Udało mu się.
Był z siebie dumny.

Co jak co, ale czasami nawet coś się od życia należy, nawet jemu.

Przecież to mój "przyjaciel"...

"No i nie mam komu dogryzać"-pomyślałem.-"Może w końcu Stefan przyjedzie i znowu będę miał dla kogo wymyślać riposty."

Sięgnąłem po szklankę wypełnioną bourbonem i wziąłem jednego dużego łyka.

"Jeszcze chwilę i się skończy"-powtarzałem sobie w głowie.

-Damon-spojrzałem na Rose, która przed chwilą weszła.

-Chciałam ci podziękować...-urwała na chwilę, zastanawiając się co dalej powiedzieć.-Powinnam była zrobić to już dawno, ale nie miałam okazji, dlatego przyszłam teraz, ale chyba to jest zły pomysł. To może jednak nie będę ci przeszkadzać-chciała odejść, ale zatrzymała się na dźwięk mojego głosu:

-Zostań.

Tylko tyle udało mi się wypowiedzieć.

Odłożyłem pióro i kartkę, by całkowicie zająć się rozmową z siostrą Eleny.

-Nie masz za co dziękować-dodałem.-I nie obawiaj się Niklausa, już nigdy go nie zobaczysz-uśmiechnąłem się lekko.

-Gdyby nie ty i Elijah...

-Nie dziękuj mi, tylko mu. To on tu zrobił najwięcej-mrugnąłem do niej, na co się uśmiechnęła.

Od początku wywarła na mnie dobre wrażenie.
Lubiłem ją, lubię...
Naprawdę.

-Ale tobie też dziękuje.

-Chcesz bourbonu?-zapytałem po dłuższej chwili milczenia.

-Nie, dzięki.

-Damon, bądź ze mną szczery-zawahała się.

-Zawsze jestem.

-Chodzi mi o Elijaha...-wzięła dużo powietrza w płuca.-Co o nim sądzisz? Podobno go znasz i pomyślałam, że może mi coś powiesz...-zakończyła nieśmiało.

Zaśmiałem się lekko.

-Podoba ci się Elijah!-zawołałem.

-Damon!-zrobiła wielkie oczy.-Dobra, nie ważne... Niczego nie chciałam, pracuj sobie, nie przeszkadzam-chciała wstać.

-No już dobrze, wybacz...-szybko rzekłem, chociaż wciąż chciało mi się śmiać.

Przewróciła oczami na moją reakcję.

-On cię też lubi, nawet bardzo. Widziałaś?

-Po prostu bądź ze mną szczery, Damon-westchnęła zrezygnowana.

-Ale ja jestem szczery-lekko spoważniałem.-Jak już mówiłem, to całkowite przeciwieństwo jego nieszczęsnego brata.

-I jakby coś-dodałem.-To daj mu szansę.

-Ja tylko się zapytałam co o nim sądzisz, a ty już myślisz nie wiadomo co-prychnęła.-On jest moim przyjacielem i na razie to wystarczy.

-Oboje macie wypisane na twarzy, że to jest coś więcej niż przyjaźń... Powiedz mu to-zaproponowałem.

-Głupi jesteś! Poza tym nawet jeśli-podkreśliła.-Powiedzmy, że teoretycznie jemu się podobam, to on powinien o mnie się starać. Zapamiętaj to, szwagrze...

Tym razem ja przewróciłem oczami.

-Wiesz, że to już będzie rok?-odezwałem się dumnie.

-A ty siedzisz w papierach, zamiast iść do niej i spędzić romantycznie dzień...-pokręciła głową z dezaprobatą.

-Obiecuję poprawę-ułożyłem prawą rękę na swoim sercu.

Uśmiechnęła się szeroko.
Była dumna z siebie, że jej się udało.

HA!
Zobaczymy...

-Ale jutro-dodałem z szerokim uśmiechem, na co ponownie westchnęła głośno.

-Jutro jest rocznica-poinformowałem ją.-A ja już mam pomysł-i tym razem ja byłem dumny z siebie.

************************************
Hej!❤️❤️
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam relacje między Rose i Damonem (w serialu), dlatego musiałam ją w jakiś sposób dać w moim opowiadaniu 😁
Co myślicie? ^^

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II Delenaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن