chapter ten; pocałunek

216 34 9
                                    



십장; 키스





Czekałem na odpowiedź, której oczywiście nie otrzymałem nawet po paru minutach. Mogłem się tego spodziewać.

— Powiesz coś? — zapytałem. Bylem zmartwiony, znowu wszystko popsułem, tylko teraz strony się zmieniły.

Pokręcił głową dalej nie mogąc uwierzyć.

— Jesteś chujem, dupkiem i jebanym idiotą. — zaśmiał się,

Czyli już mogę wyjeżdżać do domu i zrywać kontakt z SM. Czy on czuł kiedyś to samo, ten stres i niepewność.

— A-ale nie mogę Cię zostawić, Chanyeol. — powiedział nieco pewniej. Czy on się właśnie do mnie uśmiechnął?

Poczułem jak znowu się do mnie przytula. Mimo tego, że nie dostałem jednoznacznej odpowiedzi ani reakcji z której mógłbym cokolwiek wyczytać to byłem spełniony.

Westchnąłem nie mając pojęcia co o tym myśleć. Zgaduję, że od tego momentu nie będziemy mieli, żadnych przyjacielskich wyjść. Boję się teraz nawet go dotknąć, bo może pomyśli, że coś sugeruję.

— Chan. — spojrzał na mnie. — Będzie tak jak było. Moje uczucia też się nie zmieniły — zaśmiał się cicho. — nawet po tym co mi zrobiłeś.

Na samo wspomnienie o tym robiło mi się nie dobrze i czułem gulę w gardle. Nie chce do tego wracać nawet myślami.

— Jeszcze raz przepraszam, Baekkie. — zacząłem głaskać lekko włosy chłopaka. — Bałem się.

— Haha, czego? Geja? — zaśmiał się lekko i mocniej mnie objął.

— Swoich uczuć. — zatrzymałem się na chwilę by przypomnieć sobie tamtą scenę. — Kochałem Cię, ale się tego bałem. Uważałem to za niedorzeczne i obrzydliwe. Uczucia.

Baekhyun podniósł się ze mnie i usiadł obok. Patrzył się na mnie ze smutkiem i łzami w oczach. Tylko nie płacz, proszę nie pł— kurwa.

— Jesteś żałosny.

Nawet nie zdążyłem zareagować, bo on po prostu wyszedł. Jakoś się nie przejmował tym, że na sobie miał tylko biały, za duży t-shirt i luźne spodenki. Po prostu mnie zostawił. Nie dotrzymał obietnicy. Z drugiej strony go rozumiem, zareagowałem prawie tak samo tylko gorzej. Musiał sobie to po prostu przemyśleć. Przecież niedługo wróci, prawda?

Szedłem teraz do Sehuna spytać się czy Baekhyun był u niego, a jeżeli tak to czy coś mówił.

Drzwi do domku zostawiłem nie zamknięte w razie wypadku jakby Hyun zdecydował się wrócić. W końcu nigdy nie wiadomo.

Jeżeli mam być szczery, chcę wrócić już do domu i pobawić się z Tobenem, odwiedzić rodziców i siostrę. Wszystko byle nie z Baekhyunem. Chociaż pewnie jakbym powiedział mu, że jadę do Yoory to od razu by spakował się w samochód ze mną. Jeżeli nie wiecie to on i moja ukochana siostrzyczka się przyjaźnią i razem mnie obgadują.

Przywitałem się z siedzącym na kanapie Xingiem i wyszedłem na balkon, gdzie zastałem czytającego książkę Sehuna, jestem pozytywnie zaskoczony, bo nie wiedziałem, że on umie czytać. Usiadłem obok niego i zabrałem mu książkę, żeby przeczytać opis.

— Ej! — wydarł się próbując mi zabrać swoją własność.

— Ciekawe — zaśmiałem się — Ciemniejsza strona Greya? Naprawdę Sehun.

Oburzony zabrał to co jego i odłożył na stolik obok.

— Co chcesz? — spytał wreszcie się opanowując.

Wciągnąłem powietrze bojąc się mu powiedzieć. Co jeśli mnie wyśmieje i powie, żebym spierdalał.

— Powiedziałem coś Baekhyunowi i teraz się obraził. — wyznałem mu. Mimo, że nie powiedziałem o co dokładnie się obraził.

— Co mu powiedziałeś? — tak, byłem na to przygotowany. Powiem mu prawdę, chociaż wiem, że w moim przypadku to zawsze przynosi mi kłopoty.

— Wyznałem mu całą prawdę, że go kocham i przepraszam.

Chłopak obok mnie zrobił wielkie oczy i jestem nieomalże pewien, że gdyby właśnie coś pił to wylądowało by to na mnie.

— Przecież jak on dwa lata temu wyznał tobie miłość to go wyśmiałeś i powiedziałeś mu te wszystkie raniące słowa, cytuje „Jesteś tylko żałosnym, spedalonym śmieciem, Baekhyun" — zaśmiał się. — Teraz nagle wyznajesz mu miłość?

Sehun nagle wstał ze swojego miejsca i po prostu wyszedł.

— Wiesz chociaż gdzie jest? — pokręcił głową — Kurwa. Przepraszam, Sehun. — powiedziałem młodszemu i wyszedłem z domku.

Byłem właśnie w trakcie pakowania drugiej i ostatniej walizki, gdy drzwi zaskrzypiały, a zza nich wyłonił się chłopak o roztrzepanych włosach i smutnym wyrazie twarzy. Spojrzałem się na niego, a on unikał ciągle mojego wzroku. Dokończyłem pakować swoje ubrania i poszedłem do łazienki, żeby zabrać kosmetyki.

Gdy się odwróciłem zobaczyłem Baekhyuna opierającego się o framugę drzwi tym samym zagradzając mi przejście swoim drobnym ciałem.

— Zrozumiałem, Baekhyun. Nie chcesz mnie widzieć, więc odchodzę.

Wyminąłem go i uklęknąłem przed walizką, żeby ją ostatecznie zamknąć i ustawić przy drzwiach frontowych. W te dwie godziny podczas których był nieobecny zdążyłem zabukować bilet lotniczy do Nowego Jorku, czyli spędziłem ten czas produktywnie. Natomiast nawet nie wspomnę o tym, że płakałem.

— Co ty najlepszego robisz, przerośnięty debilu. — zaśmiał się zakładając ręce na klatkę piersiową. O co mu znowu chodzi i tak niedobrze i tak jeszcze gorzej. Niech on się wreszcie zdecyduje.

— Wyjeżdżam. — wzruszyłem ramionami — Z dala od Ciebie, pora ruszyć dalej. — uśmiechnąłem się niechętnie w jego stronę.

Westchnął głośno i podszedł wolno w moją stronę. Wspomnę o tym, że wyglądał bosko, bo taka prawda.

— Kocham Cię, Channie.

Jego ręce nagle oplotły mnie w talii, a jego twarz zagłębiła się w mojej klatce piersiowej. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Po chwili trwania w takiej pozycji odsunąłem go od siebie i spojrzałem w jego czarne oczy.

— I tak wyjeżdżam, przepraszam, że Cię tyle razy zawiodłem. Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego ode mnie. — powiedziałem i pocałowałem go w czoło targając przy tym lekko jego miękkie włosy.

Wyglądał jakby zobaczył ducha, a jego oddech się zatrzymał.

— Taksówka już tu jest. — powiedziałem i złapałem obie walizki mając zamiar wyjść z domku. — Żegnaj, Hyunnie. Powiedz reszcie, żeby się nie martwili o mnie. Zajrzę do was kiedyś.

Łzy zaczęły powoli spływać po jego bladych policzkach, a nos stał się lekko czerwony tak samo jak policzki. Podszedł do mnie i spojrzał mi intensywnie w oczy.

— Nie zapomnij o mnie. — nawet się bym nie odważył tego zrobić. Stanął na palcach i lekko mnie pocałował.

W tym momencie był tylko on i ja. Odwzajemniłem go jednak po chwili oprzytomniałem i przypomniałem sobie o stojącej niedaleko mnie taksówce, która miała zawieść mnie na lotnisko.

Ostatni raz złapałem go za rękę i spakowałem walizki do bagażnika po czym wsiadłem do samochody.

Baekhyun stał tam płacząc i kręcąc głową. Wiem, że się na mnie zawiódł i to kolejny raz.

off stage; bbhxpcy Where stories live. Discover now