Mój numer z dziennika (11)

815 62 52
                                    

Y/n POV

Wciąż mierzyliśmy się wzrokiem, jakby siłując się kto pierwszy zerwie kontakt.

Przyszpilałam go spojrzeniem.... odwrócił wzrok.

Uśmiechnęłam się kpiaco. A niech ma. Wiele już przeszłam. Dokładniej przyjrzałam się postaci przede mną.

Czarne coś z czerwonymi gałami. Nic dodać, nic ująć.

Niezręczna cisza trwała dalej. Otworzyłam usta.... i zaraz je zamknęłam. Nie miałam pojęcia jak nawiązać rozmowę.

Błędny POV

Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć. Nic z tego, zrezygnowała. Prawdę mówiąc, sam chciałbym coś powiedzieć.... ale co???

A cisza trwała dalej... niemal dało się usłyszeć muchę latającą gdzieś przy suficie....

Wstałem. Nie ma co tutaj siedzieć. Idę.

Poszedłem w stronę drzwi... po co nam kur*a drzwi jak możemy otwierać portale???

Szarpnąłem za klamkę. Nic. Nic poza tym, że nasz drogi więzień parsknął śmiechem. Musiałem wyglądać głupio stojąc tak przy drzwiach.

Nawet zapomniałem o portalach...

💀🚪😂

Najs or not

145 słów

Now, click delete (Error x Reader) |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz