↳7

300 27 8
                                    

Jaehyun całował Taehyunga. Taehyung całował Jaehyuna. Starał się wyprzeć myśl, że to jego pierwszy pocałunek, ale wydawało mu się, że radzi sobie naprawdę nieźle. Cóż, usta Jaehyuna były wspaniałym doświadczaniem jak na pierwszy raz. Na drugi, trzeci i dwudziesty też.

Po jakimś czasie chłopcy oderwali się od siebie. Taehyung wciąż zszokowany patrzył w oczy Jaehyuna, który wydawał się być równie zdziwiony swoim nagłym czynem. Jednak na ustach starszego szybko pojawił się czarujący uśmiech.

- M-mogę cię nazwać swoim chłopakiem? – Taehyung pierwszy raz słyszał zająknięcie się Jaehyuna. To go naprawdę rozczuliło.

- Na to wygląda – odpowiedział młodszy z uśmiechem oblizując usta.

***

Następnego dnia Taehyung kiedy tylko zobaczył swoich przyjaciół, od razu podbiegł do nich, chwaląc się wczorajszym dniem. Spoglądając na Hoseoka zahamował się czy powinien przy nim mówić o związku z Jaehyunem. Wciąż mu do końca nie ufał, wciąż nie darzył go jakąś większą sympatią, ale to przecież chłopak Yoongiego. Nie chciał ich rozdzielać, Yoongi był dzięki niemu szczęśliwy. Postanowił nie krępować się obecnością Hoseoka i opowiedział wszystko przyjaciołom. Jimin był naprawdę zadowolony, a Yoongi dumny z siebie, bo w końcu miał w tym jakiś swój udział.

Rzeczą, która mimo wszystko najbardziej cieszyła Taehyunga, było to, że Yoongi wyszedł z jego głowy. Nie myślał już o nim w żaden inny sposób, niż jak o przyjacielu za którym skoczyłby w ogień.

Po dzwonku na lekcje blondyn i szatyn szybko polecieli do swoich sal. Nim Taehyung zdążył się oddalić, został powstrzymany przez dłoń Hoseoka na swoim przedramieniu.

- Taehyung, posłuchaj – zaczął, poważnym wzrokiem patrząc na młodszego. – Jaehyun nie jest zły, ale nie ufaj mu za bardzo. Nie chce stawiać go w złym świetle, ale zadaje się z nieodpowiednimi ludźmi.

- I to ty mówisz o tym co jest niewłaściwe? – warknął Taehyung. Wyrwał się z uścisku starszego i nie oglądając się, ruszył w stronę swojej sali. Czy Hoseok był odpowiednią osobą, żeby mówić coś takiego? Sam przecież nie był przykładem cnót paląc w wieku siedemnastu lat.

To była jakaś kpina, osoba której nigdy nie lubił, ostrzega go przed jego własnym chłopakiem. Taehyung coraz bardziej wątpił w to, że kiedykolwiek będzie w stanie dogadać się z Hoseokiem. Był skłonny wyzbyć się uprzedzeń i tej niechęci, głównie dla dobra Yoongiego. Ale rudy chłopak sam się podkładał, co bardzo drażniło Taehyunga. Nie podobało mu się, że Hoseok ingeruje w jego życie, oczerniając Jaehyuna.

Blondyn wszedł do sali w ostatnim momencie. Nie zważając na protesty Seungwan, która chciała zacząć się wypakowywać, zgarnął jej torbę i przerzucił o ławkę do przodu.

- Usiądź z Chanmi – powiedział Taehyung. Chociaż nie wypowiedział tego jak prośby, blondynka wiedziała, że bardzo zależy mu, żeby usiąść z Yerim. Postanowiła nie wykłócać się o to, wiedziała, że Taehyung i Yeri są najlepszymi przyjaciółmi. Seungwan zerknęła na nauczycielkę geografii, która z założonymi rękami przyglądała się młodzieży, czekając aż wszyscy zajmą miejsca.

- Niech będzie – mruknęła dziewczyna, ustępując Taehyungowi swoje miejsce.

- Co jest? – szepnęła szatynka, nachylając się w stronę przyjaciela, kiedy nauczycielka kazała przeczytać im temat z podręcznika.

- Wkurzyłem się trochę – mruknął chłopak, ale postanowił zacząć od początku. Najpierw powiedział o sytuacji z wczoraj, potem o ostrzeżeniach Hoseoka. Yeri wpatrywała się w chłopaka niedowierzającym wzrokiem.

~ White Tea | kth x jhsWhere stories live. Discover now