~brother~

3.1K 191 20
                                    

- Zapraszam tu po prawej.- przed nimi otworzyły się drzwi do jednego z licznych pokoi znajdujących się w tym jakże okazałym domu. Schludność i elegancja zdecydowanie górowały w wystroju pokoju który miał służyć im za sypialnie.

Pierwsza rzecz która rzuciła się Emmie w oczy to łóżko. Jedno łóżko. Może gdyby ominąć fakt ,że ciężko jej się dzieli to samo powietrze z Riddlem a co dopiero spędzić z nim calutką noc na jednym materacu to naprawde byłaby zadowolona gdyż było one naprawde ogromne i przyozdobione liczną ilością różnorakich poduszek.

Emma stała zdegustowana na progu a Tom tuż koło niej ze swoim wklejonym firmowym uśmiechem.

- Życze dobrej nocy.- uśmiechnęła się uprzejmie żona Alberta w strone dwójki genialnych aktorów.- Nie przeszkadzajcie sobie.- szepnęła już bardziej w strone Emmy której właśnie podeszło na wymioty.

Kiedy drzwi sie zamknęły Czarny Pan niemal natychmiast porzucił swój poprzedni wyraz twarzy który przeobraził się teraz w chłodny oraz skamieniały. Czyli w tym wypadku całkiem normalny wyraz twarzy u tego mężczyzny.

- Następnym razem nie odzywaj się nie proszona.- powiedział złowrogo w strone brunetki.

- Gdyby nie to że sie odezwałam minister nasłałby na ciebie wojsko francuskich czarodziejów.- odwarknęła pewnie jednym zamachem różdżki rozpakowując zawartość walizki.

- Raz ci sie udało ale drugim już może być inaczej.- Emma najprościej w świecie nie skomentowała tej wypowiedzi i całkowicie pochłonęła się rozpakowywaniu rzeczy.

Po skończonym wypakowaniu Emma udała się do łaziennki gdzie zrzuciła z siebie swoją elegandzką szate by móc wkońcu poczuć się swobodnie. Ukazało się jej smukłe oraz kształtne ciało. Wiele kobiet mogło jej go pozazdrościć zaś ona sama nie przywiązywała do tego głównej uwagi. Nigdy nie miała skłonności do przechwalania się i eksponowania światu wszystkiego co ma najlepsze. Była raczej skromna co do swojego wyglądu. Co można uznać za duży plus w dzisiejszych czasach.

Napuściła gorącej cieczy do sporej wanny a potem zanurzyła się w niej calusieńka tak by dokładnie wypłukać z siebie wszystkie smutki oraz zmartwienia.

Przez głowe przewijał jej się Leon. Nie miała najmniejszej ochoty do niego wracać. Ale też mimo wszystko nie chciała zostawiać go samego. Była rozdarta.

Niewiedziała też jak długo jeszcze pociągnie w szeregach Voldemorta bo musiała przyznać że z czasem stawało sie to coraz trudniejsze. Z jednej strony musiała być wzorowym śmierciożercą a z drugiej dbać o dobro czaridzieji. Ale sama sie na to zgodziła. Sama sie w to wpakowała. I sama musi to zakończyć. Musi zniszczyć Toma Riddla który z dziwnych przyczyn ją do siebie przyciągał.

Po skończonej kompieli zawinęła się szczelnie w śnieżnobiały ręcznik przeczesując ręką swoje mokre włosy. Założyła swoją ulubioną koszule nocną oraz krótkie ,luźne ,czarne spodenki.

Kiedy otwozrzyła drzwi napotkała Toma spoczywającego na łóżku z jakąś ciemno oprawioną książką w dłoni.

- Widze że dzisiaj podłoga stanie się moim materacem.- Riddle nic nie odpowiedział na jej słowa jedynie baczniej przyglądał się treści książki nie odrywając wzroku od zamieszczonych tam liter. Emma jedynie ciężko westchnęła wiedząc że obudzi sie z obolałymi kończynami i tylko zabrała z łóżka puchatą kołdrę oraz kilka niezwykle miękkich poduszek.Naprawde starała się jakoś wygodnie usadowić ale to nie zmieniało faktu że wciąż pod swoimi plecami czuła twardą posadzkę. Wkońcu po wielokrotnych próbach udało jej się przejść w objęcia Morfeusza.

***

Kiedy promienie słoneczne dotarły do jej oczu nie czuła jak sie spodziewała dokuczliwego bólu kręgosłupa a wygodny opatulający ją materiał. Natychmiast otworzyła powieki modląc się by nie znalazła się w trumnie lecz ku jej ździwnieniu była na łóżku. Następnie jej wzrok skierował się w strone miejsca towarzyszącego gdzie nie napotkała nikogo. Dopiero gdy zaczęła wodzić wzrokiem po pokoju napotkała wpatrującą się w nią rozpoznaną sylwetke mężczyzny rozwalonego na pobliskiej kanapie.

Clark posłała mu pytające spojrzenie na co ten spokojnie zaś chłodno jej odpowiedział:

- Za wczorajsze uratowanie sytuacji.-
On wie co to empatia? Zadziwiające.- Ale nie przyzwyczajaj sie. Nie zawsze będe ci szedł na ręke.- No tak. Stary Tom powrócił.

Następnie ciemnooki nieczekając na odpowiedź najprościej udał się do łazienki. Minęła dłuższa chwila zanim brunetka wygramoliła się spod ciepłej pierzyny. Kiedy oboje byli już gotowi zgodnie w tym samym momencie wyruszyli na śniadanie. Po porannym posiłku nadszedł czas by pożegnać się z szanowanym w ich państwie małóżeństwie. Tak więc z masą przesłodzonych słów pożegnalnych zaraz potem teleportowali się w dokładnie to samo miejsce z którego wyruszyli.

Trwali tak niedługą aczkolwiek lekko niezreczną cisze skanując nawzajem swoje twarze.

- Za trzy dni zebranie. Masz sie nie spóźnić jak zwykle.- i tymi oto słowami pożegnał swoją towarzyszke. Emma dość przyzwyczajona do bezuczuciowego stylu bycia Riddla poprostu skierowała się prosto przed siebie.

Krzątała się tak beznajmniejszego sensu po różnych zakamarkach Londynu. Rozważała nawet opcje zakupienia na kilka dni nocy w pobliskim hotelu ale osatecznie złapał ją dość silny deszcz który swoją drogą dość często występuje w tutejszym klimacie i mimo długich przemyśleń jednak postanowiła udać się do domu.

Kilka razy się wahała ale wkońcu zapukała do dobrze znanych jej drzwi w których chwile potem stanął jak zwykle roztrzepany wysoki brunet otrzymujący miano jej bliźniaka.

Może nie tyle co się bała a była ciekawa reakcji swojego brata i zupełnie nie miała pojęcia jaka ona będzie lecz ten gdy zobaczył ją po tych dwóch okropnie długich dla niego dniach nie zważając na to ,że była przemoczona do suchej nitki zamknął ją w szczelnym uścisku.

- Przepraszam.- wyszeptał w jej ciemno-brązowe włosy trzymając ją tak mocno jakby na zawsze chciał ją przy sobie zostawić.

- Wybaczam głupku.

Emma wiedziała że jej życie nie było kolorowe. Ba! Było jedną wielką ciemną plamą. Przeszła wiele okrutnych rzeczy i napotkała sie na wielu okrutnych ludzi. Ale na brata nie mogła narzekać...

***

Witajcie! Wybaczcie mój zastuj ale ostatnio troche sie u mnie działo. Obecnie wszystko wróciło do normy i codziennej rutyny której swoją drogą nienawidze dlatego też jestem w satnie skupić sie wkońcu na pisaniu. Bo ostatnio myślałam że dostane jakiegoś rozdwojenia jaźni.

Całe szczęście jestem zdrowa psychicznie (chyba że mnie jeszcze nie zdiagnozowano co jest bardziej prawdopodobne) i spinam dupe i biore sie za pisanie.

Jak zwykle mam nadzieje że rozdział oceniacie pozytywnie. Chociaż nieraz mówią że nadzieja matką głupich ale o tym możemy zapomnieć.

Ja tymczasem spadam bo mam pierdyliard rzeczy do zrobienia ale narazie jakoś mi sie nie zbiera żeby sie za nie zacząć ogarniać. Miłego wieczoru życze.

Dozobaczenia Black_cat221💜

Death EaterWhere stories live. Discover now