Rozdział 30. cz. 1

Start from the beginning
                                    

Och Harry, trzeba mu było jeszcze podać numer karty kredytowej i dać klucze do domu. Bez przesady. Po co zapraszać kogoś, kogo raz się widziało na oczy? Ech, ta solidarność plemników. 

- No to co, rozgość się - Styles wziął ze stołu banana i władował sobie do buzi, poruszając się w rytmie muzyki. To chyba nie jest dobry pomysł, jedząc banana i utrzymywać z kimś kontakt wzrokowy. No cóż to tylko Harry.

- Właściwie to już muszę uciekać, bo moja mama jest chora. Jeszcze raz wszystkiego dobrego - powiedział, puszczając do mnie oczko.

- Och, pozdrów mamę i życz powrotu do zdrowia - zbili obaj piątkę i poklepali się po plecach.

- Pa - rzuciłam oschle, a po kilku sekundach musnął ustami mój policzek. Spierdalaj.

 Odprowadziłam go wzrokiem do wyjścia. Nareszcie będę mieć spokój, tylko ciekawe na jak długo.

- Gdzie byłeś? - Spytałam, zabierając ze stolika czerwony kubek z piwem.

- W toalecie? - Wzruszył ramionami i złapał za moje ramiączko od stanika i przycisnął mnie do siebie.

- Przez dwadzieścia minut?! Ciśnienie miałeś?! - Wyrzuciłam ręce do góry w geście poirytowania. - Serio, mógłbyś wymyślić lepszą wymówkę. Więc? - uniosłam pytająco brew.

- Już jestem więc to nie ważne - odstawił mój kubek na bok, a jego usta naparły na moje.

 Objął mnie w talii jedną ręką, a drugą wodził pomiędzy moimi udami.

- Harry, nie jesteśmy sami - zachichotałam i zabrałam jego ręce od siebie.

- To chodźmy do sypialni, proszę? Wyglądasz tak seksownie - oblizał usta i przejechał dłonią po moim policzku.

- Później, obiecuję. Chodźmy się przywitać z Julss i Zayn'em - pocałowałam go w policzek i pociągnęłam za sobą.

 Ich dwójka rozglądała się po pomieszczeniu w szukaniu mnie. Zayn ciasno oplatał ramię dziewczyny. Miałam wrażenie, że sprawia jej to ból. Bał się ją stracić, to zrozumiałe. Kiedy nasz wzrok się skrzyżował, pomachałyśmy sobie nawzajem.

- Kochana wszystkiego najlepszego. Dużo miłości dla ciebie i Harry'ego - uwiesiła się na mojej szyi i mocno do siebie przytuliła, co odwzajemniłam.

Była cała ubrana na czarno, a jej włosy zdobił również tego koloru kapelusz. Wyglądała jak zawsze cholernie dobrze.

- To wy się znacie? - Spytał zdziwiony Malik.

Julie żeby uspokoić swojego chłopaka, położyła mu dłoń na ramieniu. Nie miała prawdopodobnie ochoty na jego krzyki. Zresztą kto by miał? No właśnie.

- Chodziłyśmy razem do szkoły - odpowiedziała mu, a ten tylko przytaknął.

- Najlepszego, Sky - Mulat wręczył mi prezent i poklepał po ramieniu podobnie jak wcześniej Harry'ego. Ach ta jego czułość. Lepsze zawsze to niż kulka w łeb.

- Dziękuję. Nie musieliście nic kupować - uśmiechnęłam się.

- Harry wyraźnie zaznaczył, że bez prezentu nie mamy po co przychodzić - oznajmił Zayn, posyłając mu zabawne spojrzenie.

- Oj tam - Hazz wzruszył ramionami. - Udanej zabawy - nim zdążyłam się pożegnać, chłopak pociągnął mnie gdzieś w kąt.

- Dlaczego zaprosiłaś Horan'a i Payne'a?! - krzyknął tak głośno, że aż podskoczyłam.

- Bo to moi przyjaciele - powiedziałam stanowczo. - Pójdę się z nimi przywitać- chciałam już odejść, ale Styles złapał mnie za nadgarstek. Co oni wszyscy mają z tym łapaniem za nadgarstek?!

Envy || H. S. ✔Where stories live. Discover now