24. Najcudowniejsze urodziny świata

10.3K 1K 358
                                    

Obiektywnie rzecz biorąc, wyglądałam naprawdę ładnie.

Brązowe włosy, które pierwszy raz w życiu miałam całkowicie proste, opadały na plecy, częściowo zasłaniając mocno wycięty tył sukienki. Czarny materiał ładnie opinał moje biodra i optycznie wydłużał nogi, przez co wydawałam się dużo wyższa niż w rzeczywistości. Sukienka sięgała mi mniej więcej do połowy ud, miała cienkie ramiączka i spory dekolt, a przy okazji była zupełnie nie w moim stylu.

I właśnie dlatego tak bardzo zdziwiło mnie to, że właściwie dobrze się w niej czułam.

Gdy po powrocie ze szkoły zobaczyłam czarne pudełko leżące na mojej szafce nocnej i przeczytałam dołączoną do niego kartkę napisaną przez moją mamę, byłam przekonana, że nie było nawet najmniejszej szansy na to, żebym ją założyła. W końcu ja i mama byłyśmy jak dwa różne światy – myślałyśmy zupełnie innymi kategoriami, miałyśmy inne cele w życiu i na ogół o wiele więcej rzeczy nas dzieliło niż łączyło, w co wliczał się również gust do ubrań. Mamie nie podobało się, że często nosiłam ciemne ubrania, które na pewno nie były w moim rozmiarze i krytykowała wszystkie moje jeansy, nazywając je „wycieruchami". Z początku, gdy tylko zdecydowałam się na praktycznie całkowitą izolację od świata, to ona kupowała mi ubrania i przynosiła je pod drzwi mojego pokoju; później jednak odkryłam magię zakupów internetowych i mogłam rozwinąć swój własny, niezależny od upodobań mamy styl.

A jednak wybrana przez nią sukienka naprawdę mi się podobała. Była może trochę zbyt skąpa jak na mój gust, ale na szczęście wszystko, co najważniejsze, miałam zakryte. Pocieszał mnie fakt, że na tej imprezie miały się znaleźć dziewczyny, które ubierały się bardziej wyzywająco nawet na co dzień.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze, chcąc dodać sobie otuchy, bo choć to miały być tylko zwykłe urodziny, stresowałam się niemiłosiernie.

Nie tylko tym, że miałam ten dzień spędzić w towarzystwie znajomych mojej siostry, którzy w większości znali mnie tylko z plotek i pewnie mieli o mnie nienajlepsze zdanie, ale samym faktem, że to miała być dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Nie wiedziałam, jak miałam się zachowywać, jak przyjmować życzenia i prezenty, jak robić... cokolwiek.

Usłyszałam dzwonek do drzwi i równocześnie do moich uszu dotarł pełen frustracji krzyk Olivii, która nie była jeszcze gotowa. Wiedziałam to, bo od godziny słyszałam jej jęki i nerwowy stukot stóp, gdy biegała tam i z powrotem, co bawiło mnie niemiłosiernie.

Przewróciłam oczami i ostatni raz spojrzałam w lustro, po czym wyszłam z pokoju.

Gdy zeszłam po schodach, zobaczyłam Olivię mknącą korytarzem. Miała na sobie czerwoną, obcisłą sukienkę na długi rękaw, całą wykonaną z weluru. Blond włosy w połowie były pokręcone, w połowie proste, a w rajstopach, które miała na nogach zrobiła się dziura. Mimo że była w stanie totalnej rozsypki, stała właśnie przy drzwiach, prawdopodobnie spodziewając się kogoś ze swoich znajomych.

Kiedy jednak otworzyła drzwi i zobaczyła stojącego przed nimi Romia, znów zawyła ze złością i zamknęła mu je przed nosem, zanim zdążył się chociażby przywitać. Następnie bez słowa wyminęła zszokowaną mnie i biegiem wróciła na górę, przy okazji kolejny raz trzaskając drzwiami, tym razem od swojego pokoju.

Wciąż oniemiała, podeszłam do drzwi i otworzyłam je najszybciej jak potrafiłam. Romio stał w tym samym miejscu, zaskoczony równie bardzo, jak ja, w jednej ręce trzymając ozdobnie zapakowany płaski prostokąt, w drugiej napompowane helem różowe balony.

Nie komentując w żaden sposób sytuacji, jaka miała miejsce przed chwilą, uśmiechnął się do mnie szeroko i po chwili już mnie obejmował, składając mi wylewne życzenia. Milczeniem przyjęłam te, które dotyczyły Parkera i naszego domniemanego związku, a następnie podziękowałam mu i nawet ucałowałam go w policzek, czym zdziwiłam go chyba jeszcze bardziej, niż Olivia, zamykając mu drzwi przed nosem. Wzruszyłam ramionami, a potem z ciekawością spojrzałam na prezent, który dalej trzymał w ręku.

Before I GoWhere stories live. Discover now