Droga do szpitala przebiegła im w zupełnej ciszy. Zdawało się, że każdy tego ranka pogrążony był w myślach lub po prostu nie chciał mówić czegoś, czego może potem żałować.
Zayn ciągle rozmyślał, co może zrobić dla Harry'ego, by ten choć trochę zapomniał o Louisie i skupił się bardziej na jego osobie, która wciąż czekała na niego z otwartymi ramionami. Miał mu dosadnie powiedzieć, że Louis jest najgorszym wyborem z możliwych?
- Jesteśmy.
Głos Zayna był zaskakująco niski, można by rzecz, że niemal gburowaty, co od razu usłyszał Liam. Niby minęło tyle lat, ale brunet dalej pamiętał niektóre jego zachowania, gesty czy czynności, które wskazywały na jego ogólny nastrój. Teraz Zayn był po prostu niezadowolony i pewnie, gdyby mógł wróciłby do domu. Jego uparta natura jednak trzymała go w ryzach i pchała do mety - Zayn nie spocznie póki całkowicie nie spełni swojej roli szofera i pocieszyciela dla Harry'ego.
Wzrok Harry'ego skierował się na niezbyt zachęcająco wyglądający budynek. Harry wysiadł z samochodu i nie czekając na pozostałych, szybkim krokiem przemierzył parking, by przekroczyć prób szpitala. W jego głowie kłębiło się tyle myśli, musiał zobaczyć Louisa całego i zdrowego. Chciał, by było z nim dobrze, ale wiadomo jak źle się pewnie czuł.
- Cholera, niesamowite, że Louis jest dla niego taki ważny - odezwał się Niall, bardziej do siebie niż do Zayna i Liama. - Wy nawet nie wiecie, jak bardzo to wszystko jest poplątane między nimi...
- Czuję się winny - westchnął Liam. Zayn posłał mu obojętne spojrzenie. - Przeze mnie dostał tego ataku paniki, byłem dla niego taki chujowy... Na pewno to pamiętał i dlatego zareagował tak, a nie inaczej.
- Liam, on był nachlany w trzy dupy, równie dobrze to przez alkohol- Przecież Harry wspominał, że to nie pierwszy raz.
- A ja wam powiem, że powinni go wyjebać ze szkoły, bo alkoholik nie powinien pracować wśród dzieci - prychnął Zayn. - Co Harry w ogóle w nim widzi? Przecież to chamski skrzat!
- Zayn, rany, zwolnij - skarcił go Liam. - Miłość nie wybiera. Sam wiesz.
I na tym rozmowa się zakończyła. Niall analizował zachowanie Zayna, dochodząc do wniosku, że ten musi być bardzo zazdrosny o Harry'ego. Ale prawdą było, że miłość przychodzi znikąd i nie patrzy, kogo ugodzić strzałą Amora. Gdy zjawia się w naszym życiu, stajemy się jej niewolnikami i nie zawsze ludzie chcą się z tej niewoli wydostać...
***
- Kim pan jest dla pacjenta? - spytała młoda kobieta w recepcji, gdy Harry wparował do holu i wepchał się do kolejki.
- J-ja- narzeczony. Jestem jego narzeczonym - sapnął. - To pilne, bardzo pilne! - oznajmił, gdy dziewczyna niespecjalnie przejęta spojrzała w monitor komputera, wyszukując odpowiednie nazwisko.
- OIOM - wymruczała pod nosem, a mężczyzna podziękował jej szybko i jeszcze szybciej ruszył w głąb korytarza. Już po chwili wdarł się na dużą salę, gdy przez szklane drzwi zobaczył swoją drugą połowę serca, leżącą przypiętą do jakiś kabli i respiratora.
Zaskomlał pod nosem, widząc Louisa w tak złym stanie. Jak mógł do tego doprowadzić?
- Przepraszam, czy mogę porozmawiać z lekarzem? - zaczepił jedną z pielęgniarek, wskazując podbródkiem w stronę nieprzytomnego chłopaka. Brunetka skinęła głową i zniknęła za drzwiami sali.
Twarz Louisa była blada jak śnieg. Pod jego oczami odznaczały się dość duże fioletowo-różowe sińce, w ogóle jego powieki wyglądały na spuchnięte, poza tym dopiero teraz Harry tak naprawdę zauważył jak bardzo jego małe ciałko było kruche i chudziutkie. To się nie mieściło w głowie, że Louis doprowadził się do takiego stanu. Harry usiadł przy nim i niepewnie chwycił za dłoń. Była zimna. Wręcz lodowata jak nigdy. Harry czuł się, jakby dotykał własnie trupa, choć aparatura obok mówiła, co innego. Serce Louisa biło. Biło i miało bić, Harry nie wyobrażał sobie, by mogło być inaczej.
YOU ARE READING
It's getting crazy & We're getting dizzy (1&2) || Larry Stylinson ✔️
FanfictionHarry to wychowawca jednej z klas oraz nauczyciel historii, który nieustannie drze koty z Louisem Tomlinsonem - wuefistą. Szatyn wiecznie szuka zaczepki i okazji, by dopiec Stylesowi i ma gdzieś jego rady jak powinien postępować z dziećmi. Mężczyźn...
