c z t e r y

810 56 24
                                    

- Dzisiejsze ćwiczenia wyszły w porządku, - ogłosił Lay, mówiąc swojej drużynie by się rozeszli

Kilka z nich ruszyli do domu, inni poszli do swoich pojazdów. Niestety, Baekhyun nie miał takich przywilejów.

- Potrzebujesz pomocy w sprzątaniu Baekhyun? - Zapytał się Suho, oferując mu pomoc.

- Nah, dam radę, - Baekhyun się uśmiechnął. Tak naprawdę to przydała by się mu pomóc, zwłaszcza kiedy nienawidzi zostawać i sprzątać sam syf którego nawet nie zrobił. Wiedział by wziąść swoje śmieci po ćwiczeniach, ale hey, czemu brać swoje rzeczy kiedy wiesz, że ktoś inny to zrobi? Nie zważając na to, uśmiechnął się machając do Suho by poszedł do domu. Nawet wtedy, kiedy zaoferował się zrobić to gówno, ostatnią rzeczą jaką chciałby zrobić to zaciągnąć Junmyeona tutaj.

Suho wzruszył ramionami i uciekł, doganiając resztę osób którzy szli pod prysznic. Oh jak bardzo Baekhyun chciał wziąść odświeżający prysznic.

Ale Baekhyun został, odkładając rakiety na swoje miejsce, patrząc na kort i czy nie ma tam żadnych piłeczek tenisowych i zamiatać liście na korcie.

W połowie zamiatania zauważył osob, jak nie wszyscy, że każdy już się ogarnął i opuścił szatnie. Wycierając pot ze swojego czoła, skończył zmiatać i niosąc zmiotke zamknął korty.

Pomachał kiedy przechodził obok swojej grupy kierując się do szatni.

Wchodzą do chłodnego, kafalkowego pomieszczenia podziękował Bogu za klimatyzator. Odłożył zmiotke niedaleko wielkich metalowych drzwi i rzucił swój plecak niedaleko ławki. Wyjął czysty ręcznik z jego szafki sięgając po ciuchy ze swojej szafki, ruszył w stronę pryszniców.

Zdejmując swoje klejące ubrania, złożył je i położył obok kabiny prysznicowej. Otworzył drzwi i włączył wodę, sycząc kiedy zimna woda zderzyła się z jego spoconą skórą. Normalnie zimny prysznic zrelaksował by go po treningu na słońcu, ale to było naprawdę zimne. Można ująć, że właśnie trafił na Antarktyde.

W pewnym momencie przełączyć wodę na ciepłą i kontynuując swój prysznic, przechylając głowę by móc umyć pot i brud ze swoich pleców. Poruszając ramionami, syknął czując ból w swoich mięśniach. Może jakby jadł więcej, jego ciało dało by rade wytrzymać trening.

Kiedy skończył przekręcić pokrętło wyłączając wodę i biorąc ręcznik. Przejechał nim po swoich włosach by później zawinąć go sobie wokół bioder, wracając do ławek.

- Czemu wciąż tu jesteś?

Głęboki zderzył się z ciszą, przestraszając blondyna który podskoczył kładąc rękę na swoim sercu starając się odzyskać możliwość do oddychania. Odwrócił twarz w stronę odgłosy, tylko po to by spotkać oczy z pewny gigantem opierajającym się o szafki.

- Ja-uh... Zostałem dłużej by ogarnąć kort tak jak codziennie. - Baekhyun zamarł, patrząc w oczy Chanyola. Ich kontakt wzrokowy się nie przerwał, pomimo tej niezręcznej atmosfery.

- Dobrze wiedzieć, - Chanyeol przeleciał wzrokiem od góry do dołu na Baekhyuna, sprawiając rumieniec na jego twarz.

Wspaniale, przynajmniej bezpośrednie mnie sprawdza. Baekhyun chciał umrzeć.

- Czemu ty tu jesteś? - Baekhyun rzucił, naprawdę zadając pytanie i zamykając się kiedy Chanyeol ruszył w jego stroje. Jego oddech się zatrzymał kiedy Chanyeol był cal od jego twarz.

- Zostawiłem tu swój plecak, - Chanyeol schylił się koło Bqekhyuna by wziąść swój pomarańczowy plecak, jego gładki i niski głos sprawił gęsią skórkę na szyi niższego wysyłając to do jego ramion.

double play + chanbaek | tłumaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz