Rozdział 26.

3.1K 256 256
                                    

Perspektywa: Magnus.

Jeff zabrał ze sobą wybranych kandydatów, którzy mieli minę, jakby szli właśnie na rozstrzelanie, natomiast Liam z Brettem gdzieś uciekli, pozostawiając mnie samego, jak i pozostałych. Spojrzałem się wesoło na Aleca, chcąc jakoś do niego zagadać, lecz on tylko coś burknął i poszedł po drewno, totalnie ignorując moją osobę. Uśmiechnąłem się krzywo i tylko wywróciłem oczami, co nie uszło uwadze Harry'emu.

- Nie ma szans, że uda Ci się wyrwać Aleca. – powiedział ze spokojem, a ja spoglądałem na niego z zainteresowaniem. – On tak samo jak Talbot są zagorzałymi heterykami. Mowy nie ma, że się z Tobą umówi. – rzekł głosem pełnym przekonania i pewności siebie.

- Jakoś Alexander zadaje się z Wami pomimo tego, że oboje jesteście gejami. Podobno jest, jak to ująłeś, zagorzałym heterykiem. – skomentowałem, a brązowowłosego chłopaka najwidoczniej zamurowało. – No właśnie, tak myślałem. Nie pozostaje mi nic innego, jak znaleźć Alexandra i przekonać go do siebie. – odpowiedziałem radośnie, uśmiechając się od ucha do ucha, widząc jednocześnie zmieszanie chłopaków, którzy nie wiedzieli, jak odpowiedzieć na moje pytanie. Niemniej jednak ciekawi mnie, jak to możliwe, że Alec zadaje się z nimi, skoro tak bardzo nie toleruje homoseksualistów.

- Nie trać czasu. – dodał Styles, który jednak pominął sobie udzielenie odpowiedzi na moje stwierdzenie.

- Lubię wyzwania. – odparłem, po czym skierowałem się w stronę szpitala. Na chwilę obecną musiałem przemyśleć, w jaki sposób mogę poderwać Alexandra i w głowie zrodziło mi się pełno pomysłów.

Wszedłem do środka i nic ciekawego, ani nikogo ciekawego nie widziałem. Udałem się na górę i zniosłem na parter parę potrzebnych rzeczy na dół. Jeff kazał zająć nam się czymś pożytecznym, więc aby nie wkurwiać go bardziej, chciałem jakoś ogarnąć starą kuchnię, która w jakimś tam stopniu była nawet dobrze zachowana.

Znalazłem w niej m. in. stare kuchenki opalane na drewno. Można by było je jakoś wykorzystać, o ile oczywiście znajdziemy coś na czym można by było gotować. Zawsze pozostaje jednak wersja z ogniskiem. Widziałem również stare okapy kuchenne, zepsute lodówki i wiele innych sprzętów. Kuchnia mieściła się w prawej części szpitala, a my spaliśmy w lewym skrzydle budynku. Nikt nie był na tyle odważny, aby zwiedzić cały szpital, lecz ja nie miałem się czego bać, bo nie wierzyłem w żadne duchy i generalnie nie bałem się niczego.

Odkryłem sporo fajnych rzeczy, które zachowam w większości w tajemnicy dla siebie, bo nie ma co się chwalić. Zawsze mogą mi się przydać na użytek własny, jednak niektóre przedmioty, takie jak bardzo stare kubki i talerze, a także sztućce przydadzą się wszystkim.

Około godziny zajęło mi same prowizoryczne sprzątanie. Zrobiłem porządek w pomieszczeniu, czyli ustawiłem stare szafki kuchenne obok siebie, aby tworzyły duży stół i przystawiłem stare, metalowe krzesła. Wziąłem miskę wypełnioną wodą i jakiś żel do mycia, bo nic innego nie mieliśmy, a jednak to było mydło, więc trzeba się zadowolić tym, co jest. Wymyłem dokładnie naczynia, które wytarłem jakimiś niepotrzebnymi ciuchami. Z racji tego, że generalnie panował tu syf, w końcu miejsce opuszczone od kilkudziesięciu lat, zawinąłem je w ubrania i odstawiłem na jakiś blat kuchenny, aby się nie zakurzyło i nie zabrudziło.

Wyszedłem ze szpitala i zauważyłem, że Harry z Louisem znaleźli jakieś owoce, które targali do środka, komentując przy tym, ż czują się jak by zostali sprzedani i byli teraz niewolnikami zmuszanymi do ciężkich robót. Musiałem znaleźć jednak Alexandra, bo moim celem jest poderwanie go i jestem przekonany, że mi się uda.

Jestem Magnus Bane i nigdy się nie poddaję.

Szedłem przed siebie, przedzierając się przez krzaki i obserwując pozostałe budynki, aż w końcu usłyszałem dźwięk rąbanego drzewa. Moim oczom ukazał się Alec bez koszulki, który rąbał na pół drewno starą, rozpierdalająca się siekierą.

Prisoner of the heart | Dylmas, Briam, Malec, Larry, Brainho & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz